Smoak Ivy - Men of manhattan 01 - Miasto grzechu.pdf

(1850 KB) Pobierz
Tytuł oryginału: City of Sin (Men of Manhattan #1)
Tłumaczenie: Agnieszka Górczyńska
ISBN: 978-83-8322-986-7
Ivy Smoak © 2016
Polish edition copyright © 2024 by Helion S.A.
All rights reserved. No part of this book may be reproduced or transmitted in any
form or by any means, electronic or mechanical, including photocopying, recording
or by any information storage retrieval system, without permission from the Publisher.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości
lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione.
Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie
książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie
praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi
bądź towarowymi ich właścicieli.
Niniejszy utwór jest fikcją literacką. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych
postaci — żyjących obecnie lub w przeszłości — oraz do rzeczywistych zdarzeń
losowych, miejsc czy przedsięwzięć jest czysto przypadkowe.
Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres
https://editio.pl/user/opinie/miamm1_ebook
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
Helion S.A.
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
https://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
9d54d9086fb8cc2ebeccc9edbae6da5b
9
MIASTO GRZECHU
PROLOG
Bee
Odłożyłam ołówek i zaczęłam czytać swoją pracę, by sprawdzić, czy nie
ma w niej błędów. Uśmiechnęłam się, gdy dotarłam do końca. Właśnie
skończyłam pracę egzaminacyjną.
Raz na zawsze.
Nie mogłam uwie-
rzyć, że to naprawdę koniec. Cztery długie lata nauki po nocach i wsta-
wania skoro świt nareszcie się skończyły. Mam już to wszystko za sobą.
Chociaż w sumie nie wszystko.
Dlaczego w takim momencie myślę o kre-
dytach studenckich?
Chwyciłam swój arkusz z testami i poszłam na przód sali. Zajęcia z wpro-
wadzenia do psychologii odbywały się w olbrzymiej auli. Zostawiłam so-
bie jedne proste zajęcia na ostatni semestr. Właśnie te. A teraz żałowa-
łam, że nie wręczam pracy profesorowi, którego dobrze znałam. Temu,
który powiedziałby mi, jak bardzo jest ze mnie dumny i że jego zdaniem
dokonam w życiu wielkich rzeczy. Zamiast jemu oddałam pracę profesor
Thornton, z którą zamieniłam ledwo kilka słów podczas rozdawania te-
stów. Byłam dla niej zaledwie jedną z dwustu innych studentów w auli.
— Wesołych wakacji — powiedziała z uśmiechem profesor Thornton.
— Dziękuję. Wzajemnie — odparłam.
Natychmiast przeniosła wzrok z powrotem na książkę, którą czytała.
To było bezceremonialne.
Ale tak naprawdę nie miało znaczenia.
Za kilka dni dziekan wręczy mi dyplom i to naprawdę będzie koniec.
Zerknęłam przez ramię na innych studentów, którzy wciąż jeszcze pi-
sali egzamin.
Żegnaj, koledżu.
Otworzyłam drzwi i wyszłam na słońce.
3
9d54d9086fb8cc2ebeccc9edbae6da5b
9
IVY SMOAK
Zwykle nienawidziłam zakończeń. Ale to miało być bardziej początkiem
niż końcem. Patrick miał dzisiaj otrzymać informacje w sprawie swojego
stażu. Ja jeszcze nie znalazłam żadnej pracy, ale to właśnie było najlepsze.
Gdyby Patrick dostał ten staż, przeprowadziłby się do Nowego Jorku.
A ja nie chciałam musieć wybierać pomiędzy pracą na najniższym sta-
nowisku w Delaware i Patrickiem. Zresztą to nie był jakiś wielki wybór.
Patrick zawsze by wygrał. Poza tym zawsze zachęcał mnie do spełniania
moich marzeń. A ja miałam nadzieję, że otrzymam propozycję pracy w re-
klamie. Może w Nowym Jorku miałabym więcej okazji.
Rozmawialiśmy z Patrickiem o zamieszkaniu razem po ukończeniu
studiów. Wyobrażałam sobie urocze małe gniazdko w śródmieściu. Byłoby
romantycznie i idealnie. Zanim spotkałam Patricka, przenigdy nie pomy-
ślałabym, że wyląduję w Nowym Jorku. Lubiłam prowincję. Jednak w ta-
kiej przeprowadzce było coś ekscytującego. Przede wszystkim dlatego, że
Patrick miał być tam ze mną. Na naszą dwójkę, dzieciaków z prowincji,
czekało wielkie miasto. Naprawdę miałam nadzieję, że dostanie ten staż.
W przeciwnym razie mogłoby nas nie być stać na wspólne mieszkanie.
Powrót do mamy nie wydawał mi się wcale ekscytujący.
Popatrzyłam na kilkoro studentów spacerujących po kampusie.
Zostały jeszcze dwa dni egzaminów. Większość studentów w ostatniej
chwili jeszcze coś tam sobie powtarzała zaszyta w swoich pokojach w aka-
demikach albo w bibliotece. Miałam wielkie szczęście, że wszystkie moje
egzaminy odbyły się wcześniej. Teraz mogłam spędzić te dwa dni, relak-
sując się. To coś, czego nie robiłam zbyt często, odkąd zaczęłam studia.
Nacisnęłam przycisk przy przejściu dla pieszych. Będzie mi tego brako-
wało. Nie spodziewałam się, że popadnę w taki sentymentalny nastrój.
Jednak ten kampus stał się moim drugim domem. Moje życie zmieniło
się tutaj na lepsze. Głównie dlatego, że spotkałam tu Patricka. Uśmiech-
nęłam się do siebie.
Gdy zmieniło się światło, przeszłam na drugą stronę ulicy. W ciągu
kilku minut znalazłam się przed akademikiem bractwa Sigma Pi.
4
9d54d9086fb8cc2ebeccc9edbae6da5b
9
MIASTO GRZECHU
Weszłam po schodach i zapukałam do drzwi.
Niech się okaże, że dostał
ten staż.
Patrick otworzył drzwi. Uśmiechał się od ucha do ucha.
Wzięłam głęboki oddech.
— Masz jakieś wieści z MAC International? — zapytałam od progu.
— Mhm — wymamrotał, po czym minął mnie, zamknął za sobą drzwi
i ruszył w kierunku schodów.
— Patrick…
Popędziłam za nim. Kiedy otworzył mi drzwi, wyglądał na szczęśli-
wego. Czyżby jednak był zdenerwowany?
Zatrzymał się i odwrócił. Wciąż się uśmiechał.
— No i?
— Co „no i”?
— Patrick, wykończysz mnie. Dostałeś tę pracę?
Wstrzymałam oddech, a on posłał mi ten uśmiech, w którym się za-
kochałam.
— Dostałeś?
— Dostałem, Bee.
— Ach! — wykrzyknęłam, zarzucając mu ręce na szyję.
Roześmiał się, podnosząc mnie i obracając się ze mną w ramionach.
Chyba nigdy nie widziałam go bardziej szczęśliwego. Kiedy mnie posta-
wił na ziemi, położył dłoń na moim policzku.
— Nie mogę uwierzyć, że naprawdę się udało. Myślałem, że to mało
prawdopodobne…
— Wiedziałam, że ci się uda.
Pochylił się i mnie pocałował.
Nigdy nie znudzi mi się sposób, w jaki to robił. Jakbym była dla niego
najważniejsza na świecie.
— Jak myślisz, czy powinniśmy jutro obejrzeć mieszkania?
— Jutro? Tak! — powiedziałam oszołomiona. Nie mogłam uwierzyć,
że to wszystko działo się naprawdę. Wszystko, czego zawsze pragnęłam,
właśnie się spełniało.
5
9d54d9086fb8cc2ebeccc9edbae6da5b
9
Zgłoś jeśli naruszono regulamin