Marek Cieślak, Wojciech Koerber - Pół wieku na czarno.pdf

(13270 KB) Pobierz
===Lx4rGCARKFtpWGhfaQM1AzUANAAyAGQHPwk7CDoIalpqDDlbbV4=
OJCIEC PORZĄDNY,
MATKA PORZĄDNA,
A JA… ŻUŻLOWIEC
Chcielibyście od razu o  Gollobie, Hampelu i  Kasprzaku? O  Janowskim
i  Zmarzliku? O  Hancocku i  Crumpie? Wszystko będzie, ale w  swoim
czasie. No, zaczynamy opowieść. Życie stygnie…
1957 rok, Warszawa. Furmanka i ciągnący ją czarny koń o imieniu Kary.
Na furmance moja babcia Władysława, dyrektorka domu dziecka
w  Ojrzanowie koło Żabiej Woli, obok intendent tejże placówki –
jednocześnie woźnica, no i ja. To była wyprawa po tak zwane zaopatrzenie,
którą do dziś przechowuję w  pamięci. I  te całe dzielnice gruzu. Popalone
domy, jakieś sterczące odłamy betonu i napisy „Nie wchodzić, miny!”, „Nie
wchodzić, niewybuchy!”. To jest mój obraz z  lat dziecięcych. Miałem
wtedy siedem lat i  oczy wielkie jak pięć złotych, bo wrażenie robił ten
widok niesamowity. Tak wyglądała Warszawa 12 lat po wojnie, choć, rzecz
jasna, nie w całości.
Na świat przyszedłem w Milanówku, o którym śpiewała Hanna Banaszak
(słynne
Truskawki w  Milanówku).
No więc tam się urodziłem, w  sumie
przejazdem. Liczna rodzina mamy pochodziła z  Warszawy i  okolic –
z  Ostrołęki, Żyrardowa, Ostrowi Mazowieckiej. Ciotka i  jej mąż walczyli
w powstaniu warszawskim, nie byli to jednak dzisiejsi warszawiacy, żadne
współczesne „słoiki”. To byli ludzie z  olbrzymią klasą osobistą, z  inną
mową i  z  innymi przedwojennymi manierami. Natomiast ojciec pochodził
z Częstochowy i mieszkał koło stadionu, przy ulicy Wąskiej. Oboje z mamą
studiowali w  tym mieście ekonomię, no i  z  tego ich studiowania wziąłem
się ja.
Wspomniana babcia Władysława, ze strony mamy, przez długie lata
prowadziła domy dziecka. Spędzałem pod jej opieką wakacje i  ferie
zimowe. Między innymi w  Ojrzanowie, gdzie placówka mieściła się
w starym poszlacheckim dworku, z parkiem i stawem. Kilka lat temu, jadąc
do stołecznej siedziby Polskiego Związku Motorowego, zboczyłem, by
obejrzeć stare miejsca, i muszę powiedzieć, że pałacyk prezentuje się lepiej
niż kiedyś. Zaczęły wracać obrazy z  dzieciństwa, twarze sierot tam
Zgłoś jeśli naruszono regulamin