Adrian Markowski - Słomianie.pdf

(1661 KB) Pobierz
 
Copyright © Adrian Markowski, 2024
Projekt okładki
Paweł Panczakiewicz
Redaktor inicjujący
Michał Nalewski
Redaktor prowadzący
Jadwiga Mik
Redakcja
Joanna Serocka
Korekta
Maciej Korbasiński,
Grażyna Nawrocka
ISBN 978-83-8352-773-4
Warszawa 2024
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PROLOG
Skąd się biorą błędziwoje?
Nie wiadomo.
Istnieją przynajmniej dwa sprawdzone sposoby, żeby zostać
zwyczajnym wojem.
Na przykład można być synem woja.
W takiej sytuacji z góry wiadomo, że w pewnym momencie ojciec
da ci do ręki kawał zardzewiałego żelastwa i… po wszystkim.
Zostałeś wojem, czy tego chciałeś, czy nie, i jeśli tylko zaraz nie
zaczniesz rozglądać się za okazją, żeby stłuc kogoś na kwaśne
jabłko, wszyscy będą cię mieli za tchórza albo kompletnego durnia.
Trochę trudniejszy sposób polega na załatwieniu sobie posady
woja w drużynie książęcej. Zazwyczaj konieczne do tego jest
dokonanie jakiegoś niezwykłego czynu, który oprócz tego, że będzie
niezwykły, zostanie także uznany za przysługę przez kogoś, kto
może cię przyjąć do drużyny. A ponieważ przyjmowanie do książęcej
drużyny to przywilej książąt, wystarczy znaleźć jakiegoś księcia
i wymyślić sposób, by zyskać jego wdzięczność stosunkowo
najmniejszym kosztem – i sprawa załatwiona.
Może dlatego, że tak łatwo zostać wojem, świat jest pełen wojów
od siedmiu boleści, którzy byli synami wojów albo prześcigali się
w wyświadczaniu przysług władcom, którzy byli synami władców,
którzy byli synami władców… i tak dalej.
Z grubsza rzecz biorąc, wszystko to można skwitować
stwierdzeniem, że świat schodzi na psy. Nie tylko jeśli chodzi
o jakość wojów.
I może właśnie dlatego od najdawniejszych czasów, nie wiadomo
skąd, pojawiali się na świecie woje, którzy nie dostawali
zardzewiałych mieczy od ojców ani nie zabiegali o wdzięczność
książąt. Posługiwanie się mieczem nie było dla nich przykrą
koniecznością, wynikającą z obowiązku podtrzymania rodzinnej
tradycji,
ani
też
uciążliwym
obowiązkiem,
wynikającym
z konieczności utrzymania rodziny.
Sięgali po miecz tylko z jednego powodu – dla sławy.
Byli wojami z powołania.
Byli błędziwojami.
ROZDZIAŁ I
Dwóch idzie! – Łupież Opiło zeskoczył z gałęzi rozłożystego dębu
i podniósł z ziemi sękaty drąg. – Łupim?
– A warto? – Wylegujący się pod drzewem jego kompan Objadło
uniósł głowę. Połowa jego dawno niegolonej twarzy była opuchnięta.
Zdobił ją potężny siniak mieniący się w słońcu wszystkimi barwami
tęczy.
– Jakże nie warto? Do grodu przecie idą!
Objadło przeciągnął się, co ostatecznie mogło uchodzić za
przejaw zaciekawienia.
– A niosą co, żeby było warto?
– Jakże nie niosą, kiedy idą z grodu?
Objadło zanurzył lnianą szmatkę w stojącym na mchu glinianym
kubku i położył ją na twarzy. Najwidoczniej miał nadzieję, że mu to
pomoże w myśleniu.
– To… do grodu czy z grodu?
Opiło dumał przez dłuższą chwilę, popatrując to w lewo, to
w prawo.
– Z grodu – zdecydował w końcu z zadowoleniem, po czym dla
pewności spojrzał w górę, na gałąź, na której spędził cały dzisiejszy
poranek. – To znaczy… do grodu…
Objadło zamyślił się głęboko. Lata spędzone na łupiestwie,
podczas których wraz z Opiłą zdążyli stać się postrachem całej
okolicy, nauczyły go, że oprócz siły rzemiosło wymaga pewnego
wysiłku intelektualnego. Ktoś, kto zmierzał do grodu, mógł tam iść po
to, żeby coś sprzedać albo kupić. W pierwszym przypadku można go
było ograbić z rzeczy, które niósł na sprzedaż, co mogło być warte
zachodu albo nie, zależnie od tego, czy była to, powiedzmy, tłusta
gęś czy, dajmy na to, drewniane figurki jakiegoś bóstwa. Natomiast
jeśli potencjalna ofiara zamierzała w grodzie coś kupić, można jej
było zabrać pieniądze – gra warta świeczki albo nie, zależnie
od tego, ile ich miała. Dokładnie ten sam dylemat dotyczył zresztą
osób, które nadchodziły gościńcem od strony grodu, i Objadło nigdy
nie potrafił go rozwiązać w zadowalający sposób.
Zasadnicze pytanie, nad którym teraz się zastanawiał, brzmiało –
łupić czy czekać? Pytanie wynikało z doświadczenia, które nauczyło
Zgłoś jeśli naruszono regulamin