Michalak Katarzyna - Trzy siostry 02 - Burza.pdf

(1117 KB) Pobierz
Copyright © by Katarzyna Michalak
Koncepcja okładki
Katarzyna Michalak
Fotografia na okładce
© Alexey Kazantsev / Trevillion Images
© Hanna Aibetova / AdobeStock
Ilustracja na wewnętrznej stronie okładki
© yanushkov / AdobeStock
Ilustracja na stronach rozdziałowych
© merfin / AdobeStock
Opracowanie tekstu i przygotowanie do druku
Zespół redakcyjny
ISBN 978-83-8367-132-1
Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl
Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Kościuszki 37, 30-105 Kraków
Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl
Wydanie I, Kraków 2024
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk
Nie możesz pozwolić, by ktoś decydował o twoim losie. Sama potrafisz zawalczyć
o siebie i swoje życie. Swoją przyszłość i swoje szczęście.
Rozdział I
DOROTA
Zaczynam coraz lepiej rozumieć matkę. Serio. Od kiedy gram w serialu – a to
przecież rola drugoplanowa – jestem w stanie pojąć, dlaczego Sara Sawa, wcielając się
w główne postaci w dwóch produkcjach naraz, w domu po prostu nie bywała. Mniejsza
o trzy małe córeczki. Żeby była jasność: nie wybaczyłam jej, bo porzucenie dzieci jest
niewybaczalne, ale ją rozumiem.
Zdjęcia zaczynają się wcześnie rano. Jeśli wyjeżdżamy w teren, to już o świcie
musimy być na planie. „Żeby światło łapać”. I łapiemy to światło do zmroku. Są dni, gdy
wychodzę z domu o czwartej nad ranem, wracam o dwudziestej drugiej. Zdarzył się
tydzień, że i w sobotę, i w niedzielę byłam w pracy.
Ktoś zapytałby: „Co to za praca? Ty masz dobrze wyglądać, powiedzieć swoją
kwestię, a potem czekasz na następną scenę, czasem przez pół dnia”, i ten ktoś miałby
trochę racji, ale po pierwsze, rzadko się zdarza, bym na swoje wejście czekała pół dnia,
plan jest tak ułożony, żeby maksy­malnie nas, aktorów, wykorzystać, po drugie, to nie jest
jedynie „dobry wygląd i wyrecytowanie kwestii”, o nie! Charakteryzacja to pikuś, ale
jedną scenę powtarzamy czasem z pięć razy! Może więcej! A to ktoś pomyli tekst, a to
światło nie takie, a to bezpański pies wbiegnie na plan… Cuda wianki widziałam podczas
tego miesiąca!
Skoro więc ja prawie nie bywam w wynajętym mieszkanku, jak mogła codziennie
wracać do domu, do dzieci, moja matka, która ciągnęła nie jeden serial, a dwa, plus
liczne fuchy, reklamy, imprezy i premiery? Dla Sary Sawy, bezcennej Królowej Ekranu,
podstawiano przyczepę mieszkalną, w której żyła, myła się, jadła, spała, no
i produkowała jedną córkę za drugą. O przydupasach diwy krążyły legendy, a co jeden to
młodszy i przystojniejszy. Żaden jej nie kochał, a każdy liczył, że Królowa będzie
trampoliną do sukcesu. Wykorzystywała i była wykorzystywana, takie życie.
Jestem więc w stanie ją zrozumieć, ale nie potrafię wybaczyć tego, jak nas –
mnie, Danielę i Dominikę – krzywdziła. Swoją wieczną nieobecnością. Tym, że czułyśmy
się porzucone. Tym, że obcy ludzie mówili o nas „biedne sierotki”. Tym, że wybrała nam
na ojców trzech podłych, nieodpowiedzialnych gnojów, którzy zmyli się jeszcze przed
naszym urodzeniem. Lecz przede wszystkim nie mogę wybaczyć matce wrzucania na
Fejsa czy Instagrama zdjęć z naszego dzieciństwa – a to nagutka Danielka wypina pupę
do sufitu, a to Dorcia umazana marchewką wszędzie, łącznie z oczami, płacze żałośnie –
które odzierały nas nie tylko z prywatności, ale również z godności. Przez bezmyślność,
a może wręcz przeciwnie: wyrachowanie, matki stałyśmy się obiektem drwin kolegów
i koleżanek. Pośmiewiskiem w szkole i na podwórku. Matka dla lajków i komentarzy po
prostu nas sprzedała. A to było szczytem podłości.
Może bym jednak z dobrym psychoterapeutą przepracowała wszystkie te traumy
Zgłoś jeśli naruszono regulamin