„Kopuła” i Linia Zygfryda.pdf
(
173 KB
)
Pobierz
„Kopuła” i Linia Zygfryda
„Kopuła” i Linia Zygfryda
Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto)
•
26 maja 2024
mycka
Jak zwykle zataczamy się od ściany do ściany, w zależności od tego, w którą stronę ktoś nas
popchnie. Kiedy 17 września 2009 roku prezydent Obama dokonał słynnego „resetu” w
stosunkach amerykańsko-rosyjskich, popychając nas tym samym w objęcia strategicznych
partnerów, to znaczy – Niemiec i Rosji, to wpadliśmy w ich ramiona, a Książę-Małżonek
złożył nawet „hołd
pruski”.
Zresztą 20 listopada 2010 roku na szczycie NATO w Lizbonie
proklamowane zostało strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, w związku z czym zostaliśmy
przez Naszego Najważniejszego Sojusznika popchnięci do strategicznego partnerstwa z
Rosją.
Jak pamiętamy, w rezultacie w sierpniu 2012 roku, doszło w Warszawie do podpisania
deklaracji o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim. Kto wie, jak daleko byśmy na
tej drodze zaszli, być może nawet do unii z Rosją – gdyby prezydentowi Obamie nie strzeliło
do głowy, by zresetować swój poprzedni „reset”. USA wyłożyły 5 mld dolarów na „majdan”
na Ukrainie, co doprowadziło do wojny Ameryki i NATO z Rosją do ostatniego Ukraińca.
Teraz Ukraińców jakby zaczynało brakować, toteż Nasz Najważniejszy Sojusznik, który w
międzyczasie, w nagrodę za dobre sprawowanie, to znaczy – za odstąpienie od strategicznego
partnerstwa z Rosją na rzecz strategicznego partnerstwa z bezcennym Izraelem – pozwolił
Naszemu Drugiemu Sojusznikowi na urządzanie Europy po swojemu. Toteż Nasz Drugi
Sojusznik zaraz dokonał podmianki na pozycji lidera sceny politycznej naszego bantustanu,
wystawiając do wyborów dwóch antagonistów: Mateusza Morawieckiego, który już w roku
1989 był zarejestrowany jako tajny współpracownik STASI i Donalda Tuska, który
zarejestrowany został jako tajny współpracownik o pseudonimie „Oskar”. Właśnie mój
Honorable Correspondant nadesłał mi zdjęcie teczki „Oskara” z informacją, że wprowadził ją
do sieci pan prof. Andrzej Nowak, co świadczyłoby na rzecz jej autentyczności.
Jak wiemy, wprawdzie pan Morawiecki, to znaczy – gang, który go lansował – dostał
najwięcej głosów, ale demokracja wskazała jednak na „Oskara”, jako Najukochańszą
Duszeńkę Naszego Drugiego Sojusznika, w imieniu którego przemawia Reichsfuhrerin
Urszula von der Leyen. Tak było również z wybitnym przywódcą socjalistycznym Adolfem
Hitlerem, którego niemiecka demokracja wyniosła do władzy, no a potem – wiadomo.
Nawiasem mówiąc, nie wiem, czy to tylko ja mam takie wrażenie, czy inni też je mają, że
Donald Tusk – bo o nim przecież mówimy – coraz bardziej upodabnia się fizycznie do
wspomnianego wybitnego przywódcy?
Skoro tedy Niemcy odstąpiły, przynajmniej na tym etapie, od strategicznego partnerstwa z
Rosją, jesteśmy popychani do udziału w toczącej się wojnie. Nie tylko zresztą przez Naszego
Drugiego Sojusznika, ale również – przez Naszego Najważniejszego Sojusznika oraz jego
żydowskich mentorów. Oto odcięty w swoim czasie przez Putina od stryczka oligarcha
Michał Chodorkowski, wykombinował sobie, żeby Polska wprowadziła swoją niezwyciężoną
armię do Lwowa. Najwyraźniej w chłodnym miejscu musiał nasłuchać się czastuszki, że
„bomba
atomowa, bomba atomowa i wrócimy znów do Lwowa”,
dzięki czemu teraz może
naszym statystom udzielać zbawiennych rad. Ale Nasz Drugi Sojusznik aż tak ambitnie nie
kombinuje i na razie popycha Donalda Tuska w stronę militarysmusa – bez żadnych
ekspektatyw terytorialnych. Na pierwszy ogień poszła „żelazna
kopuła”,
przy pomocy której
Niemcy będą chronili niebo gwiaździste nad nami przed ruskimi rakietami. To oczywiście
bardzo ładnie ze strony Niemiec, że teraz one wystąpią w służbie bezpieczeństwa – ale myślę,
że nie tyle chodzi im, żeby nam dogodzić, tylko – że ta cała „żelazna
kopuła”,
to milowy krok
na drodze utworzenia wytęsknionych europejskich sił zbrojnych, to znaczy – wyprowadzenia
Bundeswehry spod amerykańskiej kurateli, w jakiej pozostaje ona w ramach NATO. W tym
celu premier Tusk namawiał się z panią prezeską wielkiego banku inwestycyjnego, że ona
nam pożyczy forsę, a my za to sfinansujemy, wraz z premierami innych bantustanów –
wspomnianą „kopułę”.
Ale to jeszcze nic, bo w ramach popychania Donalda Tuska w stronę militarysmusa, zamierza
on zbudować „Linię
Zygfryda”
wzdłuż granicy polsko-białoruskiej, a być może również –
wzdłuż granicy litewsko-rosyjskiej, łotewsko-rosyjskiej i estońsko-rosyjskiej, czyli wzdłuż
„linii
Mołotowa”.
W tym celu też się zapożyczymy – nad czym ubolewa, ale tylko trochę –
były Naczelnik Państwa. Tylko trochę – bo chyba jeszcze nie wie, czy Nasz Najważniejszy
Sojusznik „Linię
Zygfryda”
też popiera, czy wolałby, żeby Polska te pieniądze przekazała
Ukrainie.
Okazuje się jednak, że IV Rzesza, której budowa w ostatnim roku nabrała tempa
stachanowskiego, terytorialnie będzie skromniejsza od Rzeszy III. Jak pamiętamy z
buńczucznych przemówień Adolfa Hitlera, wschodnia granica III Rzeszy miała znajdować się
na Uralu. To tam miała być zbudowana „Linia Zygfryda”, która oddzielałaby „dzikie pola”
syberyjskie od cywilizacji i byłaby najeżona fortalicjami, w których każdy rasowy Niemiec
musiałby odsłużyć swoje, by przed przejściem do życia cywilnego nabrać stosownego hartu.
Teraz coś takiego byłoby chyba ryzykowne, bo syberyjskie „dzikie
pola”
w mgnieniu oka
zaroiłyby się od Chińczyków. Za Hitlera takiego niebezpieczeństwa jeszcze nie było, a i
Japończyków było stanowczo zbyt mało. Teraz, to co innego – i dlatego Nasz Najważniejszy
Sojusznik, jeśli nawet wojuje z Rosją, to tylko – do ostatniego Ukraińca – czyli – żeby Rosji
nie zrobić nic złego, bo mimo wszystko lepiej z Putinem, niż z miliardem Chińczyków,
którym – jak pisze proletariacki poeta – przewodzi „
Kitajec, straszny Pa-Fa-Wag”.
I pomyśleć, że jeszcze półtora roku temu Donald Tusk był zdecydowanym przeciwnikiem
płotu, który na granicy polsko-białoruskiej wzniosła PiS-owska soldateska, a za jego
przykładem całe stado autorytetów moralnych, pod dyrekcją Judenratu „Gazety
Wyborczej”
unisono wyło w obronie nieszczęśliwych migrantów, którzy od bezlitosnej PiS-owskiej Straży
Granicznej cierpieli niewymowne katiusze. Dzisiaj o tym cyt! – ani słówka – bo Donald Tusk
już nie uważa migrantów za nieszczęśliwych, a skoro tak, to i stado, wtedy beczące pod
batutą Judenratu pana red. Michnika, teraz ani piśnie. Nie ma rozkazu, to nie współczujemy.
Okazuje się, że autorytety moralne pierwsze opanowały sztukę świadomej pruskiej
dyscypliny, a to znaczy, że nie tylko Nasz Drugi Sojusznik, ale i Donald Tusk w Generalnej
Guberni będzie miał z nich pociechę.
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika
„Goniec” (Toronto, Kanada).
Plik z chomika:
Tonowari
Inne pliki z tego folderu:
Porady na wszelki wypadek.pdf
(477 KB)
Klimatyzm – to anty-religia, to wierzenia szubrawców i niepoinformowanych.pdf
(759 KB)
Instytut Pamięci Narodowej - drukuj.pdf
(871 KB)
Prof. Irena E. Kotowska, SGH Ta strategia demograficzna nie jest strategią.docx
(114 KB)
Kosmiczne Ujawnienie TransPL S01E01-14.pdf
(4450 KB)
Inne foldery tego chomika:
✅ Amber Gold
✅ Antyklerykalne, antyreligijne i inne anty-
✅ Apokalipsa
✅ Blizną Zaszyty
✅ Bóg Cię Kocha
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin