Igor.solucja.PL.SS.10.1995.odt

(17 KB) Pobierz

Igor Objective Uikokahonia Solucja

 

Każdy z was już przeżył, albo to jeszcze przed nim - szkolną miłość. „Mnie też to dopadło. Ale Laura Wright miała więcej adoratorów. Najbardziej wkurzał mnie gość o dziwnie znajomym nazwisku Filip Gulasz. Gdy dowiedział się, że Laura wybiera „się na wycieczkę do Uikokahonii, od razu zgłosił gotowość do podobnego czynu. Postanowiłem, że również pojadę, tylko po to, żeby mu przyłożyć na jej oczach w dziąsło. I tak zaczęła się moja walka o dziewczynę.

 

Przy moście znalazłem liścik - w którym Filip prosił Laurę o spotkanie. W parku z drzewa zdjąłem trochę żywicy i poszedłem obejrzeć XIII-wieczny kościół. Żeby się przypodobać proboszczowi uwolniłem święty przybytek od jaszczurki pokrywając kamień żywicą. Ze swojego pokoju w internacie wziąłem kompakt swej ulubionej kapeli T.P.L. i skierowałem się do szkoły.

 

Na schodach serce zabiło mi mocniej. Niestety Laura była ciągle nieczuła na moje niewątpliwie wysokiej jakości wdzięki. Z kosza w pracowni fizycznej wyjąłem kartkę, a potem wręczyłem ją Harrisonowi. Z sali chemicznej zwinąłem pióro, przy pomocy którego poprawiłem troszkę liścik Gulasza. Włożyłem go ukradkiem w jedną z kanapek Margaret. Jak się ucieszyła czytając propozycję randki. Nawet przestała jeść.

 

Pod salą egzaminacyjną stała cała w łzach Karolina. Nie było potrzeby pytać jej dlaczego. Wbrew twierdzeniu, że lezącego sie nie dobija, gwizdnąłem jej jeszcze skoroszyt. Ponieważ wyglądał identycznie, jak ten pod pachą Filipa, więc błyskawicznie dokonałem zamiany. Korzystając ze znalezionego w środku kodu otworzyłem szafkę Gulasza i zamieniłem butelkę Whisky na flaszkę po wódce znalezioną w laboratorium. Ponieważ jej zawartość była nieokreślonego pochodzenia, właściciel szafki już po łuku potrzebował pogotowia, a na wszelki wypadek wezwano nawet księdza. Oj, czy nie przeholowałem? Eee tam. Do wieczora wytrzeźwieje, a potem w pół dnia kac mu przejdzie i znowu będzie brykał po szkole.

 

Z mojego pokoju wyszedłem przez okno. Niestety zatrzasnęło się ono, więc musiałem wejść do innego pomieszczenia. Było tam strasznie ciemno. Udało mi się jednak znaleźć siatkę na motyle i zapałki na półce po prawej stronie . Oknem wrócić nie moglem, toteż wpadłem na szalony pomysł przebicia się przez ścianę. Przydały się przyrządy z kufra. Najpierw młotkiem przybiłem gwóźdź, potem poprawiłem kilofem i wykończyłem dzieło laską dynamitu. Ale to było genialne !!!

 

Odwiedziłem ponownie kościół. Po zapaleniu jednej ze świeczek pojawił się jakiś dziad i wręczył mi kawałek papirusu. Niestety nic na nim nie było. Udałem się do budynku administracyjnego. Z kosza wyjąłem nadgryzionego hamburgera, z rynny ślimaka, a w dziurę pod oknem wcisnąłem siatkę na motyle. Na tablicy ogłoszeń w hallu przeczytałem, w jaki sposób można się było zapisać na wycieczkę. Nie pytając o zgodę sekretarki, wparowałem do gabinetu dyrka. Podobno nawet ja mam lepsze oceny niż on za swoich szkolnych czasów. Aby się podlizać sprezentowałem mu Whisky. Wypił duszkiem, a szkło wyrzucił za okno. Takiej celności nie powstydziłby się sam Michael Jordan.

Wyjąłem flaszkę z siatki i pobiegłem do szkoły napełnić ją w męskim kiblu wodą. Przy okazji wykręciłem dziewuchom numer wrzucając przez kratę w podłodze ślimaka. Butelkę zaniosłem ponownie panu Peeper-owi. Woda podrażniła jego delikatne podniebienie nie przyzwyczajone do tak słabych trunków. Po tym wypadku już nie protestował kiedy czytałem jego gazetę, czy przeglądałem książki. W jednej z nich znalazłem klucz do obserwatorium. Przez interkom kazałem sekretarce opuścić gabinet. Dorwałem szybko odpowiednie papiery i „zarejestrowałem” się na wycieczkę.

 

W parku nakarmiłem hamburgerem jaszczurkę i wręczyłem ją babci. W zamian otrzymałem sztuczne ognie i co ważniejsze – pochwałę od Laury! Przy pomocy rakiety pozbyłem się fotografa znad rzeki i zabrałem jego aparat. Tak uzbrojony zaczaiłem się w laboratorium i pstryknąłem zdjęcie Margaret i Harrisonowi. Od tego ostatniego dostałem za nie wypracowanie z biologii. Wychodząc z biblioteki wziąłem jeszcze z półki książkę o astronomii i pomknąłem do obserwatorium. Wpisując kod z książki podejrzałem rozmowę groźnego przestępcy ze swoim podwładnym.

 

Wpadłem na chwilę do damskiego kibla, aby wyjąć z umywalki spinkę i osuszyć papirus. Dopiero teraz mogłem ujrzeć jakiś tekst. Opierając się na nim rozwiązałem mozaikę ścienną w kościele, ale w nim wkroczyłem w labirynt korytarzy, wyjąłem jeszcze z dzwony notatkę.

 

Po opuszczeniu podziemi udałem się na cmentarz. Staruch za ostatnią płytę T.P.L pozwolił mi zabrać wodę. W lesie włożyłem do niej kwiatek i zwabiłem wszystkie świetliki łapiąc ich szefa. Powstała w ten sposób latarka , którą sprezentowałem latarnikowi. Zgodził się teraz przesłać na statek wiadomość znalezioną w dzwonnicy. Odpowiedź była bardzo głupia, a ważne w niej było tylko nazwisko. Podałem je grabarzowi, a ten wpuścił mnie na cmentarz. Znalazłem, tam statuetkę, o której kradzieży pisano w gazecie. Wróciłem szybko na teren szkoły i oddałem zgubę policji. Nagrodą była torba szmalu. A dziewczyny gdy tylko usłyszały imię Igor, od razu mdlały :)

 

Szafę w pokoju sekretarki otworzyłem spinką i wyjąłem stamtąd przebranie małpy. Prawdę mówiąc, to panna Pickford nie musiała go zakładać by przypominać małpę. Cieciowi wręczyłem wypracowanie oraz pieniądze i tu czekała mnie niespodzianka. I to bardzo przykra! Otóż, aby pojechać na tę wycieczkę należało jeszcze napisać test, a to juz było ponad moje siły. Chociaż może by się i udało, gdyby nie ten kabel Gulasz. A tak on się zakwalifikował, a ja nie. Ale Igor Parker nie daje tak łatwo za wygraną.

 

Przed szkołą stała klatka. Przebrałem się za małpę i wskoczyłem do środka. Zostałem odtransportowany do samolotu. Po przebraniu się w jakieś odpowiednie łaszki, otworzyłem drzwi, pozbyłem się bagażu, założyłem spadochron i hoooooop! Spadłem w odpowiednim momencie bo właśnie Filip zaczął się dobierać do Laury. Ale mój bumerang nie pozwolił mu na to przestępstwo. Więc ja je popełniłem...

 

PS. Jeśli ktoś chce się dowiedzieć jaki dział astronomii pan dyrektor wykuł najlepiej, to niech wpisze jako koordynaty liczby widniejące na breloczku od klucza obserwatorium.

 

2

Zgłoś jeśli naruszono regulamin