Adrian Bednarek - Stella 2. Oblicza zemsty.pdf

(2103 KB) Pobierz
A D R I AN B EDN AR EK
Stella
Oblicza zemsty
Dla Darii
Dziękuję za każdą wspólną chwilę
Mroczne myśli to jak narkotyk –
trudno się z nich uwolnić.
Sylvia Plath
1
Klient stresował się, jakby pierwszy raz zobaczył półnagą kobietę,
choć z  pewnością tak nie było. Świadczyła o  tym mocno
porysowana obrączka. Po jego czole spływały gęste krople potu,
bynajmniej nie przez czerwcowy upał. W mieszkaniu klimatyzacja
chodziła na pełnych obrotach, więc to stres wyciskał go jak gąbkę.
Zamykając drzwi, omal nie upuścił butelki prosecco. Stella znała
ten typ klienta, nazywała go Debiutantem.
Facet po czterdziestce, przyzwyczajony do wypełniania
domowych obowiązków. Wierny, usłużny, zmęczony życiem
rodzinnym. Przykładny mąż i  wzorowy tatuś, który idąc przez
miasto, gapi się na młode panny niczym zboczeniec w  parku.
Zapisuje w  pamięci ich ciała, a  gdy domownicy zasną, sprawia
sobie ulgę na kiblu. Typowy pantofel, który od wielu lat nie
dotykał innej niż żona i wreszcie pękł.
–  Podobam ci się?  – spytała flirciarskim tonem, chcąc
zresetować zawieszonego klienta.
Metoda przyniosła efekt. Debiutant przestał lustrować panele
podłogowe i  powiódł wzrokiem wzdłuż jej ciała. W  jego oczach
widać było narastający apetyt. Nic dziwnego. Stella traktowała
swoje ciało jak produkt, który w  wieku dwudziestu sześciu lat
osiągnął szczyt jakości. Szczupłe nogi, lekko zaokrąglone uda,
minimalnie odstający tyłek, powabne piersi i  włosy koloru zimny
blond. Przy metrze osiemdziesięciu wzrostu przypominała
Zgłoś jeśli naruszono regulamin