Kott J. Szekspir współczesny.txt

(507 KB) Pobierz
Jan Kott
SZEKSPIR WSPÓŁCZESNY
PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY

BO TEN BĘKARTEM JEST SWEMU CZASOWI, KTO SfĘ NIE PRZEJMIE JEGO OBYCZAJEM... (KRÓL JAN, I, 1)
Ira&die
KRÓLOWIE
Cóż to? Wy drżycie? Wszyscy się lękacie? Nie chcę was ganić — jesteście śmiertelni.* (Ryszard III)
I
Nie trzeba więcej. Wystarczy prześledzić uważnie spis postaci Ryszarda III, aby zobaczyć materię historyczną, do jakiej sięgał Szekspir, aby pokazać swoją współczesność i zaludnić scenę postaciami rzeczywistymi. Tutaj, w tej jednej z jego najwcześniejszych sztuk — albo raczej w samym jej surowcu historycznym — już rodzi się zarys wszystkich późniejszych Wielkich tragedii: Hamleta, Makbeta i Króla Leara. Jeżeli świat szekspirowski chce się odczytać jako świat rzeczywisty, lekturę należy zacząć od Kronik, a przede wszystkim od obu Ryszardów.
A więc zacznijmy od spisu postaci:
Król Edward IV — pozbawił tronu Henryka VI, ostatniego, władcę z linii Lancastrów. Osadził go w Tower, gdzie zamordowali go bracia Edwarda: Ryszard i książę Klarencji. Parę miesięcy wcześniej w bitwie pod Tewkesbury jedyny syn Henryka VI zakłuty został przez Ryszarda.
Edward, książę Walii, syn Edwarda IV, późniejszy król Edward V — zamordowany w tym samym To
11
wer nad Tamizą, w wieku lat dwunastu, na rozkaz Ry-, szarda.
Ryszard, książę Yorku, drugi syn Edwarda IV — zamordowany w tym samym ponurym Tower, gotyckiej 'wieży z białych kamieni, w wieku lat dziesięciu, na rozkaz Ryszarda.
Jerzy, książę Klarencji, brat Edwarda IV — zamordowany w tym samym gotyckim Tower na rozkaz Ryszarda.
Syn księcia Klarencji — uwięziony przez Ryszarda natychmiast po- koronacji. Córka księcia Klarencji — wydana dzieckiem za mąż za prostego szlachcica, aby nie mogła zostać matką królów.
Księżna Yorku, matka dwóch królów, babka króla i królowej — jej mąż i najmłodszy syn zginęli lub zostali zamordowani w Walkach Białej i Czerwonej Róży; średni syn został zakłuty przez płatnych morderców w więzieniu; trzeci jej syn, Ryszard, kazał zamordować obu jej wnuków. Z całego jej potomstwa tylko jeden syn i jedna wnuczka umarli śmiercią naturalną.
Małgorzata, wdowa po Henryku VI — męża jej zamordowano w Tower, syna zabito w bitwie.
Lady Anna, żona Ryszarda III, który zabił jej ojca w bitwie pod Bamet, jej pierwszego męża w bitwie pod Tewkesbury; ojca jej męża kazał jeszcze przedtem stracić w Tower — po ślubie natychmiast uwięziona przez Ryszarda.
Książę Buckingham, zausznik Ryszarda i jego prawa ręka w walce o koronę — ścięty przez Ryszarda jeszcze w roku koronacji.
Hrabia Rivers, brat królowej Elżbiety, Lord Grey, syn królowej Elżbiety, Sir Tomasz Vaughan — wszyscy trzej straceni na rozkaz Ryszarda III.w Pomfret, jeszcze przed koronacją. Sir Ryszard Ratcliff, organizator rze
12
zi w Pomfret i zamachu stanu — zginął w dwa lata później pod Bosworth.
Lord Hastings, baron, zwolennik Lancastrów — aresztowany, zwolniony, potem znowu aresztowany i stracony przez Ryszarda pod zarzutem zamachu stanu.
Sir James Tyrrel, morderca dzieci Edwarda IV w Tower — potem stracony.
Dobiegamy do końca tego spisu postaci, albo raczej listy ofiar. Jeszcze Sir William Catesby, stracony po bitwie pod Bosworth, i książę Norfolk, który w niej zginął. Jeszcze paru lordów i baronów, którzy uratowali głowy, uciekłszy na emigrację. I ostatnie trzy linijki. Już postacie bez imion własnych. Wystarczy przepisać afisz: „Duchy pomordowanych przez Ryszarda III, Lordo*wie, Dworzanie, Obywatele, Mordercy, Gońcy, Pisarz, Żołnierze i inni. Rzecz dzieje się w Anglii.”
Szekspir jest jak świat albo życie. Każda epoka znajduje w nim to, czego sama szuka i co sama chce zobaczyć. Czytelnik z połowy XX wieku odczytuje Ryszar-da III albo patrzy, jak go odgrywają na scenie, poprzez doświadczenia własne. Nie może ani odczytywać inaczej, ani patrzeć inaczej. I dlatego nie przeraża go — albo raczej nie zadziwia — szekspirowskie okrucieństwo. Na walkę o władzę i wzajemne wyrzynanie się bohaterów tragedii patrzy dużo spokojniej od 'wielu pokoleń widzów i krytyków dziewiętnastowiecznych. Spokojniej, a w każdym razie rozumniej. Okrutnej śmierci większości postaci nie traktuje ani jako konieczności estetycznej, ani jako reguły, która obowiązuje w tragedii i przynosi katharsis, ani nawet jako specyficznej cechy groźnego geniuszu Szekspira. Raczej skłonny jest uważać okrutną śmierć głównych bohaterów za konieczność historyczną albo za rzecz zupełnie naturalną. Nawet w Tytusie Androniku, którego Szekspir prawdopodobnie przerobił lub napisał 'w tym
13
samym roku co tragedię Król Ryszard III, współczesny widz dostrzega coś znacznie więcej ponad karykaturalne i groteskowe, jak głosiła krytyka dziewiętnastowieczna, nagromadzenie niepotrzebnych okrucieństw. I kiedy Tytusa Andronika tak wystawiono, jak go wystawił Peter Brook, gotów jest oklaskiwać scenę ogólnej rzezi z piątego aktu z tym samym zapałem, z jakim oklaskiwali ją kotlarze, krawcy, rzeźnicy i żołnierze za czasów szekspirowskich. Był to Wtedy jeden z największych sukcesów teatralnych. Współczesny widz, odnajdując w tragediach szekspirowskich własną współczesność, zbliża się często niespodziewanie do współczesności szekspirowskiej. A w każdym razie ją dobrze rozumie. Dotyczy to przede wszystkim Kronik historycznych.
Kroniki historyczne Szekspira noszą tytuły od imion królów: Król Jan, Król Ryszard II, Henrykowie IV, V i VI, Król Ryszard III. Król Henryk VIII, napisany tylko częściowo przez Szekspira, u schyłku jego twórczości, jedynie formalnie należy do cyklu Kronik. Poza Królem Janem z przełomu XII i XIII wieku — Kroniki Szekspira obejmują dzieje walki o koronę angielską od schyłku XIV po ostatnie lata XV wieku. Są przeszło stuletnią epopeją historycy' 4, podzieloną na wielkie rozdziały panowań. Ale kiedy czytamy te poszczególne rozdziały w porządku Wydarzeń, według następstwa władców, uderza nas, że historia dla Szekspira stoi w miejscu. Każdy z tych rozdziałów zaczyna się i kończy w tym samym miejscu. W każdej z Kronik historia jak gdyby opisuje koło, po czym wraca do punktu wyjścia. Tymi powtarzającymi się i niezmiennymi kołami, które zatacza historia, są kolejne panowania królewskie.
Każda z tych wielkich tragedii historycznych zaczyna się od walki o tron lub o jego umocnienie, każda
14
kończy się śmiercią monarchy i nową koronacją. W każdej z Kronik prawowity władca ciągnie za sobą długi łańcuch zbrodni, odtrącił od siebie panów feudalnych, którzy pomogli mu sięgnąć po koronę, wymordował naprzód wrogów, potem dawnych sojuszników, wytracił następców i pretendentów do tronu. Ale nie zdołał wytracić wszystkich. Z wygnania wraca młody książę — syn, wnuk lub brat pomordowanych — broni pogwałconego prawa, wokół niego skupiają się odtrąceni panowie, uosabia nadzieję nowego porządku i sprawiedliwości. Ale każdy krok do władzy znaczony jest dalej mordem, gwałtem i wiarołomstwem. I kiedy nowy książę znalazł się już w pobliżu tronu, ciągnie za sobą łańcuch zbrodni równie długi, jak do niedawna prawowity władca. Kiedy włoży koronę, będzie równie znienawidzony jak tamten. Zabijał wrogów, teraz będzie zabijał dawnych sojuszników. I zjawia się nowy pretendent do tronu w imię pogwałconej sprawiedliwości. Cykl się zamknął. Rozpoczyna się nowy rozdział. Nowa historyczna tragedia:
A więc słuchajcie: siedmiu spłodził synów Król Edward Trzeci. Edward, Czarny Książę, Był z nich najstarszy; drugi William z Hatfield, A trzeci książę Klarencji, Lionel;
Po nim Lancastru książę, Jan z Gandawy; Piąty był Edmund Langley, książę Yorku, Szósty był Tomasz z Woodstock, książę Gloster, A William z Windsor — siódmy i ostatni. *
15
Oczywiście schemat ten nie we wszystkich Kronikach historycznych Szekspira występuje z równą ostrością. Najjaśniej zarysowany jest w Królu Janie i w dwóch arcydziełach tragedii historycznej, w obu Ryszardach, Najbardziej zamglony jest w Henryku V, wyidealizowanym i patriotycznym, który opisuje walkę z wrogiem zewnętrznym. Ale zawsze walka o władzę oczyszczona jest u Szekspira z wszelkiej mitologii, ukazana w stanie czystym. Jest walką o koronę pomiędzy żywymi ludźmi, którzy mają imię, tytuł i siłę.
W średniowieczu najczęstszym obrazem bogactwa był worek złotych monet. Każdą z nich można było zważyć na dłoni. Bogactwem przez długie wieki były pola, łąki i lasy, stada baranów, zamek i wsie. Potem jeszcze okręt naładowany pieprzem lub goździkami albo wielkie spichrze z worami pszenicy, piwnice pełne win, składy ciągnące się nad Tamizą, od których daleko rozchodził się kwaśny zapach garbowanych skór i duszący pył bawełny. Bogactwo można było, zobaczyć, dało się dotknąć, można było je nawet powąchać. Potem dopiero się zdematerializowało, stało się znakiem, symbolem, abstrakcją. Przestało być rzeczą. Stało się kartką zapisanego papieru. Opisał te przemiany Marks w Kapitale.
Podobnie zdematerializowała się władza. Albo raczej odcieleśniła. Przestała mieć imię i nazwisko. Stała się abstrakcją i mitologią. Niemal czystą ideą. Ale dla Szekspira absolutna władza ma imiona i nazwiska, ma oczy, usta i ręce. Jest bezlitosną walką żywych ludzi, którzy siedzą przy jednym stole.
Na Boga, siądźmy tu na ziemi, będziem
Prawili sobie smutne opowieści
O zgonach królów — jak to jednych z tronu Strącono, innych zaś zabito w boju, Jak innych trwogą zamęczyły duchy Złożonych przez nich z tronu, innych żony
16
Otruły, innych zaś zgładzono we śnie — Lecz wszyscy byli ofiarami mordu. *
Dla Szekspira obrazem władzy jest korona. Jest ciężka. Można ją wziąć do ręki, zedrzeć z głowy umierającego władcy i włożyć na własną. Wtedy jest się królem. Tylko wtedy. Ale trzeba czekać, aż król umrze, albo przyspieszyć jego śmierć.
Żyć nie.powinien [...] Nie powinien umrzeć, Zanim Jerzego pospiesznie do nieba Nie wyślę. Pójdę, by nienawiść króla
Przeciwko bratu kłamstwami podsycić. [...] A potem niechaj Bóg króla Edwarda Do swojej chwały powoła, a mnie
Te...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin