Anna Krystaszek - Pustelnia mordercy. Nieczystość (Siedem grzechów głównych #3) [2023].pdf

(1700 KB) Pobierz
Projekt okładki:
Paweł Panczakiewicz/PANCZAKIEWICZ ART.DESIGN
Redaktor prowadzący:
Mariola Hajnus
Redakcja:
Irma Iwaszko
Redakcja techniczna i skład wersji elektronicznej:
Robert Fritzkowski
Korekta:
Katarzyna Szajowska, Monika Łobodzińska-Pietruś
© for the text by Anna Krystaszek
© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2023
Na potrzeby fabuły niektóre realia związane z miejscami, w których rozgrywa
się akcja, zostały zmienione.
Wszelka zbieżność imion, nazwisk i postaci z rzeczywistymi jest przypadkowa.
ISBN 978-83-287-2524-9
Warszawskie Wydawnictwo Literackie
MUZA SA
Wydanie I
Warszawa 2023
Spis treści
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Epilog
Prolog
Wieś na obrzeżach Częstochowy
Wrzesień 1991 roku
Ksiądz Tomasz
To była moja kolejna msza w tej parafii. Ludzie zdążyli mnie już poznać. Ja
nie wszystkich, ale dzieci wesoło uśmiechały się na mój widok. Zapewne
dlatego, że od początku roku poprowadziłem już kilka razy religię w tutejszej
szkole. Klasy były małe i  pamiętałem imiona większości uczniów. Przyszedł
czas na udzielenie komunii świętej. I  wtedy zobaczyłem ją. Była już ponad
dziesięć lat starsza, ale nie pomyliłbym jej z  nikim innym. Zmieniła się.
Przytyła i  trochę się zaniedbała, ale to z  całą pewnością była ona. Stała
z  chłopcem mniej więcej jedenastoletnim, który naburmuszony patrzył
w  ziemię. Serce zabiło mi mocniej na samo wspomnienie tej wycieczki.
Kobieta stanęła w  kolejce, a  w  mojej głowie znów ożyła ta historia. Byłem
wtedy niewiele starszy od jej syna. I  zobaczyłem coś, czego nie powinienem
był zobaczyć. Nie rozumiałem tego, więc nigdy nikomu nic nie powiedziałem.
Zepchnąłem te obrazy w niepamięć. Bóg jednak chciał, żebym dzisiaj je sobie
przypomniał. Wypowiadałem mechanicznie formułkę: „Ciało Chrystusa”,
a myślałem tylko o tym, co się wtedy wydarzyło.
Pojechałem na wycieczkę do Dukli zwiedzić pustelnię Świętego Jana. Było
nas sporo: dzieci w moim wieku i starsze, jak ona, kilku księży i jeszcze więcej
zakonnic. Już wtedy wiedziałem, że będę księdzem. Miejsce rzeczywiście
okazało się tak ciekawe, jak opowiadał nasz katecheta. Pamiętam, że wszyscy
zachwycali się kapliczką i  źródełkiem. Napełnialiśmy wodą źródlaną szklane
butelki po napoju gazowanym „Krzyś”. Nagle zobaczyłem, jak nasz ksiądz na
nią patrzy. Ona była jakaś smutna, wycofana. Zaproponował jej szczerą
spowiedź. Nieśmiało się zgodziła, ale nie chciała spowiadać się przy innych.
Poszli więc w  stronę lasu. Pomyślałem sobie, że polubi naszego miłego
Zgłoś jeśli naruszono regulamin