Ewolucja Piękna
Prum Richard
Wstęp
Zacząłem obserwować i badać ptaki jako dziesięciolatek nigdy tak naprawdę nie zamierzałem robić w życiu nic innego. I całe szczęście, bo obecnie jestem niezdolny do podjęcia jakiejkolwiek innej pracy.
Zaczęło się od okularów. Dostałem pierwszą parę w czwartej klasie i niecałe pół roku później byłem już ptasiarzem. Przed otrzymaniem szkieł spędzałem dużo czasu na zapamiętywaniu faktów z Księgi rekordów Guinnessa i proszeniu mojego rodzeństwa o to, by mnie odpytywali. Szczególnie interesowały mnie ekstremalne ludzkie dokonania, takie jak to, kto był najwyższym, a kto najcięższym człowiekiem, a także obecnie zawieszona kategoria rekordów gastronomicznych, na przykład największa liczba ślimaków zwójek zjedzonych w ciągu pięciu minut. Ale kiedy dostałem okulary, świat zewnętrzny nabrał ostrości. Niedługo później moje amorficzne kujoństwo odnalazło temat, wokół którego mogło się organizować, punkt skupienia ptaki.
Kolejnym katalizatorem była książka. Moja rodzina mieszkała w Manchester Center w Vermoncie to niewielkie miasto położone w pięknej dolinie między górami Taconic i Górami Zielonymi. Kiedy pewnego dnia przeglądałem półki lokalnej księgarenki, mój wzrok przykuł A Field Guide to the Birds Toryego Petersona. Urzekły mnie znajdujące się na okładce ryciny przedstawiające kardynała, grubodzioba białoskrzydłego i maskonura zwyczajnego. Książka miała przyjemny i ergonomiczny kieszonkowy format. Przekartkowując ją, natychmiast zacząłem sobie wyobrażać wszystkie miejsca, w które musiałbym się wybrać, aby zobaczyć te ptaki oczywiście z książką w tylnej kieszeni spodni. Pokazałem tomik matce, niezbyt subtelnie sugerując, że chciałbym go mieć na własność.
Cóż odpowiedziała zachęcająco. Zbliżają się twoje urodziny!
Mniej więcej miesiąc później, na dziesiąte urodziny, rzeczywiście dostałem książkę o ptakach, ale inną Birds of North America Chandlera Robbinsa, w której poza tekstem znajdowały się mapy zasięgu poszczególnych gatunków oraz kolorowe ryciny. Była to wspaniała książka, ale bardzo źle zszyta; do końca podstawówki zniszczyłem kilka egzemplarzy.
Początkowo wyposażony jedynie w starą, toporną, rodzinną lornetkę, zacząłem przemierzać nasze okolice w poszukiwaniu ptaków. Mniej więcej rok później kupiłem sobie nowy sprzęt, Bausch & Lomb Custom 7x35 zapłaciłem za nią pieniędzmi zarobionymi przy koszeniu trawników i roznoszeniu gazet. Na następne urodziny dostałem nagrania pieśni ptaków i zacząłem się ich uczyć. Moja początkowa ciekawość przerodziła się w obsesję, a później w nieokiełznaną pasję. Podczas dobrego dnia obserwacji ptaków, serce waliło mi od ekscytacji. Niekiedy wciąż tak się dzieje.
Wielu ludzi nie rozumie, co takiego mają w sobie ptaki, by stać się przedmiotem obsesji. Co właściwie robią ich obserwatorzy w lasach, na bagnach i polach? Kluczem zrozumienia pasji obserwacji ptaków jest uświadomienie sobie, że tak naprawdę mamy do czynienia z polowaniem. Ale w przeciwieństwie do myślistwa, zbierane trofea pozostają w naszym umyśle. Oczywiście, umysł to doskonałe miejsce do umieszczania trofeów, ponieważ nosi się je ze sobą wszędzie tam, dokąd się idzie. Nie wiesza się ich na ścianie albo składuje na strychu, by zbierały kurz. Doświadczenia przy obserwacji ptaków stają się częścią naszego życia, tego, kim jesteśmy. I ponieważ ornitolodzy są ludźmi, te wspomnienia jak większość ludzkich wspomnień z czasem stają się coraz lepsze. Z perspektywy czasu kolory upierzenia stają się bardziej nasycone, pieśni bardziej melodyjne, a trudne do zauważenia znaki rozpoznawcze żywsze i wyraźniejsze.
Dreszczyk ekscytacji towarzyszący obserwacji ptaków tworzy pragnienie, by zobaczyć ich więcej, zobaczyć te, które najwcześniej przyleciały i najpóźniej odleciały, największe i najmniejsze, i poznać ich zwyczaje. Przede wszystkim obserwacja ptaków sprawia, że chce się zobaczyć nowe ptaki takie, których się wcześniej nie widziało i zapisywać swoje obserwacje. Wielu wielbicieli ptaków prowadzi katalogi wszystkich gatunków, które widzieli w swoim życiu w języku angielskim określane są one jako lista życiowa (Life List), a każdy dodany nowy ptak nazywa się lifer.
Większość dzieci prawdopodobnie nie myśli o tym, co będą robiły przez resztę życia, ale ja byłem zdecydowany. Już jako niespełna dwunastolatek wiedziałem, że będę obserwował ptaki. Zajęcie to stanowiło otwarte zaproszenie do podróży prosto z przepięknie ilustrowanych stron magazynu National Geographic. Szybko zapragnąłem odwiedzać coraz bardziej odległe i egzotyczne siedliska i miejsca. W 1976 roku znów przeglądałem regały księgarni, tym razem z ojcem, i trafiłem na piękny nowy przewodnik Guide to the Birds of Panama Roberta Ridgelyego. Kosztował piętnaście dolarów nie miałem tyle. Rodzice zazwyczaj zgadzali się na dołożenie mi połowy pieniędzy do tego rodzaju wartościowych zakupów, więc spytałem tatę, czy tego nie zrobi. Spojrzał na mnie z niedowierzaniem i spytał:
Ale Ricky, kiedy właściwie masz zamiar lecieć do Panamy?
Mój dojrzewający głos zapewne załamał się, kiedy odpowiedziałem:
Ale nie rozumiesz, tato, że najpierw trzeba kupić książkę, a potem dopiero się tam jedzie?
Chyba go przekonałem, bo książka trafiła do mojego księgozbioru, rozpoczynając tym samym trwającą całe życie fascynację ptakami neotropikalnymi.
Oczywiście ostatecznym celem zajmowania się ptakami jest poznanie wszystkich ptaków na świecie. To w sumie ponad dziesięć tysięcy gatunków. I nie chodzi tu o ich poznanie w taki sposób, w jaki poznaje się prawa grawitacji, wysokość Everestu czy fakt, że Robert Earl Hughes był najcięższym człowiekiem na świecie i ważył czterysta osiemdziesiąt pięć kilogramów. Obserwowanie ptaków polega na poznaniu ich w sposób bardziej intymny i głębszy.
Aby zrozumieć o co mi chodzi, wyobraźmy sobie, jak czuje się obserwator ptaków, kiedy widzi jednego z nich. Nie po prostu jakiegoś ptaka, tylko konkretnego, na przykład samca lasówki rudogardłej (Setophaga fusca) (kolorowa tablica nr 1). Pamiętam dokładnie, jak pierwszy raz zobaczyłem lasówkę rudogardłą, siedzącą na pokrytej rzadkim listowiem brzozie przed moim gankiem w Manchester Center, jasnego majowego poranka około roku 1973. W późniejszych latach wielokrotnie widywałem lasówki rudogardłe w wielu miejscach, od ich obszarów lęgowych w lasach borealnych nad rzeką Allagash w północno-wschodnim Maine, aż...
sapw