JEDWABNE SZLAKI
Peter Frankopan
Nowa historia świata
Przełożyli Piotr Tarczyński i Szymon Żuchowski
Dotarliśmy do plemienia Turków. […] Widzieliśmy pewną grupę spośród nich, która oddaje cześć boską wężom, i drugą grupę, która czci ryby, wreszcie grupę czczącą żurawie.
Ahmad Ibn Fadlan, Podróż do Bułgarów wołżańskich
Ja, Ksiądz Jan, jestem królem królów, bogactwem, cnotą i potęgą przewyższam wszystkich władców tego świata. […] Mlekiem i miodem płyną moje ziemie, nie czyni tu krzywdy trucizna ani głośny rechot żab. Nie ma skorpionów, w trawie nie czają się węże.
rzekomy list Księdza Jana do Rzymu i Konstantynopola, XII wiek
Ma on ogromny pałac, całkowicie pokryty szczerym złotem.
zapiski Krzysztofa Kolumba odnoszące się do wielkiego chana Wschodu, koniec XV wieku
Jeśli nie zmienimy prowadzonej przez nas polityki w Persji, jeśli nie dokonamy stosunkowo niewielkich ustępstw, narazimy na szwank naszą przyjaźń z Rosją i w nieodległej przyszłości znajdziemy się w sytuacji, kiedy zagrożone zostanie samo istnienie naszego imperium.
sir George Clerk do sir Edwarda Greya, brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, 21 lipca 1914 roku
Prezydent wygra, nawet jeśli nie będziemy nic robić.
szef gabinetu prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa na krótko przed wyborami w 2005 roku
Wstęp
Kiedy byłem dzieckiem, jedną z najcenniejszych rzeczy, jakie miałem, była wielka mapa świata. Wisiała nad moim łóżkiem i wpatrywałem się w nią co noc przed zaśnięciem. Szybko zapamiętałem nazwy i położenie wszystkich krajów. Podekscytowany przygodą i niebezpieczeństwem, pośpieszną kursywą spisywałem nazwy stolic, mórz i oceanów, wpływających do nich rzek, najważniejszych łańcuchów górskich, pustyń.
Już jako nastolatek martwiłem się wąskimi horyzontami geograficznymi mojej szkoły, skupianiem się wyłącznie na Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych i całkowitym pomijaniem reszty świata. Uczono nas o Rzymianach w Brytanii, podboju normańskim w roku 1066, Henryku VIII i dynastii Tudorów, wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych, industrializacji w epoce wiktoriańskiej, bitwie nad Sommą, powstaniu i upadku nazistowskich Niemiec. Patrzyłem na swoją mapę i widziałem ogromne połacie ziemi, które pomijano milczeniem.
Na czternaste urodziny rodzice podarowali mi książkę antropologa Erica Wolfa, która naprawdę rozpaliła we mnie żar. Według niego, powszechnie przyjmowana, intelektualnie leniwa wizja historii cywilizacji polega na tym, że starożytna Grecja poczęła Rzym, Rzym począł Europę chrześcijańską, Europa chrześcijańska poczęła renesans, renesans oświecenie, oświecenie demokrację polityczną i rewolucję przemysłową. Przemysł skrzyżowany z demokracją dał w wyniku Stany Zjednoczone, ucieleśniające prawo do życia, wolności i dążenia ku szczęściu1. Natychmiast zrozumiałem, że właśnie takiej historii mnie uczono: jak mantrę powtarzano opowieść o politycznym, kulturowym i moralnym triumfie Zachodu. Opowieść ta była jednak obdarzona skazą; istnieją bowiem alternatywne sposoby postrzegania historii nie trzeba spoglądać w przeszłość jedynie z perspektywy tych, którzy w najnowszych dziejach okazali się zwycięzcami.
Zaciekawiło mnie to. Nagle stało się jasne, że utracone zostały regiony, o których się nas nie uczy, stłamsiła je nieustannie powtarzana opowieść o rozwoju Europy. Błagałem ojca, żeby zabrał mnie do Hereford i pokazał tamtejszą Mappa Mundi w jej samym środku umieszczono Jerozolimę, a Anglia i inne kraje zachodnie leżą z boku, niczym coś zbędnego. Byłem zdumiony, kiedy przeczytałem o arabskich geografach, którzy w swoich pracach zamieszczali mapy do góry nogami, a w centrum umieszczali Morze Kaspijskie podobnie, kiedy dowiedziałem się o znajdującej się w Stambule ważnej tureckiej mapie, w centrum której leży miasto Balasagun. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałem, nie pojawia się na żadnych innych mapach, do niedawna nie znano nawet jego dokładnego położenia, a mimo to niegdyś uważano je za centrum świata2.
Chciałem wiedzieć więcej o Rosji i Azji Środkowej, o Persji i Mezopotamii. Chciałem zrozumieć korzenie chrześcijaństwa z punktu widzenia Azji; pojąć, jak postrzegali krucjaty ludzie żyjący w wielkich miastach średniowiecza Konstantynopolu, Jerozolimie, Bagdadzie czy Kairze. Chciałem dowiedzieć się o wielkich imperiach Wschodu, o Mongołach i ich podbojach, zrozumieć, jak wyglądały obie wojny światowe z perspektywy Afganistanu i Indii, a nie Flandrii czy frontu wschodniego.
Miałem niebywałe szczęście, że w szkole mogłem nauczyć się rosyjskiego. Mój nauczyciel, Dick Haddon, wspaniały człowiek, który służył w wywiadzie marynarki wojennej, uważał, że najlepsza droga do zrozumienia duszy i języka Rosjan wiedzie przez olśniewającą literaturę i muzykę ludową tego kraju. Jeszcze więcej szczęścia miałem, kiedy zaproponował udzielanie chętnym lekcji arabskiego kilku z nas poznało w ten sposób podstawy kultury i historii islamu, a także piękno klasycznego języka arabskiego. Zarówno rosyjski, jak i arabski pomogły mi dostać się do świata, który tylko czekał na odkrycie, a raczej jak wkrótce zrozumiałem na ponowne odkrycie przez nas, mieszkańców Zachodu.
Dziś wiele uwagi poświęca się temu, jakie skutki przyniesie gwałtowny wzrost gospodarczy Chin, których zapotrzebowanie na towary luksusowe ma w ciągu następnej dekady wzrosnąć czterokrotnie, albo społecznym przemianom w Indiach, gdzie więcej ludzi ma dostęp do telefonu komórkowego niż do ubikacji3. Żadna z tych kwestii nie pozwala jednak spojrzeć na przeszłość i teraźniejszość świata. Tymczasem przez całe tysiąclecia ów region, leżący między Wschodem a Zachodem, łączył Europę z Pacyfikiem, był osią...
sapw