PROLOG
Dziewczyna wyszła uśmiechnięta z głośnego, zatłoczonego pubu. Kiedy mocowała się z ciężkimi drzwiami, wpuszczając lodowaty podmuch zimowego powietrza, w uszach dźwięczały jej jeszcze śmiechy. Odwróciła się i zawołała: „Dobranoc” do wszystkich, którzy akurat patrzyli w jej stronę, a kilka rąk podniosło się w pożegnalnym geście, chociaż większość była zajęta kuflami piwa albo dziko gestykulowała, by podkreślić którąś część ostatniej zabawnej historii, jaką dzielono się z każdym, kto miał ochotę słuchać.
Drzwi zatrzasnęły się za jej plecami, odcinając ją od ciepłego, żółtego światła oraz radosnych dźwięków rozbawionych młodych ludzi. Otoczyła ją ciemna noc, a nagła cisza uderzyła niczym prawdziwy podmuch. Przez chwilę stała nieruchomo.
Drżąc na wczesnozimowym chłodzie, owinęła ciaśniej szalik wokół szyi i otoczyła się ramionami, by utrzymać ciepło. Naprawdę powinna znaleźć sobie jakiś płaszcz, dość ładny, by mogła go włożyć na imprezę. Uśmiechnęła się na myśl o własnej próżności i przypomniała sobie, że od mieszkania dzieli ją tylko kwadrans drogi spacerem, więc jeśli pójdzie dziarskim krokiem, to szybko się rozgrzeje.
Cisza nagle została przerwana, kiedy drzwi pubu otworzyły się ponownie, a światło z wewnątrz rozlało się bursztynowym blaskiem po mokrych chodnikach. Wydawało jej się, że wśród głośnych dźwięków muzyki dobiegających z ciepłego baru dosłyszała, jak ktoś krzyczy jej imię, ale drzwi zatrzasnęły się z hukiem i znów zapadła cisza.
Parę osób na ulicach w tej dzielnicy Manchesteru spieszyło się i znikało w bocznych uliczkach prowadzących do ich siedzib. Okropna pogoda oraz wczesne ochłodzenie najwyraźniej zatrzymały ludzi w domach. Nic w tym dziwnego.
Kilka metrów przed nią jakaś para przystanęła, żeby się pocałować. Dziewczyna objęła chłopaka za szyję i stanęła na palcach, przywierając do niego całym ciałem, aż noc zdała się cieplejsza. Patrząc na nich, znowu się uśmiechnęła, myśląc o tym, jak cudownie być zakochanym. Właśnie zamieszkała ze swoim chłopakiem i chyba jeszcze nigdy nie czuła się taka szczęśliwa.
Dotarła do skrzyżowania z główną drogą i przystanęła przed przejściem dla pieszych. Nie było dużego ruchu, ale to jedna z dróg przelotowych w Manchesterze – nigdy nie była zupełnie pusta.
Kiedy nic nie jechało, ...
renfri73