Socha Karolina Agata - Zła kobieta.pdf

(1483 KB) Pobierz
Ksią
ż
kę dedykuję
moim przyjacio
ł
om.
Jeste
ś
cie
moją inspiracją. Dziękuję.
Rozdzia
ł
1
BEZ
ZOBOWIĄZA
Ń
Podró
ż
z Berlina do Poznania okaza
ł
a się krótsza ni
ż
zwykle i nie by
ł
o to
celowe. Monika nigdzie
się
przecie
ż
nie
ś
pieszy
ł
a. Jej czarne audi a8,
odebrane zaledwie dwa miesiące wcze
ś
niej z salonu, sunę
ł
o przez większą
czę
ś
ć trasy lewym pasem autostrady. Nawet przez chwilę nie czu
ł
a strachu
przed wypadkiem i
ś
miercią. Tak wiele razy
przecie
ż
nie chcia
ł
a ju
ż ż
yć.
Obojętno
ś
ć
sta
ł
a
się dominującym
doznaniem w ka
ż
dym aspekcie jej
istnienia. Dzi
ś
jednak to uczucie by
ł
o jej obce, bo w g
ł
owie szala
ł
y emocje,
takie jakich dawno nie czu
ł
a. Telefon od matki wzburzy
ł
jej krew w
ż
y
ł
ach.
Musia
ł
a się
uspokoić.
Nie mog
ł
a
się napić,
nie mog
ł
a
wziąć
tabletek
nasennych ani najmniejszej dzia
ł
ki kokainy. Mog
ł
a tylko jechać tak szybko,
jak pozwala
ł
jej na to silnik samochodu. Mimo to my
ś
li by
ł
y bezlitosne.
Raczej mnie nie będzie, mam zobowiązania biznesowe.
Tak stara
ł
a
się po raz kolejny odmówić przyjazdu do domu, który po dzi
ś
dzie
ń
kojarzy
jej się
jedynie z bólem.
Od pogrzebu ojca by
ł
a
ś
tu zaledwie dwa razy, a minę
ł
y ju
ż
dwa lata.
Co mam powiedzieć Marii? Moja jedyna córka nie będzie na weselu jej
córki. Nie mo
ż
esz mi
tego zrobić!
Obieca
ł
a,
ż
e oddzwoni. Opanowa
ł
a perfekcyjnie odmawianie swoim
pracownikom, klientom biznesowym; potrafi
ł
a
besztać
ludzi i
wręczać
wypowiedzenia w najgorszych dla innych okoliczno
ś
ciach. By
ł
a
zimną
suką i często to s
ł
ysza
ł
a. Jednak matce nie umia
ł
a niczego wykrzyczeć czy
wygarnąć.
Ale wiedzia
ł
a, jak dosadnie
ranić ją
bez s
ł
ów
zwyk
ł
ą
obojętno
ś
cią.
Monika by
ł
a obrazem zawodowych ambicji matki i ojca,
kobietą
sukcesu, z
ł
otym dzieckiem, którym mo
ż
na się chwalić
dwa apartamenty,
jeden w Poznaniu, drugi w Berlinie, nowe samochody co dwa lata, ale takie
z najwy
ż
szej pó
ł
ki, praca marze
ń
, w
ł
adza w ręku, zagraniczne wyjazdy,
luksusowe wakacje, drogie ubrania
Jej sukcesy mo
ż
na by
ł
o
wyliczać
d
ł
ugo. Ale o tym, czym ten triumf zosta
ł
okupiony, matka nie chcia
ł
a
s
ł
uchać.
By
ł
o ju
ż
ź
ne popo
ł
udnie, gdy jej maszyna
stanę
ł
a przed
bramą
wjazdową
osiedla, na którym Monika rok temu kupi
ł
a
pięciopokojowy
apartament. Waha
ł
a
się
tylko
chwilę, patrząc
na przycisk na pilocie, po
czym zdecydowanie wbi
ł
a wsteczny bieg, wycofa
ł
a, zawróci
ł
a i ruszy
ł
a
z piskiem opon w kierunku domu Martina.
Wiedzia
ł
a,
ż
e nie u
ś
nie ot tak,
ż
e musi
się zresetować. Minę
ł
o
czterdzie
ś
ci minut, zanim przebi
ł
a
się
przez korki na ulicach Poznania
i zatrzyma
ł
a na podje
ź
dzie willi mę
ż
czyzny. Większo
ś
ć okien w domu by
ł
a
ciemna, co
niezwykle cieszy
ł
o
impreza lub go
ś
cie stanowiliby
przeszkodę
w jej planach. Jedynie w oknach kuchni jarzy
ł
o
się
ś
wiat
ł
o.
Wysiad
ł
a z
auta, trzymając w prawej ręce czarno-z
ł
otą kopertówkę.
W wysokich szpilkach wygląda
ł
a wręcz majestatycznie. Wyciągnę
ł
a
z torebki cienkiego papierosa i go odpali
ł
a.
Zaciągnę
ł
a
się
dwa razy, po
czym wklepa
ł
a znany na
pamięć
kod do furtki. Ruszy
ł
a w
stronę
drzwi,
a gdyby tylko kto
ś
za nią sta
ł
, mia
ł
by przed sobą cudowny i pe
ł
en erotyzmu
spektakl. Jej wygląd zniewala
ł
. Ubrana by
ł
a w czarną, o
ł
ówkową, skórzaną
spódnicę
i oversizowy szary sweter, który ods
ł
oni
ł
jej prawy obojczyk.
Ciemne po
ń
czochy z
nęcącym
szwem
biegnącym
od uda, a ko
ń
czącym się
Zgłoś jeśli naruszono regulamin