ROZKOSZE EMMY_Claudia Schreiber(1).pdf

(1830 KB) Pobierz
CLAUDIA SCHREIBER
Prawa autorskie
należą do autora, autorów tłumaczenia i ilustracji, wydawnictw ich spadkobierców oraz
innych osób fizycznych i prawnych mających lub roszczących sobie
takie prawa.
Materiały wykorzystane w opracowaniu, stanowią źródło danych o naszej kulturze i
historii, stanowią własność publiczną, a ich rozpowszechnianie służy dobru ogólnemu.
Wykorzystywanie tylko do użytku osobistego, tak jak czyta się książkę wypożyczoną
z biblioteki, od sąsiada, znajomego czy przyjaciela.
Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk i tym
podobne bez zgody autora edycji zabronione.
Niniejsze opracowanie służy wyłącznie popularyzacji tej książki
i przypomnienia
zapomnianych pozycji literatury z lat szkolnych.
Indeks: 00303/2023/02
Pozycja e-book_JW48: 195
Opracowanie edytorskie: Jawa48
©
na podstawie egzemplarza ze zbiorów prywatnych
Luty 2023
CLAUDIA SCHREIBER
ROZKOSZE EMMY
(Emmas Glück —
2003)
Tłumaczył: Ryszard Turczyn
Rok 2010
Helmutowi
Emmo, prawdę rzeknij szczerze:
Czym ja zdumiał z tej miłości?
Czy to raczej miłość sama
Z mej durności się tu bierze?
Ach! niech wie ma droga Emma,
Że miłości prócz szalonej,
Że prócz miłosnego szału
Dręczy mnie i ta dylema.
Heinrich Heine
Sypialnia Emmy to był istny chlew. Części garderoby wylewały się z
szuflad i szafy, stosy gazet razem z niezapłaconymi rachunkami zmieniły się
w
nocny stolik i taboret, pod łóżkiem tańczyły kłęby kurzu wielkości pięści,
osiadając na niedojedzonych resztkach chleba.
Na dworze wschodzące słońce barwiło pola na czerwono, a na
trawach lśniła rosa. Emma owinęła się szczelnie puchową kołdrą, tak, żeby
ją mocno obciskała. Zazdrościła swoim świniom, które ciasno jedna przy
drugiej leżały w świeżej słomie, oddychając w tym samym rytmie. Ich dni tak
cudownie wypełnione były nic nierobieniem. Wieczorem czy rano, w dzień
czy w nocy
— przewalały się z kąta w kąt, tarzały w błocie, żarły, czochrały
się z lubością grzbietami o płot ogrodu, polegiwały obok siebie, ciało przy
ciele. A kiedy już od tego godnego pozazdroszczenia życia obrosły słuszną
warstwą słoniny, Emma zapewniała im piękne odejście: krótkie i bezbolesne.
Sens ich świńskiego życia dopełniał się pod postacią kiełbasy o niebiańskim
smaku.
Emma uważała, że nie ma wspanialszego, prostszego, bardziej
sensownego i spełnionego życia, niż być świnią w jej zagrodzie.
Wstała i boso wyszła na dwór w swojej sfatygowanej koszuli nocnej.
Na powitanie dumnie przymaszerował kogut, niby oficer dyżurny całego
gospodarstwa. Emma zasalutowała, na co on zdawał się meldować
służbiście: „Nic szczególnego nie zaszło, w domu i w zagrodzie
bez zmian”.
Kot ocierał jej się
o
nogi, dopominając się pieszczot, i ruszył za nią do ogrodu.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin