pierwsza iskra. seria szept ognia i popiołu pełna wersja.pdf
(
2238 KB
)
Pobierz
•
Kup książkę
•
Poleć książkę
•
Oceń książkę
•
Księgarnia internetowa
•
Lubię to! » Nasza społeczność
1
W dniu, w którym zadecydowano o losach moich i mojego państwa,
padał śnieg.
Pierwsze płatki spadały niespiesznie, lecz wkrótce wiatr porwał je
do szalonego tańca. Zauroczona, oglądałam ten bajeczny spektakl, gdy
leniwe prószenie zamieniało się w prawdziwą śnieżycę. Świat powoli
tonął w wirze małych, zwinnych baletnic. Jeszcze nie byłam świadoma
tego, jakie wieści na mnie czekały. Podziwiałam krajobraz dotąd, aż
dłużej nie było to możliwe. Dopiero wtedy z westchnieniem objęłam się
ramionami i spojrzałam za siebie. Lady Mairead, rozgrywająca partię
szachów sama ze sobą, podniosła wzrok i posłała mi nikły uśmiech.
— Możesz dołączyć, jeśli chcesz — oznajmiła i wskazała na planszę
z pionkami. Pokręciłam głową w niemej odmowie. — Wiesz, że siłą
umysłu niczego nie przyśpieszysz, prawda?
Denali przerwało na chwilę czytanie poezji i posłało Mairead ostrze-
gawcze spojrzenie. Zazwyczaj komentarze przyjaciółki działały, Mairead
miała bowiem cudowną umiejętność rozweselania nawet płaczących,
lecz ta sytuacja była inna. Ci, którzy wiedzieli, na co czekamy, chodzili
podenerwowani i ciągle zerkali z nadzieją na drzwi. Ja natomiast, jako
że w takich momentach nerwowego wyczekiwania miałam nawyk space-
rowania po komnacie, teraz bez udziału świadomości zaczęłam to robić.
Zapadła cisza, pobrzmiewało w niej jedynie złowrogie zawodzenie wiatru.
— Szkoda, że pada — powiedziało Denali, by jakoś rozpocząć roz-
mowę, chociaż od kilku dni takie próby raczej były skazane na poraż-
kę. — Moglibyśmy pójść na spacer do ogrodu albo przejść się nad staw.
— Aricia nie wyszłaby z zamku nawet na pięć minut — mruknęła
Mairead i zmieniła pozycję skoczka.
5
Kup książkę
Poleć książkę
Zatrzymałam się i lekko ściągnęłam brwi. To była prawda. Nie chcia-
łam przeoczyć jego przybycia, to przecież by oznaczało, że zaczęliby
beze mnie. Zostałabym poinformowana o wszystkim z drugiej ręki, a za
bardzo zależało mi na tym, bym usłyszała to sama.
— Opóźnienie wynosi niemal tydzień — przypomniałam. Obserwo-
wałam, jak dłoń przyjaciółki zastyga nad szachownicą. — Nie tylko ja
odchodzę od zmysłów, zależy nam na tych wieściach.
— Jest zima, pada śnieg i drogi są nieprzejezdne. — Denali przewró-
ciło stronę w książce. Zrezygnowało z głośnego czytania jakiś czas temu,
nieco rozczarowane, że żadna z nas nie miała głowy do słuchania jego
melodyjnego głosu. — Świat się nie skończy, jeśli poczekamy jeszcze
kilka godzin.
Wyciągało ku mnie dłoń, zachęcając, bym usiadła obok i przestała,
zdenerwowana, stukać obcasem w podłogę. Po chwili wahania zajęłam
moje ulubione miejsce. Opadłam jednak niezdarnie, przez co obudziłam
psa, z przepraszającą miną więc podrapałam go za uszami.
Cztery strony tomiku wierszy dalej rozległo się pukanie i do komnaty
wszedł sir Alfred Li. Złożył nam ukłon. Serce zabiło mi odrobinę mocniej.
—
Princesamee,
władczyni cię wzywa.
Obecność szefa siatki szpiegowskiej zorganizowanej przez moją
matkę mówiła sama za siebie. Gestem powstrzymałam przyjaciół, naka-
zując im zostać, towarzystwo byłoby mi zbędne. Dostrzegłszy to nieco
nieadekwatne do sytuacji pobudzenie, Mairead uniosła rozbawiona
kąciki ust. Zanim wyszłam, zauważyłam, że z satysfakcją zbiła sama
sobie czarnego króla.
Szłam z mężczyzną ramię w ramię, próbując pokonać ochotę na
przyśpieszenie kroku. Pomimo wczesnej pory na korytarzu zapalono
już świece, aby tak rozproszyć panujący w zamku mrok. Miewałam
takie dni, gdy stałam przed nimi, podziwiając cienkie płomienie i pod
wpływem tego widoku opanowując chaos w głowie. Teraz też by mi to
pomogło, miałam bowiem wrażenie, że moje myśli przypominają górski
potok. Płynęły wartko, a podekscytowanie tylko ten stan pogorszyło.
Przez wiele tygodni żyliśmy jedynie plotkami, spekulacjami i domy-
słami, które zostały zakodowane w listach. Kiedy więc wchodziłam do
Małego Gabinetu, w którym urzędowała władczyni Lavenum, mocno
zacisnęłam pięści, jakbym zawczasu zbierała siły do walki.
6
Kup książkę
Poleć książkę
Przy kominku siedziały trzy osoby. Najpierw uraczyłam uśmiechem
wuja, ponieważ to jego spojrzenie napotkałam jako pierwsze. Chociaż
jego twarz pozostała poważna niczym oblicze jego siostry, w oczach
błysnęła iskra rozbawienia. Skierowałam kroki ku fotelowi, na którym
siedziała moja matka. Władczyni Lavenum kiwnęła w moją stronę, a ja
dygnęłam. Te małe gesty były zbędne, gdy byliśmy w gronie rodziny
królewskiej, ale jeśli towarzyszył nam ktoś spoza niej, postępowaliśmy
według etykiety.
Już miałam otworzyć usta, gdy nieznany mi człowiek, dotychczas sie-
dzący pod grubym kocem, z pucharem w rękach, gwałtownie wstał. Chwi-
lę później, próbując nie rozlać naparu, schylał się w głębokim ukłonie.
—
Salutfà he a’ hes gar, Princesamee.
Wystarczyło to krótkie pozdrowienie, bym wyczuła, że dawno nie
mówił w rodzimym języku. Jego akcent zdradzały twarde dźwięki, co
podpowiedziało mi, że musiał pracować w krajach na północ od nasze-
go. Obrzuciłam go szybkim spojrzeniem. Włosy miał mokre, tak samo
ubranie. Musiał dopiero co przybyć; miał wiele szczęścia, zważywszy
na to, że niedawno zaczęła się zamieć. Gdyby podróżował zbyt wolno
lub wyjechał później, utknąłby w jakiejś wiosce i musiałby czekać, aż
śnieg przestanie padać.
— Usiądź, Filancie — powiedziała władczyni, a mężczyzna jej po-
słuchał.
Stanęłam za fotelem matki. Wuj, który stał po jego drugiej stronie,
mrugnął do mnie porozumiewawczo, w odpowiedzi pokazałam mu język.
Przybysz nie mógł zobaczyć naszej interakcji, okrywał właśnie nogi
kocem. Splotłam dłonie przed sobą i przyjęłam postawę, jaką zazwyczaj
przybierano na spotkaniach z urzędnikami.
— Pij — rozkazała obcemu Adelphe, czym przerwała niezręczną
ciszę. — Napar cię rozgrzeje i pomoże odzyskać siły. Chcę usłyszeć
o najważniejszych wydarzeniach z Palaflosu, tych, które zmusiły cię do
powrotu.
Mężczyzna przytknął kielich do ust, wtedy jego twarz wykrzywił
grymas. Czym prędzej zaczął mówić, by zamaskować reakcję.
— W północnej części stolicy, Romrin, wybuchł bunt przeciwko
królowi i jego rządom. Lord Walther namówił część arystokracji, by
go wsparła. Mówią również, że ma on poparcie na dworze Fatvocanu.
7
Kup książkę
Poleć książkę
Plik z chomika:
Radokana
Inne pliki z tego folderu:
madera. travelbook. wydanie 4 full version.pdf
(40289 KB)
wstęp do matematyki dyskretnej, równań i nierówności różniczkowo-funkcyjnych, geometrii trójwymiarowej i funkcji wielu zmiennych. zadania dla studentów i kandydatów na studia scan.pdf
(2604 KB)
Peter Hollins mistrz-efektywnej-nauki.-zaawansowane-metody-przyswajania-wiedzy-i-doskonalenia-umiejetnosci cała książka.pdf
(2829 KB)
polska z widokiem. przewodnik dla łowców panoram. 104 wieże, szczyty i inne punkty widokowe ebook.pdf
(60548 KB)
szlaki turystyczne polski. 77 najciekawszych tras pieszych, rowerowych, wodnych, kolejowych i tematycznych. wydanie 1 helion.pdf
(77326 KB)
Inne foldery tego chomika:
Dokumenty
Galeria
K_U_R_S_Y
Prywatne
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin