Dziennik więzienny.docx

(1029 KB) Pobierz

kard. George Pell

DZIENNIK

WIĘZIENNY

Apelacja

TOMI

27 lutego - 13 lipca 2019

Przekład na język polski:
Monika Wolak

Tytuł oryginału

PRISON JOURNAL. Volume 1: The Cardinal Makes His Appeal

27 February-13 July 2019

Przekład na język polski

Monika Wolak

Korekta

Agata Chudzińska

Marek Chadziński

Skład

Łukasz Sobczyk

Projekt okładki

Łukasz Kosek

Zdjęcie na okładce

Photo by World Youth Day via, Getty Images

© 2020 by Ignatius Press, San Francisco

ISBN 978-83-67043-15-1 (seria)

ISBN 978-83-67043-13-7

© 2021 Dom Wydawniczy „Rafael” ul. Rękawka 51, 30-535 Kraków tel. 12 411 14 52

e-mail: rafael@rafael.pl

www.rafael.pl

WSTĘP

George Weigel

Ten dziennik więzienny nigdy nie powinien był powstać. Fakt, że jednak został napisany, jest dowodem na to, jak wielka jest Boża łaska, która pośród nikczemności, zła i nie­sprawiedliwości potrafi wzbudzić w człowieku wnikliwość obserwacji, wspaniałomyślność i dobroć. Fakt, że został na­pisany tak pięknie, świadczy o chrześcijańskim charakte­rze, który owa łaska uformowała w jego autorze, kardynale Georgeu Pellu.

W jaki sposób i dlaczego autor znalazł się na trzynaście miesięcy w więzieniu za zbrodnie, których nie popełnił, co więcej, których nie mógł popełnić - to inna historia, o wiele mniej budująca. Niemniej krótkie przedstawienie tej brud­nej, jarmarcznej opowieści pozwoli zarysować niezbędny kontekst dziennika, który czytelnik wziął do ręki, choćby po to, by podkreślić, jak niezwykłe to dzieło.

7 kwietnia 2020 roku Sąd Najwyższy Australii ogłosił jedno­głośną decyzję unieważniającą wyrok skazujący i wydał wy­rok „uniewinniający” w sprawie Pell przeciwko Królowej. De­cyzja ta anulowała zarówno zupełnie niezrozumiałe skazanie kardynała Pella pod zarzutem „przeszłych nadużyć seksual­nych”, jak i równie zaskakującą decyzję podtrzymania tego błędnego wyroku przez dwóch spośród trzech członków Sądu


Wstęp              7

Apelacyjnego Stanu Wiktoria w sierpniu 2019 roku. Decyzja Sądu Najwyższego uwolniła niewinnego człowieka niespra­wiedliwym wyrokiem skazanego na więzienie i umożliwiła mu powrót do ważnej pracy w Kościele i dla Kościoła.

Uważni obserwatorzy procesu Pell przeciwko Królowej zdawali sobie sprawę, że sprawa ta nigdy nie powinna była pojawić się w sądzie. Policyjne dochodzenie, które doprowa­dziło do postawienia kardynałowi bezpodstawnych zarzutów, było plugawą, przypominającą trolling akcją. Podczas prze­słuchania wstępnego na sędzię pokoju wywierano ogromną presję, aby doprowadziła do procesu na podstawie zarzutów, które, jak dobrze wiedziała, były bardzo słabe. Podczas proce­su prokuratorzy koronni nie przedstawili żadnych dowodów potwierdzających, że domniemana zbrodnia w ogóle została popełniona. Oparli swoją argumentację wyłącznie na zezna­niu powoda, choć zeznanie to z upływem czasu stawało się coraz bardziej niespójne i było - jak dowiedziono - głębo­ko błędne. Nie istniały żadne fizyczne dowody potwierdza­jące oskarżenie ani jacykolwiek świadkowie, którzy mogliby poświadczyć stawiane kardynałowi zarzuty. Wprost przeciw­nie. Podczas przesłuchania świadków osoby dwadzieścia lat wcześniej (to jest w czasie, kiedy popełnione miały zostać do­mniemane przestępstwa) bezpośrednio związane z katedrą w Melbourne oświadczyły pod przysięgą, że nie jest możli­we, by wydarzenia przebiegły tak, jak utrzymywał powód: ani ramy czasowe przedstawione przez prokuraturę, ani podany przez skarżącego opis zakrystii w katedrze (gdzie rzekomo miało dojść do aktów wykorzystania seksualnego) nie miały żadnego logicznego sensu. Owe obszerne zeznania w obronie kardynała nie zostały nigdy podważone przez prokuraturę. Co więcej, jest absolutnie nieprawdopodobne, żeby zarzu­cane mu czyny mogły rzeczywiście mieć miejsce, co zosta­ło później potwierdzone przez obiektywnych obserwatorów
i komentatorów, także tych, którzy nigdy wcześniej nie wy­stępowali w obronie kardynała Pella (oraz jednego, który za­wzięcie go przedtem krytykował).

Sprawa Pellprzeciwko Królowej była prowadzona w spo­sób, który wzbudził wielkie wątpliwości co do poszanowa­nia przez władze stanu Wiktoria elementarnych zasad prawa karnego krajów anglosaskich, takich jak domniemanie nie­winności oraz spoczywający na państwie obowiązek przed­stawienia dowodów „ponad racjonalną wątpliwość”. Mając to na uwadze, sędzia Mark Weinberg (ten, który zgłosił odrębne zdanie co do decyzji podjętej w sierpniu 2019 roku w wyni­ku rozprawy apelacyjnej) zwrócił uwagę na istotną prawniczą kwestię, osłabiając tym samym przedstawione przez swoich kolegów-sędziów uzasadnienie utrzymania w mocy wyro­ku skazującego kardynała Pella. Otóż, zakładając absolutną wiarygodność skarżącego, zarówno prokurator, jak i koledzy Weinberga ze składu sędziowskiego rozpatrującego apelację uniemożliwili przeprowadzenie jakiejkolwiek obrony. Stosując owo kryterium absolutnej wiarygodności powoda, nie żąda­no przedstawienia jakichkolwiek dowodów przestępstwa, nie było też żadnego potwierdzenia przedstawianych zarzutów; liczyło się wyłącznie to, że skarżący wydawał się szczery. Nie była to jednak poważna argumentacja sądowa w myśl wielo­wiekowej tradycji prawa precedensowego (ang. cotnmon law). Był to akt oparty na wrażeniach czy wręcz na sentymentach i nie powinien był stać się czynnikiem decydującym w kwestii uznania człowieka winnym nikczemnej zbrodni oraz pozba­wienia go jego dobrego imienia i wolności.

Podczas gdy wybitni australijscy teoretycy prawa i jego wytrawni praktycy przetrawiali niecodzienny, ponaddwu- stustronicowy sprzeciw sędziego Weinberga, a zniesienie (po apelacji) blokady dla mediów na podawanie informacji o procesie Pella ujawniło wątłość linii oskarżenia, dało się


Wstęp              7

odczuć narastające zaniepokojenie ludzi (nawet tych odda­lonych o tysiące mil od Melbourne) przekonanych, iż oto doszło do poważnej niesprawiedliwości. Zaniepokojenie to znalazło być może swoje odbicie w zgodzie Sądu Najwyższe­go Australii na dalszą apelację (zgoda ta niekoniecznie mu- siała zostać udzielona).

Również ława sędziowska żywiła podobne obawy, co dało się zauważyć w ostrym przepytywaniu głównego oskar­życiela koronnego, gdy Sąd Najwyższy rozpatrywał apelację kardynała w marcu 2020 roku. Owo dwudniowe przesłu­chanie w sposób dobitny pokazało, że oskarżenie nie speł­nia kryterium „winy ponad racjonalną wątpliwość”; że ława przysięgłych podczas drugiej rozprawy (koniecznej ze wzglę­du na to, że podczas pierwszej ławnicy nie osiągnęli jedno­myślności) ogłosiła wyrok niepewny i - co więcej - nieuza­sadniony oraz że dwóch sędziów Sądu Najwyższego Stanu Wiktoria, którzy podtrzymali wyrok skazujący (jeden z nich nie miał absolutnie żadnego doświadczenia w sprawach kar­nych), dopuściło się poważnych błędów w rodzaju tych, któ­re ich kolega, sędzia Weinberg, wskazał w swoim sprzeciwie.

Decyzja Sądu Najwyższego, by uniewinnić kardynała Pella i wypuścić go z więzienia, była zatem sprawiedliwa i pożą­dana. Pytanie, jak coś takiego mogło spotkać jednego z naj­znamienitszych obywateli Australii, pozostaje na razie bez odpowiedzi.

Otaczająca kardynała Pella (zwłaszcza w jego rodzin­nym stanie Wiktoria) nikczemna, agresywna atmosfera pu­bliczna przypomina analogiczny, toksyczny klimat towarzy­szący „sprawie Dreyfusa” pod koniec XIX wieku we Francji. W 1894 roku surowa polityka, skorumpowani, wyrównujący stare porachunki urzędnicy przy wtórze zacietrzewionych mediów i karygodnych uprzedzeń religijnych doprowadziły
do uznania niewinnego oficera francuskiej armii pochodze­nia żydowskiego, kapitana Alfreda Dreyfusa, winnym zdrady. Dreyfus został zwolniony ze służby i skazany na uwięzienie w cuchnącym piekle Wyspy Diabelskiej u wybrzeży Gujany Francuskiej. Melbourne Assessment Prison i Her Majesty’s Prison Barwon - dwa zakłady karne, w których przebywał George Pell - z pewnością nie przypominają Wyspy Dia­belskiej. Ale wiele takich samych czynników, które dopro­wadziły do błędnego skazania Alfreda Dreyfusa, zadziałało w zatrutej atmosferze publicznej stanu Wiktoria podczas trwającego przez kilka lat polowania na kardynała Pella.

Policja stanu Wiktoria (już wówczas znajdująca się pod lupą ze względu na niekompetencję i korupcję) zorganizo­wała „łowy” mające na celu znalezienie „dowodów” prze­stępstwa, którego nikt wcześniej nie zgłaszał i - jak twierdzą niektórzy - doszła do wniosku, że prześladowanie kardyna­ła Pella to świetny sposób, aby odwrócić uwagę od swoich własnych problemów. Poza nielicznymi chwalebnymi wy­jątkami, lokalna i ogólnokrajowa prasa, porzucając wszelkie pretensje do dziennikarskiej prawości i uczciwości, rzuciła się na kardynała żądna jego krwi. Ktoś opłacił profesjonal­nie wydrukowane transparenty „anty-Pellowe” wznoszone przez motłoch otaczający budynek sądu, w którym odby­wały się rozprawy. Natomiast Australian Broadcasting Cor­poration, utrzymywana z pieniędzy podatników instytucja publiczna, zaangażowała się w prostacką, antykatolicką pro­pagandę i w nadawanych przez siebie programach wylewała potoki oszczerstw na temat charakteru kardynała Pella (je­den z takich programów był nadawany w czasie, gdy trwały obrady Sądu Najwyższego).

Trzeba naprawdę bujnej wyobraźni, by przyjąć, że w tak rozgorączkowanej atmosferze możliwe jest powołanie bez­stronnej ławy przysięgłych, a może nawet przekracza to

granice wyobraźni. Niemniej prawo stanu Wiktoria nie po­zwoliło kardynałowi ubiegać się o proces przed sędzią bez udziału ławy przysięgłych. Dlatego to, co wydawało się za­powiadać jako trzeźwe i obiektywne postępowanie prawne, nabrało znamion powolnego zabójstwa politycznego prze­prowadzanego przy pomocy środków prawnych.

Nie potrzeba wielkiej wyobraźni, żeby wysnuć wniosek, iż od samego początku właśnie taka była intencja niektórych osób zaangażowanych w prześladowanie Georgea Pella.

Przez cały czas tej ciężkiej próby kardynał Pell był wzorem cierpliwości i wzorem kapłana, czemu najlepiej dowodzi treść tego dziennika. Wiedząc, że jest niewinny, pozostał człowie­kiem wolnym - nawet w więzieniu. I dobrze wykorzystał ów czas (jak sam mówił, były to „przedłużone rekolekcje”), doda­jąc otuchy swoim licznym przyjaciołom z całego świata oraz intensyfikując swoje życie religijne poprzez modlitwy, rozwa­żania i pisanie. Teraz, kiedy kardynał znów może odprawiać Mszę Świętą (na co nie pozwalano mu przez ponad czterysta dni), nie mam najmniejszych wątpliwości, że robi to również w intencji nawrócenia swoich prześladowców i odrodzenia sprawiedliwości w kraju, który tak bardzo kocha.

Jako obywatel Watykanu kardynał Pell nie miał praw­nego obowiązku porzucenia pracy w Rzymie i powrotu do Australii w celu poddania się procesowi. Jednakże myśl, by skorzystać z immunitetu dyplomatycznego nigdy nie powstała w jego głowie. Był zdecydowany bronić honoru swojego i Kościoła australijskiego, któremu przez lata prze­wodził, skłaniając go między innymi do zajęcia się kwestią przestępstw i grzechów nadużyć seksualnych. George Pell postawił wszystko na fundamentalną sprawiedliwość swo­ich rodaków. Sąd Najwyższy obronił tę stawkę w ostatniej chwili.

Dziennik pisany przez kardynała Pella w więzieniu po­kazuje, że decyzja Sądu Najwyższego uwolniła człowieka, którego nie dało się złamać; człowieka, którego żywa chrze­ścijańska wiara podtrzymywała na duchu nawet w tak nie­słychanym ucisku. Podczas studiów doktoranckich na Uni­wersytecie Oksfordzkim pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku młody ksiądz George Pell miał okazję rozważać świadectwo wiary Tomasza Morusa i Johna Fishera. Nie mógł wówczas wiedzieć, że i jemu przyjdzie cierpieć z powo­du rzucanych nań kalumnii, publicznego szkalowania i nie­sprawiedliwego uwięzienia. Ale podobnie jak Morus i Fisher, kardynał George Pell stanął po stronie prawdy, ufając, iż ona wyzwala w najgłębszym tego słowa znaczeniu.

Niniejszy dziennik ilustruje owo wyzwolenie w sposób doskonały.

George Weigel jest wykładowcą (Distinguished Senior Fellow) w Ethics and Public Policy Center w Waszyngtonie, gdzie kie­ruje Katedrą Studiów Katolickich im. Williama E. Simona. W lipcu 2020 roku wydawnictwo Ignatius Press opublikowa­ło jego dwudziestą siódmą książkę zatytułowaną The Next Pope: The Office of Peter and a Church in Mission (wyda­nie polskie: G. Weigel, Następny papież. Urząd Piotra i misja Kościoła, tłum. D. Krupińska, Wydawnictwo „W drodze”, Po­znań 2020). Przyjaźni się z kardynałem Pellem od 1967 roku.


 

16 lipca 1996

26 marca 2001

21 października 2003

25 lutego 2014

29 czerwca 2017

5 marca 2018

KALENDARIUM WYDARZEŃ

Papież Jan Paweł II mianuje biskupa pomocniczego Melbourne Georgea Pella arcybiskupem Melbourne.

George Pell zostaje arcybiskupem Sydney.

Papież Jan Paweł II mianuje arcybi­skupa Pella kardynałem.

Decyzją papieża Franciszka kardy­nał Pell obejmuje nowo utworzone stanowisko prefekta Sekretariatu do spraw Gospodarczych zajmującego się zarządzaniem finansami Stolicy Apostolskiej i Państwa Watykań­skiego.

Kardynał Pell zostaje oskarżony o liczne przestępstwa z przeszłości na tle seksualnym.

Zaprzeczywszy stawianym mu za­rzutom i powróciwszy dobrowol­nie do Australii, kardynał Pell sta­wia się przed Sądem Magistrackim w Melbourne, do którego wniesiono oskarżenie przeciwko niemu.


268              Dziennik więzienny

1 maja 2018

Po oddaleniu większości zarzu­tów, Sąd Magistracki w Melbourne orzeka, że kardynał będzie jednak sądzony na podstawie pozostałych oskarżeń.

2 maja 2018

Proces zostaje pod...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin