JERZY SKOWRONEK, MARIA ŻMIGRODZKA-POWSTANIE LISTOPADOWE 1830-1831.doc

(2596 KB) Pobierz
Powstanie listopadowe 1830-1831

POWSTANIE LISTOPADOWE 1830-1831

 

Polskie Towarzystwo Historyczne

Komitet Nauk Historycznych PAN

Instytut Badań Literackich PAN

Powstanie listopadowe 1830-1831

Geneza - uwarunkowania bilans porównania

Pod redakcją Jerzego Skowronka i Marii Żmigrodzkiej

Wrocław • Warszawa • Kraków • Gdańsk • Łódź

Zakład Narodowy im. Ossolińskich

Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk

1983

 

Okładkę projektowała

Jolanta Suchar

Redaktorzy

Anna Lergetporer-Jakimow i Teresa Wąsowiczowa

Redaktor techniczny

Jan A. Drajczyk

Copyright by Zakład Narodowy im. Ossolińskich—Wydawnictwo, Wrocław 1983 Printed in Poland

ISBN 83-04-01237-5

 

Wstęp

   Oddawana do rąk czytelnika książka jest rezultatem największego ze spotkań historyków z okazji 150 rocznicy powstania listopadowego. Było to międzynarodowe sympozjum na temat: „Powstanie listopadowe: uwarunkowania — bilans — porównania", zorganizowane z inicjatywy Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego przy bardzo czynnym i owocnym współudziale dwu zasłużonych instytucji Polskiej Akademii Nauk: Komitetu Nauk Historycznych i Instytutu Badań Literackich. W czterodniowych obradach (29 XI—2 XII 1980 r.) w Warszawie uczestniczyło łącznie ok. 120 historyków, literaturoznawców, badaczy myśli społecznej (nieco słabiej dopisali zaproszeni naukowcy zagraniczni, wskutek czego pasjonująca, nie zbadana dotychczas problematyka porównawcza nie została uwzględniona w obradach i niniejszym tomie tak szeroko, jak obiecywali sobie organizatorzy).

   Sympozjum zajęło wysoką pozycję w bogatym, różnorodnym dorobku tej rocznicy Polskiego Listopada. Nie było uroczystym „posiedzeniem ku czci", lecz rzeczową, po większej części pasjonującą, dyskusyjną prezentacją nowej problematyki badawczej lub gruntownie modyfikowanych ocen czy wreszcie wskazaniem tematyki dalszych badań nad dziejami powstania listopadowego, a zwłaszcza jego rzeczywistej roli w dziejach Polski i Europy.

   W ożywionych, kontrowersyjnych sporach ponownie wracały konfrontacje ocen wielu wybitnych postaci (wzbogacone nowymi cennymi „materiałami dowodowymi* lub nową interpretacją wielu faktów), zasadnicze batalie o klasyfikację i ocenę poszczególnych nurtów powstania listopadowego, a zwłaszcza wywodzących się z niego polskich dążeń niepodległościowych następnych dziesięcioleci. Znalazło się tu miejsce na cenną próbę uplasowania polskiego powstania w bogatej plejadzie różnorodnych ruchów rewolucyjnych i narodowych trzeciego i czwartego dziesięciolecia XIX w. w Europie (Stefan Kieniewicz) oraz na kontrowersyjną refleksję na temat mankamentów polskiej historiografii w zakresie ocen rewolucyjności polskiego ruchu narodowego w XIX stuleciu (Andrzej Walicki).

   Bogata, wielowątkowa problematyka dyskusji sympozjum stała się punktem wyjścia niniejszego tomu. Zawiera on jedenaście fundamentalnych artykułów, stanowiących w większości wypadków bardziej rozwinięte i wzbogacone pod względem treści wersje zasadniczych referatów przedstawionych na sympozjum i wytyczających ogólne ramy dyskusji (pominięto tu jedynie opublikowany wcześniej referat Bogdana Zakrzewskiego

  

6

O „Warszawiankach"). Ponadto włączono kilka wartościowych komunikatów oraz garść głosów i opinii przedstawionych w dyskusji, zawierających nowe dane, a zwłaszcza nowe propozycje interpretacyjne (zbiorcze charakterystyki dyskusji opracował J. Skowronek).

   Wyznaczony w ten sposób zakres niniejszej książki sprawia, że przedstawia ona najnowszy dorobek historiografii w wielu dziedzinach powstania 1830—1831 r., a zarazem aktualny stan świadomości środowisk historyków na ten temat. Występują tu bardzo wyraźne, drastyczne luki — przede wszystkim w zakresie szeroko pojętego życia i dziejów politycznych powstania listopadowego. Wcześniejsze prace Józefa Dutkiewicza, Władysława Bortnowskiego, a zwłaszcza Władysława Zajewskiego przedstawiły jedynie niektóre, bardzo ważne wątki tej złożonej problematyki, czekającej jeszcze na swego historiografa. Podobna sytuacja panuje w dziedzinie spraw prawnoustrojo-wych powstania, gdzie monografia Zdzisława Gołby (Rozwój władz Królestwa Polskiego w okresie powstania listopadowego, Wrocław 1971) stanowi raczej debiut inicjatyw naukowych w tej dziedzinie.

   Tematyka niniejszej książki skoncentrowała się — zgodnie z aktualnymi zainteresowaniami historyków w tej dziedzinie — na następujących problemach powstania listopadowego i szerokiego kontekstu historycznego, w który zostały wpisane:

   1. geneza powstania listopadowego (a przede wszystkim wciąż budzące kontrowersje wśród historyków i szerszej publiczności kwestie roli rewolucji lipcowej i powstania Belgów oraz ewentualnych inspiracji płynących z Francji dla polskich patriotów);

   2. problemy wewnętrzne powstania listopadowego (zredukowane do zasygnalizowania udziału prowincji w powstaniu na wybranych konkretnych przykładach i dążeń do rewolucyjnego współdziałania polsko-rosyjskiego oraz interesujących prób zmodyfikowania nazbyt ostrych, jednostronnych ocen niektórych z wybitnych uczestników „listopadowego dramatu");

3. ocena militarnych możliwości i wysiłku powstania;

4. zewnętrzne uwarunkowania i reperkusje powstania;

   5. próba porównania powstania listopadowego z ważniejszymi walkami rewolucyjnymi i narodowymi lat dwudziestych i trzydziestych XIX w. w Europie;

   6. znaczenie powstania listopadowego dla formowania programów walki Polaków o niepodległość oraz wzbogacenia świadomości narodowej i politycznej społeczeństwa polskiego w  ciągu następnych kilkudziesięciu lat;

   7. problemy historiografii powstania listopadowego (poruszane okazjonalnie w większości głównych artykułów, stanowią temat jednej tylko wypowiedzi — Larysy A. Obu-szenkowej);

   8. kwestie rewolucyjnego charakteru sprawy polskiej i wynikającej stąd potrzeby przewartościowania generalnych nazbyt krytycznych ocen głównych nurtów polskiego ruchu narodowowyzwoleńczego w okresie powstań narodowych;

   9. obustronne, różnorodne związki między powstaniem listopadowym a literaturą ówczesną i następnych lat.

   W miarę możliwości w podobnej kolejności zostały też uszeregowane zasadnicze artykuły i mniejsze wypowiedzi zamieszczone w niniejszym tomie. Ostatni z wymienionych tematów, z wielką werwą i w świetnej formie literackiej przedstawiony na               sym-

  

7

pozjum, stanowi ze względu na bogatą a odrębną problematykę drugą część niniejszej książki (opracowaną przez prof. dr Marię Żmigrodzką). Ale dyskusja (z udziałem wielu historyków) nad głównymi tezami zaprezentowanymi przez wybitnych historyków literatury romantyzmu była dobitnym świadectwem potrzeby i możliwości integracji historyków i badaczy szeroko pojętych dziejów literatury wokół wspólnych tematów czy przedmiotów dociekań naukowych. Zarówno głos prof. Andrzeja Walickiego, jak wywołana jego tezami dyskusja wskazują na włączenie do tego kręgu integracji konkretnych badań nad przeszłością także historyków myśli filozoficznej i społecznej. Mimo upływającego czasu przedstawione tu artykuły i mniejsze wypowiedzi stanowią ważki i najbardziej aktualny głos historyków w większości istotnych problemów dziejów powstania listopadowego. Nawet z perspektywy kilku lat warto zorientować się, w jakim stopniu zapowiadane tu podejmowanie nowych tematów badań, nowe spojrzenie na wiele spraw powstania listopadowego i integracja różnych dyscyplin nauk humanistycznych w obrębie dociekań nad powstaniem 1830—1831 r. stały się rzeczywistością. Zwłaszcza że poszczególne artykuły pisane były z dużym zaangażowaniem, nawet pasją, mitygowaną co najwyżej rzeczowością dyskusji.

 

I. Geneza i wewnętrzne uwarunkowania

powstania

Władysław Zajewski

Wokół genezy powstania listopadowego w  150 rocznicę nocy 29 listopada  1830 roku

   W setną rocznicę nocy 29 listopada pisał Artur Śliwiński, przeciwstawiając się epigonom myślenia pozytywistycznego, co „mają patent na klepanie Konrada po ramieniu", o tym niezwykłym fakcie w naszej historii porozbiorowej: „Nie ma w dziejach naszych wydarzenia, które by miało tak olbrzymią literaturę, tyle pamiętników, tyle dzieł polskich i cudzoziemskich, ile ma powstanie listopadowe [...] Im więcej przybywa materiałów, im szersze kręgi zataczają badania historyczne, tym więcej zjawisk tylokrotnie badanych i omawianych w odmiennych przedstawiają się kształtach lub woła o rewizję. Mimo woli budzi się pytanie: dlaczego rewolucja listopadowa przez wiek cały więcej zaprzątała umysły i więcej pochłaniała pracy niż jakikolwiek inny okres dziejów naszych? Dlaczego rozgłośnym echem odbiła się w piśmiennictwie europejskim? Zjawisko to musi mieć swoje głębsze przyczyny"1.

   Na to ostatnie pytanie próbował, jak sądzę, odpowiedzieć już wcześniej przed Śliwińskim, na uroczystym obchodzie Nocy Listopadowej w Genewie, Zygmunt Mił-kowski. Mówca przypomniał zebranym szerokie poparcie opinii europejskiej dla dzieła rozpoczętego w noc 29 listopada atakiem na Belweder. Z najgłośniejszych nazwisk polityków, mężów stanu oraz intelektualistów, którzy wyrażali swój wielki podziw dla powstania listopadowego i sprawy polskiej, Miłkowski wymienił: Marie Josepha de La Fayette'a, Benjamina Constanta Giuseppe Mazziniego, Giuseppe Garibaldiego, Julesa Micheleta, Casimira Delavigne'a, Pierre'a Jeana Berangera, Victora Hugo, Emma-nuela Arago, Thomasa Campbella. Ale najwięcej uwagi referent poświęcił sympatii Karola Marksa do powstania listopadowego i sprawy polskiej, ujmując jego stanowiska w tych oto słowach, wypowiedzianych — przypomnijmy — w 1880 r.: „Motyw główny tej sympatii, według Karola Marksa, jest następujący — Polska jest nie tylko jedynym narodem słowiańskim, lecz także jedynym narodem europejskim, który niczym żołnierz światowy uczestniczył we wszystkich walkach rewolucyjnych: w Ameryce, pod sztandarami Pierwszej Republiki Francuskiej, w 1830 r. Polska uniemożliwiła inwazję Francji i dopomogła emancypacji Belgii, w 1846 r. w Krakowie to Polska pierwsza

1 A. Śliwiński, W setną rocznicę 1830—1930, „Tygodnik Ilustrowany", 1930, nr 48, s. 996 n.

 

10

rozwinęła sztandar rewolucji socjalnej, w 1848 r. walczyła ona na Węgrzech, w Niemczech, w Italii etc. Ten znamienity socjolog widzi oddane przez Polskę usługi w walce, jaką ona prowadziła w imię wolności"2.

   Jak tedy doszło do rozpoczęcia tej walki o wolność w noc 29 listopada? Historyk usiłujący wyjaśnić genezę nocy 29 listopada stoi przed nie lada trudnością. Rzadko bowiem który problem w naszej historiografii jest równie kontrowersyjny, co przyczyny wybuchu powstania. Ujmując pojęcie genezy szeroko, należałoby przedstawić pełny wykład dziejów Królestwa Polskiego po kongresie wiedeńskim; wąsko — to losy tajnego związku podchorążych, zwanego w naszej historiogra              fii Sprzysiężeniem Piotra Wysockiego. Pytanie zasadnicze sformułował tutaj Karol Boromeusz Hoffman: czy konstytucyjne, parlamentarne Królestwo Polskie mogło na dłuższą metę współżyć z despotycznie rządzoną Rosją? Znane jest historykom jego dowcipne porównanie garnka glinianego z żelaznym i odpowiedź, że rozwój wypadków po 1815 r. nieuchronnie wiódł do rozbicia garnka glinianego3. Rzeczywistość dnia codziennego wykazała bowiem, jak wspominał senator Antoni Ostrowski, iż „włidze konstytucję chciały mieć na papierze, a posłuszeństwo ślepe w rzeczywistości"4. Władze uważały, „że prawie każdy Polak nie oddycha jak tylko jakobinizmem i duchem subwersji porządku towarzyskiego"5.

   Odpowiedzi na tak sformułowany przez Hoffmana problem były różne i od ponad stu lat trwają w naszej historiografii spory na ten tamat. Od tego bowiem, jakiej się udzieli odpowiedzi, uzależnione są na ogół wszystkie oceny powstania listopadowego. Znany krakowski konserwatysta, w młodości uczestnik powstania 1831 r., Paweł Popiel, po ukazaniu się dzieła Stanisława Barzykowskiego pisał na ten temat: „O powstaniu 1830 r. przyszło mi nieraz mówić, uważałem je, jak i teraz uważam, za największy błąd, jaki kiedykolwiek popełniliśmy, a ci, co podpalali na znak ruchu browar na Solcu, nie wiedzieli, że podpalają równocześnie byt Królestwa Kongresowego i wojska, uniwersytetów warszawskiego i wileńskiego, szkół krzemienieckich i bazyliańskich, Statut Litewski i sądownictwo w zabranych krajach"6. Ten, co dowodził, że Królestwo Polskie — zasobne gospodarczo, posiadające 34-milionową nadwyżkę w budżecie, przełamujące zwycięsko „tradycyjny wstręt i uprzedzenie szlacheckich głów do łokcia i do miary" — powinno za wszelką cenę utrzymać istniejące po 1815 r. status quo, ten historyk musiał potępiać tajne związki i sprzysiężenia, podkopujące egzystencję tego państewka.

   Najdobitniej ten punkt widzenia wyłożył w przygotowanej już na pięćdziesiątą rocznicę powstania listopadowego rozprawce Walerian Kalinka. Jego zdaniem, źródłem

        2              Conference M. le colonel S. Milkowski, [w:] Ginąuantieme Anniversaire de 1'Insurrection

Polonaise du 29 Novembre 1830, Geneve  1881, s, 43 n.

        3              K. B. Hoffman, Rzut oka na stan polityczny Królestwa Polskiego pod panowaniem rosyj

skim przez ciąg lat piętnastu od 1815—1830, Warszawa 1831, s. 289.

        4              A. Ostrowski, Jaki jest duch czasu w teraźniejszym Królestwie Polskim i czy Polacy pierwsi

stali się przyczyną teraźniejszych swych cierpień politycznych?, „Rocznik Łódzki", t. XX, 1975,

s. 305.

     5 Ibidem, s. 307 n. K. Bronikowski, Griefs nouveaux des cabinets europem contrę le cabinet russe, Paris 1832, s. 28.

        6 P. Popiel, O powstaniu roku 1830 z powodu dzieła S. Barzykowskiego, [w:] Pisma, t. II, Kraków 1893, s. 73 n.

   

11

nieszczęścia były tajne związki, które doprowadziły do rewolucji 29 listopada: „Powodem najbliższym [rewolucji] było stare, nie wyleczone usposobienie anarchiczne, które, jak trafnie zauważył Szujski, za dawnych czasów w liberum veto, za nowych w liberum conspiro znalazły swój wyraz"7. W gruncie rzeczy, jego zdaniem, nieszczęsny wybuch 29 listopada był na rękę Mikołajowi, gdyż usprawiedliwiał likwidację Królestwa Polskiego. „Jest więc dość prawdopodobne — konkludował Kalinka — że rząd petersburski przewidywał rewolucję, chociaż może jej tak nagle nie spodziewał [się], i że nie chciał jej zbytecznie przeszkadzać"8. Również Stanisław Smolka uważał, że to Mikołaj Nowosilcow „wymyśla sprzysiężenia" w interesie petersburskiej „partii wojennej", która zmierzała do likwidacji Królestwa Polskiego9.

   W historiografii zwyciężył raczej pogląd Wacława Tokarza, że po załamaniu się liberalnej polityki Aleksandra I związki tajne w Królestwie Polskim stały się nieodzowną koniecznością, „tworzył je instynkt samozachowawczy narodu"10. Rzeczywiście, zdumiewająca ciągłość tajnych związków po III rozbiorze Polski wykazuje niesłychaną energię narodu w próbach odbudowania utraconej suwerennej państwowości. Maurycy Mochnacki trafnie pisał, że werdykt Sądu Sejmowego z 22 maja  1828 r., uniewinniający oskarżonych działaczy Towarzystwa Patriotycznego od zarzutu zbrodni stanu, był po prostu „sankcją uroczyście udzieloną przez ojców narodu [...] wszelkim na przyszłość spiskom, wszelkim nowym ku wywróceniu tego porządku przedsięwzięciom"11. Zgadzam się z oceną Hanny Dylągowej, że Sąd Sejmowy „przygotował psychicznie społe-łeczeństwo Królestwa do walki o prawdziwie wolną i niepodległą Polskę", lecz z poprawką sformułowaną przez Bonawenturę Niemojewskiego w 1831 r., iż „naród był przysposobiony do ducha rewolucyjnego przez opozycję objawiającą się na sejmach w ciągu minionych 15 lat. Broniliśmy zawsze niepodległości narodu w granicach konstytucją zakreślonych, nie zaś instytucji aleksandrowskiej"12.

   Wyjaśnienie to tłumaczy nam ów szczególny prestiż „ojców narodu" zasiadających nie tyle w senacie, co w izbie poselskiej. Autorytet senatu szybko się załamał w powstaniu 1831 r.13

   Znana jest historykom reakcja Mikołaja na wieść o werdykcie Sądu Sejmowego: „Nieszczęśni, ocalili winnych, lecz zgubili Ojczyznę". Jednakże po pewnym wahaniu car wyrok zatwierdził. Powodem tej ustępliwości była tocząca się ze zmiennym szczęściem od 27 kwietnia  1828 r. wojna z Turcją. Mikołaj, chłodny i ostrożny realista, nie chciał

    7 W. Kalinka, Królestwo Kongresowe i związki tajne, „Przegląd Polski", t. CXVI, 1895, s. 567.

8              Ibidem, s. 314.

9              S. Smolka, Polityka Lubeckiego przed pozostaniem listopadowym, t. I, Kraków 1907, s. 409 n.

10, W. Tokarz, Polska w latach 1816—1831, [w:] Polska, jej dzieje i kultura oi czasów najdaw

niejszych do chwili obecnej, pod redakcją S. Lama, t. III, Warszawa 1930, s. 114.

       11              M. Mochnacki, Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831, t. I, Poznań 1853, s. 226;

J. S. Harbut, Noc Listopadowa w świetle i cieniach historii i procesu przed Najwyższym Sądem

Kryminalnym, Warszawa 1930, s. 77—79.

       12              H. Dylągowa, Towarzystwo Patriotyczne i Sąd Sejmowy 1821—1829, Warszawa 1970,

s. 324. Por. Dyariusz sejmu z r. 1830—1831, wyd. M. Rostworowski, t. III, Kraków 1909, s. 630 n.

       13              Por. W. Zajewski, Wolność druku w powstaniu listopadowym 1830—1831, Łódź 1953,

s. 79 n.

   

12

w tym momencie kłopotów z armią polską, którą uważał za „przednią straż armii mającej czuwać nad bezpieczeństwem Cesarstwa"14. Wystarczy powiedzieć, że aż 60% wszystkich awansów generalskich w armii polskiej nastąpiło w latach 1826—1830. Nadto zgodnie z art. 45 konstytucji z 1815 r. Mikołaj dokonał w maju 1829 r. koronacji w Warszawie, na 3 miesiące przed podpisaniem pokoju z Turcją w Adrianopolu18.

   Kluczowa rola przypadała armii, która posłuszna w korpusie generalskim, od dołu ogarnięta była wpływami licznych tajnych związków. W armii tej „być napoleonistą a patriotą za jedno wówczas uchodziło", nigdy nie wygasły tradycje Legionów Jana Henryka Dąbrowskiego i epopei napoleońskiej. Były ambasador austriacki w Petersburgu Karl L. Ficquelmont (1777—1857), zastanawiając się nad przyczynami „rewolucji 1830 r.", uznał za największy błąd Aleksandra I nadanie konstytucji Polakom i utworzenie armii narodowej, gdyż armia ta od początku zarażona była nieposłuszeństwem: „Bo jakiż duch mógł ożywiać tę starą bandę? Wszak pozostawali do ostatniej chwili pod sztandarami Napoleona. Czy były więc powody, by wierzyć ich uczuciom wierności do monarchy? Wojska te służyh/ Napoleonowi, spadkobiercy wszystkich rewolucji. Służyły mu dlatego, iż nigdy nie zaprzestały walki z trzema mocarstwami uczestniczącymi w rozbiorach Polski"16.

   Zaledwie w kilka miesięcy po werdykcie Sądu Sejmowego instruktor w Szkole Podchorążych Piechoty ppor. Piotr Wysocki, wychowany przez ojca w kulcie bohaterów konfederacji barskiej, założył nowy tajny związek. Wiemy z relacji przyjaciół Wysockiego, że decyzja ta zrodziła się pod wpływem Sądu Sejmowego17. Jednakże pogląd Wacława Tokarza (oparty na relacjach posła Romana Sołtyka), że epigoni Towarzystwa Patriotycznego wzięli pod swoją kuratelę Związek Podchorążych i kierowali jego działalnością, został zakwestionowany przez Władysława Bortnowskiego i Tadeusza Łepkowskiego18. Udokumentowany też jest pogląd dwóch ostatnich historyków, że celem Sprzysiężenia Wysockiego nie była obrona konstytucji 1815 r., lecz wywołanie — przy nadarzającej się okazji — zbrojnego powstania. Jak zezna później przed carskim sądem polowym inicjator Nocy 29 listopada: „W roku 1830 miałem nadzieję oswobodzenia Polski spod władzy Rosji"19.

   Znaczne kontrowersje w naszej historiografii wywołał tzw. spisek koronacyjny, możliwość zbrojnego wybuchu już w 1829 r., w czasie koronacji Mikołaja I w Warsza-

       14 Annexa do protokołu posiedzeń izby poselskiej i inne papiery dotyczące sejmu czerwcowego 1830, Bibl. PAN w Gdańsku, rkps IV 251911 (tekst wystąpienia Mikołaja z 28 V 1830).

       15 W. Zajewski, Koronacja i detronizacja Mikołaja I w Zamku Królewskim, „Przegląd Humanistyczny", 1971, nr 5, s. 15—30; M. Tarczyński, Generalicja powstania listopadowego. Warszawa 1980, s. 58.

16 K. L. Ficąuelmont, Lord Palmerston, l'Angleterre et le Continent, t. II, Paris 1852,*. 81.

   17 K. Karsznicki, Wspomnienie o Piotrze Wysockim, „Kronika Emigracji Polskiej", t. IV, 1837, s. 370.

       18 W. Tokarz, Sprzysiężenie Wysockiego i Noc Listopadowa, Warszawa 1925, s. 12. Inaczej: W. Bortnowski, Walka o cele powstania listopadowego, Łódź 1960, s. 34 n.j T. Łepkowski, Piotr Wysocki, Warszawa 1972, s. 37 n.

    19 Por. A. Kraushar, Fragmenty z odnalezionego pamiętnika rękopiśmiennego Piotra Wysockiego przed Delegacją Najwyższego Sądu Kryminalnego, Archiwum PAN: Materiały Artura Śliwińskiego, rkps 111-59, nr 142.

   

13

wie20. Wydaje mi się, że momentem decydującym, który wpłynął na odrzucenie projektu insurekcji w 1829 r., były już widoczne dla każdego sukcesy Rosji w wojnie z Turcją. Zadecydowała nie tyle trwożliwość posłów, ile ostrożność Wysockiego, który uważał, że należy poczekać na ewentualne zmiany we Francji21. W istocie klimat polityczny nie sprzyjał ewentualnej insurekcji Polaków. Nowe ministerium hr. Jean Baptiste Marti-gnaca (od 5 1 1828) we Francji wypowiadało się za wspólnym przymierzem Francji, Prus i Rosji. Podróż Mikołaja I do Berlina wiosną 1829 r. zdawała się otwierać drogę takiemu przymierzu22.

   Tak więc w istocie rzeczy sytuacja międzynarodowa w 1829 r. nie była pod względem politycznym korzystna dla powstania w Polsce. Jeżeli nawet względy czysto wojskowe przemawiały za rozpoczęciem walki w 1828—1829 r., to należy pamiętać, że miała ona być i była ruchem oddolnym, wywołanym wbrew opiniom naszej generalicji, a tym samym ruch ten nie mógł się kierować zimną kalkulacją sztabową. Rewolucje karbo-narskie w pierwszej połowie XIX w. nie podlegały logice planowania strategów wojskowych. Ta prawda obowiązuje także w wypadku naszego powstania 29 IX 1830 r.

   Nowa jakościowo sytuacja zaistniała w Europie w wyniku rewolucji lipcowej i obalenia „tyrana" Karola X. Celnie to sformułował ostatnio Stefan Kieniewicz na XV Międzynarodowym Kongresie Nauk Historycznych: „Oddziaływanie europejskie rewolucji lipcowej zdaje mi się być bardziej powszechne, bardziej szybkie i bardziej nieuchronne niż rewolucji 1789. Jest prawdą, że w całej Europie w gabinetach dyplomatycznych i w redakcjach dzienników, w kawiarniach i warsztatach rzemieślniczych oczekiwano w 1830 z lękiem i nadzieją powtórzenia się scen Wielkiej Rewolucji Francuskiej5'23.

   Wieść o rewolucji lipcowej zastała członków podchorążych w obozie wojskowym pod Warszawą i wywołała ogromne poruszenie. Pisał potem Wysocki, że „wszyscy rozstrząsali wypadki lipcowe", i wówczas bodaj zrodziła się decyzją, jak pisał, „do podniesienia oręża, byle ktoś stanął na czele wojska"24. Związany ze Sprzysiężeniem akademik Jan Bartkowski, twórca jednego z trzech „kół cywilnych", zanotował, że „im bliższe dochodziły nas szczegóły o rewolucji lipcowej, tym większe wyradzały się nadzieje w żywej wyobraźni młodzieży"25.

   Dzięki zelżeniu cenzury prasa warszawska we wrześniu i w październiku 1830 r. bardzo obszernie — techniką przedruków z gazet zachodnich — informowała o prze-

       20 W. Zajewski, Uwagi historyka nad monografią o „Kordianie", „Przegląd Humanistyczny", 1963, nr 6, s. 83—86.

       21              Por. biogram Piotra Wysockiego [w:] Biographies, pod redakcją G. Sarrut et B. Saint-

-Edme, Paris 1836, s. 75, gdzie czytamy o różnicy zdań między Zaliwskim i Wysockim co do wy

buchu insurekcji w 1829 r.

       22              Zob. R. Podevin, Baricty, Les relations francoallemandes 1815—1975, Paris 1977, s. 17:

„Le voyage de Nicolas Ier - Berlin au Printemps 1829 semble ouvrir la voie d'apres les declara-

tions de Bernstorff au comte d'Agoult et une entente entre la Prusse, la France et la Russie".

       23              S. Kieniewicz, 1830: revolutions et reformes en Europe, [w:] XVe Congres International

des Sciences Historices: rapports-Chronologie, t. II, Bucarest 1980, s. 454.

       24              W. Zajewski, Wpływ rewolucji lipcowej na wybuch powstania listopadowego, [w:] Powsta

nie listopadowe 1830—1831. Dzieje wewnętrzne. Militaria. Europa wobec powstania, pod red. W. Za-

jewskiego, Warszawa 1980.

       25              J. Bartkowski, Wspomnienia z 1830—1831, „Przewodnik Naukowy i Literacki", R.

XXV, 1897, s. 325.

   

14

biegu rewolucji lipcowej w Paryżu i o rewolucji wrześniowej w Brukseli, o chwalebnej roli ludu w obu tych stolicach. W listopadzie czytelnicy „Kuriera Warszawskiego" byli informowani o narastającej w Anglii opozycji przeciw gabinetowi ks. Arthura Wel-lesleya Wellingtona, o fali rozruchów w Londynie, upadku tego gabinetu i wreszcie o tym, co mogło być najciekawsze dla członków Sprzysiężenia, a mianowicie iż przedstawiciele pięciu mocarstw w Londynie już na pierwszym posiedzeniu zgodzili się na zasadę odrębności Belgii i dopuścili przedstawiciela belgijskiego Rządu Tymczasowego do narad26.

   Komitet kierowniczy rozrastającego się Sprzysiężenia wyznacza kolejno kilka terminów wybuchu na 10, potem 15, następnie 20 X 1830 r., lecz za każdym razem Wysocki sprawę odwlekał dowodząc, że przygotowania są nie ukończone. Tokarz uznał, że decyzja wybuchu w terminie 29 listopada zapadła, gdy komitet kierowniczy uświadomił sobie, że właściwie związek podchorążych został rozszyfrowany przez policję w. ks. Konstantego. Po złożeniu raportu w. ks. Konstanty otrzymał od swego brata Mikołaja carte blanche, a właściwie polecenie oddania obwinionych pod sąd, bez oglądania się na konstytucję27. W tej krytycznej sytuacji po dwóch dość enigmatycznych rozmowach z Lelewelem powzięto decyzję powstania.

   Jednakże nie sam lęk przed dekonspiracją zadecydował o wybuchu. Dutkiewicz, recenzując w 1926 r. Sprzysiężenie Wysockiego i Noc Listopadową, zwrócił uwagę na bardzo istotny fakt. Oto obiegające Warszawę pogłoski o możliwości użycia armii polskiej w planowanej przez Mikołaja I interwencji zbrojnej przeciw rewolucji w Belgii znalazły potwierdzenie w prasie warszawskiej. Główne dzienniki polskie przedrukowały bowiem 19 i 20 XI 1830 r. — jako informację nieoficjalną z prasy petersburskiej — wieść o zarządzeniu przez cara mobilizacji części armii rosyjskiej i całej armii polskiej28. Natomiast bardzo wątpliwa wydaje mi się sugestia niektórych historyków (Juliusza Stanisława Harbuta, Wisławy Knapowskiej, Mariana Kukiela, Czesława Blocha), że rewolucję nad Wisłą sprowokowali karbonarzy francuscy przerażeni widmem zbrojnej interwencji Rosji nad Sekwaną29.

       26              „Kurier Warszawski", nr 346, 26X11830, s. 1769: „Posłowie wielkich mocarstw w Lon

dynie, zgromadzeni w celu naradzenia się nad wypadkami w Belgii, zgodzili się na pierwszym

posiedzeniu na następujące punkta: 1. Belgia będzie krajem niepodległym; 2. Belgijczykowie

obowiązani będą wybrać swego monarchę z domu nassauskiego, ale gdyby tego nie chcieli uczynić,

nie będzie to przyczyną zerwania pokoju; 3. Poseł Rządu Tymczasowego będzie przypuszczony

do narad; 4. Nie będzie mógł być zaprowadzony w Belgii republikański kształt rządu". O oddzia

ływaniu prasy piszą: W. Bortnowski, op. cit., s. 37 n.; J. Łojek, Studia nad prasą i opinią pub

liczną w Królestwie Polskim 1815—1830, Warszawa 1966, s. 283—299; tenże, Opinia publiczna

a geneza pozostania listopadowego, Warszawa 1982; T. Łepkowski, op. cit., s. 45.

        27              W_ Tokarz, Sprzysiężenie..., s. 101 n.; M. Handelsman, W przeddzień wybuchu listo

padowego. Dwa rozkazy petersburskie, [w:] Księga pamiętnikowa ku czci Władysława Abrahama,

t. I, Lwów 1930, s. 277—281.

       28              J. Dutkiewicz, recenzja książki W. Tokarza Sprzysiężenie Wysockiego, [w:] „Kwartalnik

Historyczny", t. XL, 1926, s. 75—81; tenże, Francja a Polska w 1831 r., Łódź 1950, s. 16, przyp.

              33. Por. A. Zahorski, Wśród sporu historyków o Noc Listopadową i charakter powstania listopa

dowego, „Wiadomości Historyczne", 1980, nr 4, s. 195—200; tenże, Wstęp do wyd. II W. To

karza Sprzysiężenie Wysockiego i Noc Listopadowa, Warszawa 1980.

29              W. Zajewski, Wpływ rewolucji lipcowej na wybuch powstania listopadowego, s. 28 nn.

 

15

   Ewentualność wspólnego marszu z armią rosyjską przeciw niedawnym towarzyszom broni z wojen napoleońskich wstrząsnęła wojskowymi i cywilnymi członkami związku. O tym, że była to jednak główna przesłanka wybuchu powstania, mówił oficjalnie m.in. Gustaw Małachowski na sesji sejmowej 12 lutego  1831 r.: „Nietajną jest rzeczą, że co udeter-minowało chwilę naszej rewolucji, jest rozkaz użycia naszego wojska i krwawo zarobionych zasobów na wojnę zabójczą dla wolności. Nie znano nas, gdy nam takie rozkazy dawano. Ją [armie] chciano użyć do poparcia napadu, broń myśląca nie nawykła do tego użytku, odwróciła się w mniej zdolnym ręku i raniła napastnika"30.

   Dnia 28 listopada  1830 r. na posiedzeniu komitetu Ksawery Bronikowski poinformował przywódców związku podchorążych o upadku gabinetu Wellingtona i zaakcentował fakt, że „pierwszym ministrem został Charles Grey, niegdyś przyjaciel Kościuszki"31.

   Kierownictwo Sprzysiężenia, które już wiedziało, że przedstawiciel Rządu Tymczasowego został dopuszczony do obrad londyńskiej konferencji pięciu mocarstw w sprawie Belgii, mogło dojść do wniosku, że nadszedł właśnie najlepszy moment dla Polski. Pomyślnym zbiegiem okoliczności warty w najważniejszych miejscach Warszawy w nocy z 29 na 30 listopada miał sprawować uzbrojony w ostrą amunicję 4 pułk piechoty liniowej, z którego spora grupa młodych oficerów wciągnięta była do konspiracji. Członkom związku podchorążych wydawało się, że w chwili wybuchu porwą swoim zapałem i szlachetnym celem tych generałów, których uważali za patriotów (Józefa Chłopickiego, Stanisława Potockiego), inni „przeznaczeni zostali na zabicie, gdyby najmniejszy opór okazali"32.

   Twórcy Sprzysiężenia nie wyznaczyli w swych planach szczególnej roli ludowi Warszawy, początkowo przeznaczając mu rolę statysty, i niewiele w tych planach zmienił Maurycy Mochnacki. A jednak faktycznym autorem zwycięstwa w nocy 29 listopada — napiszą Dutkiewicz i Łepkowski — był lud Warszawy. To dzięki jego udziałowi walka pod Arsenałem przybrała charakter rewolucyjny. Ten lud, który w liczbie ponad 30 tys. wybiegł na ulice i chwycił za broń, nie tylko naśladował lud lipcowego Paryża i wrześniowej Brukseli. Tutaj, w Warszawie, żyły nigdy nie wygasłe, wspaniałe tradycje walk rewolucyjnych z 17 i 18 IV 1794 r.

   Kiedy po klęsce 1831 r. i jeszcze cięższej klęsce 1864 r. oskarżano uczestników szturmu na Belweder i Arsenał o „brak miary, a nadmiar wiary", że trawione „romantyczną gorączką" pokolenie Wysockiego i Mochnackiego, Goszczyńskiego i Nabielaka odrzuciło z pogardą podaną nam przez Opatrzność „drabinę, po której trzeba było cierpliwie wstępować ze szczebla na szczebel, aby bezpiecznie wejść na sam szczyt"33, tym lamentującym pragmatystom i progromcom w piórze ruchu narodowowyzwoleńczego odpowiedziano na obchodach pięćdziesięciolecia Nocy 29 Listopada w Paryżu; „Nie upadkiem powstań narody umierają, te je chwilowo tylko osłabiają [...] ale niewiarą i odszczepieństwem od idei przewodniczęj. Straty materialne łatwe są do powetowania i niczym są w porównaniu ze stratami moralnymi, bo te zabijają ducha naro-

30              Dyariusz sejmu..., t. II, Kraków 1908, s. 62 n.

       31              K. Bronikowski, Sprostowanie niektórych szczegółów tyczących się klubu patriotycznego,

„Kronika Emigracji Polskiej", t. III, 1835, s. 309 n; „Gazeta Warszawska", nr 321, 29 XI 1830.

32              W_ Tokarz, Sprzysiężenie..., s. 80; M. Tarczyński, op. cit., s. 77.

33              W. Kalinka, op. cit., s. 304.

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin