1.
Pojedynczy strzał w tył głowy. Typowa egzekucja. Wielu ludzi uznałoby to za wyjątkowo brutalną śmierć. Ale w rzeczywistości wcale tak nie jest. Przynajmniej nie z punktu widzenia ofiary.
Kula kalibru 9 mm wbija się w ludzką czaszkę i wychodzi z drugiej strony w ciągu trzech dziesięciotysięcznych sekundy. Roztrzaskuje mózgoczaszkę i rozdziera tkankę mózgową ofiary tak szybko, że układ nerwowy nie ma dość czasu, by zarejestrować jakikolwiek ból. Jeśli pocisk trafi w głowę pod odpowiednim kątem, przebije korę mózgową, móżdżek, a nawet wzgórze, sprawiając, że mózg przestanie funkcjonować, co spowoduje natychmiastową śmierć. Jeśli jednak kąt strzału będzie inny, ofiara ma szansę przeżyć, ale dojdzie do rozległego uszkodzenia mózgu. Rana wlotowa nie będzie większa od drobnego winogrona, ale wylotowa może być rozmiaru piłki tenisowej – zależnie od rodzaju użytego naboju.
Zastrzelony mężczyzna ze zdjęcia, na które patrzył właśnie detektyw Robert Hunter z jednostki specjalnej wydziału zabójstw policji w Los Angeles, zmarł od razu. Kula przeszyła całą czaszkę, rozrywając móżdżek oraz płat czołowy i skroniowy i powodując tym samym śmiertelne uszkodzenie mózgu, a wszystko to w dokładnie trzy dziesięciotysięczne sekundy. Niecałą sekundę później leżał już na ziemi martwy.
Hunter nie zajmował się tym dochodzeniem; sprawa należała do detektywa Terry’ego Radleya z wydziału śledczego, ale zdjęcia przez pomyłkę trafiły na biurko Huntera. W chwili gdy odkładał fotografie z powrotem do teczki, rozległ się dzwonek stojącego na blacie telefonu.
– Detektyw Hunter, jednostka specjalna wydziału zabójstw – powiedział do słuchawki, spodziewając się, że to Radley dzwoni w sprawie swojej teczki ze zdjęciami.
Odpowiedziała mu cisza.
– Halo?
– Detektyw Robert Hunter? – Po drugiej stronie linii odezwał się ochrypły, męski głos. Był spokojny i opanowany.
– Tak, tu Robert Hunter. Mogę w czymś pomóc?
Tajemniczy rozmówca głośno wypuścił powietrze.
– O tym właśnie chcę się przekonać, panie detektywie.
Hunter zmarszczył brwi.
– Chciałbym, żeby przez kilka minut całkowicie poświęcił mi pan uwagę.
Hunter odchrząknął.
– Przepraszam, chyba nie dosłyszałem pańskiego nazwis...
– Niech pan się zamknie i słucha – przerwał mu mężczyzna, nadal jednak nie tracąc spokoju. – Nie dzwonię po to, żeby z panem dyskutować.
Hunter ...
szoolu