Rhodes Liliana - Crane Curse 01 - Charming The Alpha.pdf

(909 KB) Pobierz
~0~
Tłumaczenie: malwa-larwa
~1~
Hannah Crane właśnie skończyła college, mieszka z mamą i nie ma pojęcia co zrobić ze swoim
życiem.
Pewnej nocy, kiedy odwiedza swoją babcię, zostaje przestraszona przez wilka, a całe
jej
życie
się zmienia.
Badając w lesie ostatnie morderstwa i zaginięcia zmiennokształtnych, alfa wilków Caleb
Overstreet, nie spodziewa się,
że
wpadnie na człowieka, a tym bardziej, na czarownicę.
Zwłaszcza nie taką, której zapach mówi mu,
że
jest jego drugą połówką… a może nie?
Gdy na jaw wychodzi jej pochodzenie, Caleb i Hannah nie są w stanie dłużej trzymać się z dala
od siebie. W dodatku Hannah jest w niebezpieczeństwie. Wroga sfora wierzy,
że
jest ona
częścią klątwy, która pomoże im władać innymi zmiennymi. Ale czy Hannah naprawdę jest
zaklinaczką wilków? Czy naprawdę jest partnerką Caleba?
Charming the Alpha
Liliana Rhodes
Trylogia Leeds Point Alphas – księga 1
Tłumaczenie: malwa-larwa
Tłumaczenie: malwa-larwa
~2~
Rozdział 1
„Mamo! Wychodzę za kilka minut!” Zawołała Hannah Crane.
Ubrana w ulubiony, szczęśliwy strój, czyli ciemne jeansy, wytarte buty z brązowej
skóry i jasny, niebieski sweterek w białe gwiazdki, wyjrzała przez małe, okrągłe okienko
i spojrzała na ulice wioski, w której się urodziła.
Nisko nad ziemią
świecił
ogromny księżyc w pełni, oświetlając ulice. Była prawie
gotowa do wyjścia. Jej palce zrobiły się wilgotne na samą myśl,
że
kończył jej się czas, jeśli
chciała zobaczyć Pea.
Kończąc wiązać długie, kasztanowe włosy, zawinęła na końcu elastyczną gumkę do
włosów, mając nadzieję,
że
jej babcia nie będzie tak zrzędzić,
że
pora je obciąć. Zazwyczaj
nosiła je rozpuszczone i układające się dzikimi pasmami dookoła twarzy. Uwielbiała, gdy
włosy trzepotały jej na wietrze, uderzając o plecy, ale Pea nie znosiła jej długich włosów,
a Hannah musiała być pewna,
że
obie skupią się całkowicie na tej krótkiej wizycie, zamiast na
niepotrzebnych sprawach.
„Masz, załóż to.” Powiedziała Eliza Crane, matka Hanny, podając jej czerwony
płaszczyk z kapturkiem. „Właśnie go skończyłam, a wieczór zapowiada się na chłodny.”
„Tylko mnie spowolni.” Powiedziała Hannah, ale wsunęła ręce w rękawy.
„Nie chcę,
żebyś
się rozchorowała. W dodatku możesz pod nim schować włosy. Wiem,
że
Pea chce,
żebyś
je
ścięła.
Mi też o tym truła, gdy byłam w twoim wieku.”
„Zrobiłaś to? Poddałaś się jej? Mam dopiero dwadzieścia dwa lata. Krótkie włosy będą
lepiej wyglądały, gdy będę starsza.” Powiedziała, podziwiając ledwo sięgające do ramion,
czarne włosy matki. „Poza tym, za krótkie włosy nie pociągnę.
1
Hannah była pewna,
że
jej matka była jedną z tych dziewczyn, którym zazdroszczono
w okresie dojrzewania. Pomyślała o kobietach, które mogły zrobić wszystko ze swoimi
włosami, a i tak wyglądały wspaniale. Uroda Elizy była częstym tematem na ustach
mieszkańców Leeds Point.
Temat ten przeszkadzał Hannah jedynie wtedy, gdy łączono go z jej ojcem. Ludzie
uwielbiali zaznaczać,
że
w ogóle nie przypomina matki. Patrząc na ciepły uśmiech i delikatne
rysy twarzy, Hannah rozumiała, dlaczego wszyscy byli tak bardzo zauroczeni jej matką.
Wyglądała oszałamiająco nawet ubrana w starą koszulkę i spodnie dresowe. Jak teraz.
1
Kto ma długie włosy ten wie,
że
największa frajda to pociąganie ich od tyłu :P
Tłumaczenie: malwa-larwa
~3~
„Poddałam się.” Powiedziała cicho Eliza. „Chociaż to jej wcale nie uszczęśliwiło.”
„Dlaczego nie?”
„Powiedziała,
że
już za późno,
że
szkoda już się stała.”
„Co to znaczy?”
„Och, znasz Pea. Jak zwykle dramatyzowała. Byłam już z tobą w ciąży, kiedy je
ścięłam.
Myślała,
że
jak zetniemy włosy, to nikt na nas nie zwróci uwagi.”
Eliza zaśmiała się nerwowo, patrząc na zegarek.
„Hmmm… to do niej podobne.” Powiedziała Hannah, nie ciągnąc tematu. Nie miała
czasu na wypytywanie, a wiedziała,
że
z Elizy i tak więcej nie wyciągnie.
„Powiesz jej o szkole?” Zapytała Eliza.
Hannah jęknęła i przewróciła oczami. „College to ostatnia rzecz, o której chcę
rozmawiać, ale wiesz, jak to jest, mamo. Ja… Chyba czuję się zagubiona. A Pea zawsze
potrafiła odpowiednio mnie ukierunkować.”
„Więc może powinnaś była porozmawiać z nią zanim zaczęłaś opuszczać zajęcia.”
„Mamo, proszę, nie zaczynaj.” Powiedziała Hannah i wyjrzała przez okno. „Ciesz się,
że
w ogóle ukończyłam szkołę. Nie mam czasu teraz o tym rozmawiać. No, chyba,
że
chcesz
iść ze mną. Wiesz,
że
Pea ucieszy się, jak cię zobaczy.”
„Nie, kochanie, w porządku. Leć. Nie jestem w nastroju na składanie wizyt Pea.
Pozdrów ją ode mnie.”
Hannah kiwnęła głową, ale nic nie odpowiedziała. Nie pamiętała już, kiedy ostatni raz
jej mama poszła z nią do babci. Ale teraz nie było czasu,
żeby
poruszać ten temat. Widziała,
że
samo wspomnienie czasów, gdy była w ciąży, wystarczyło,
żeby
zdenerwować matkę.
Hannah miała mnóstwo pytań dotyczących ojca, ale nigdy nie zebrała się na odwagę,
żeby
je zadać. Wzmianka,
że
Eliza
ścięła
włosy, gdy była w ciąży, było pierwszą rzeczą na ten
temat, którą usłyszała od lat.
„Nie czekaj na mnie.” Powiedziała do Elizy.
Po pocałowaniu matki w policzek, wyszła na zewnątrz i oparła się o ciężkie,
pomalowane na biało, drewniane drzwi ich chatki. Malutki domek był w posiadaniu ich rodziny
od czasów pielgrzymów. Ledwo starczało w nim miejsca dla dwóch kobiet, ale Hannah i tak
go kochała.
Księżyc w pełni sprawiał,
że
porośnięta trawą
ścieżka
wijąca się między wysokimi
sosnami, była lepiej widoczna, ale Hannah poradziłaby sobie i bez tego. Podążała nią w każdą
Tłumaczenie: malwa-larwa
~4~
pełnię księżyca, dokładnie tak, ja nauczyła ją tego matka, całe lata temu. Lubiła wizyty u Pea,
nawet, jeśli były krótkie.
Hannah wdychała chłodne powietrze, szczęśliwa,
że
w końcu dotarło do południowego
Jersey. Lato w tym roku było bardzo wilgotne, przez co w lesie było dużo komarów. Tej nocy
jednak, nie musiała się o nie martwić.
To prawda,
że
ostatnią rzeczą jakiej pragnęła, było spotkanie z
cholernymi wilkami,
jak
mówiły o nich Pea i Eliza, ale głównie dlatego,
że
byli niegrzeczni, brudni i niewykształceni.
A przynajmniej tak jej powtarzały babcia i mama.
Kiedy obie kobiety uznały,
że
lepiej będzie jak Hannah zostanie w domu i nie pojedzie
na studia, to zwyczajnie ich posłuchała. Nie przyszło jej do głowy zapytać, dlaczego są takie
opiekuńcze, bo zawsze takie były. Siedzenie w domu niszczyło jej
życie
towarzyskie, ale nie
było jej z tego powodu przykro. Właściwie, to w ogóle jej to nie obchodziło. Ale teraz utknęła,
nie wiedząc co zrobić ze swoim
życiem.
Zbliżając się do polany zwolniła,
żeby
zebrać kamienie. Wdzięczna za
światło
bijące
od księżyca, znalazła ich więcej niż zwykle. Zdarzało się,
że
kamieni wystarczało tylko na
mały krąg, przez co musiała cały czas stać, chociaż wolała spokojnie usiąść, zwłaszcza, gdy
Pea się rozgadała.
Umieszczając kamienie na
środku
polany, dokładnie na drodze, którą poruszał się
księżyc, Hannah czekała, aż satelita osiągnie odpowiednią wysokość. Zauważyła
żabę
i, pamiętając,
że
babcia ich nie znosi, wzięła ją w dłonie i zaniosła do drzew.
Mając księżyc dokładnie nad sobą, usiadła ze skrzyżowanymi nogami i zamknęła krąg.
Potem zamknęła oczy, wzięła głęboki wdech i powoli wypuściła powietrze, skupiając się na
wspomnieniu babci.
Zaśmiała się na wspomnienie zabawy w chowanego, w którą bawiły się, gdy była
dzieckiem. Do
śmierci
Pea, która miała miejsce sześć lat temu. Mimo comiesięcznych wizyt,
Hannah tęskniła za babcią bardziej, niż chciałaby przyznać. Mały dom, który dzieliła z matką,
nie był bez niej taki sam.
„Widzę,
że
wciąż nie
ścięłaś
włosów.”
Hannah uśmiechnęła się słysząc głos babci, po czym otworzyła oczy. Pea miała na sobie
ten sam
żółty
szlafrok, który nosiła w dniu
śmierci.
Kiedy
żyła,
należał do jej ulubionych, więc
Hannah nie była zdziwiona jego widokiem. Włosy babci były pofarbowane na czarno i
ścięte
Tłumaczenie: malwa-larwa
Zgłoś jeśli naruszono regulamin