Przewodnik.doc

(1272 KB) Pobierz



...Tym razem mama cierpliwie znosiła płacz jednego z malców, schodzącego po scho­dach w poszukiwaniu pocieszenia. Gdy szloch był już bardzo blisko, mama oznajmiła go­ściom: „Jeszcze moment i się uciszy", co rze­czywiście nastąpiło. Dziecko umilkło na parę sekund. Za chwilę mama dodała: „A teraz znów zacznie wrzeszczeć pełną parą " - i ta za­powiedź spełniła się co do joty. Wszyscy obecni umilkli zaskoczeni, aż kobieta wyjaśniła, że już od najmłodszego uczy swoje dzieci, aby przechodząc obok obrazu Matki Bożej, wi­szącego w połowie schodów, za każdym razem zatrzymały się i powiedziały coś do Niej. Nasz mały, czteroletni bohater plakat, schodząc ze schodów, a gdy doszedł do podestu, zatrzymał się na parę sekund, żeby powiedzieć Maryi: „bardzo Cię kocham", a po chwiłi, zyskawszy nowe siły, z całą mocą wznowił swój lament.

Zapewne nie każdy miał okazję już od naj­młodszego wyćwiczyć się w tego typu sposobach na podtrzymanie obecności Boga, lecz nigdy nie jest za późno nauczyć się tego, co prakty­kował nasz mały bohater. Trzeba się zatrzy­mać, trzeba nauczyć się myśleć o Bogu przy wchodzeniu i wychodzeniu z pokoju, zawsze, gdy gdzieś wisi krzyż. Trzeba przyzwyczaić się do tego i czynić zawsze, niezależnie od zmar­twień i cierpienia, które w innych warunkach usprawiedliwiłyby zapomnienie o tej czynno­ści, dzięki przyzwyczajeniu jednak naturalnej i potrzebnej, jak tlen do oddychania.


PRZEWODNIK

dla tych, którzy nie lubią się modlić


Francisco Luna

PRZEWODNIK

dla tych, którzy nie lubią się modlić


Tytuł oryginału: Oracion y presencia de Dios

Tłumaczenie: Ewa Książkiewicz

Łamanie i projekt okładki: Anna Smak-Drewniak

Teksty modlitw na podstawie „Przewodnika Modlitwy", Wydawnictwo AA / Apostolicum, Kraków - Ząbki 2008.

© Wydawnictwo Palabra S.A.

Paeso d Castellano, 210 - 28046 Madryt (Hiszpania) © copyright by Wydawnictwo AA, Kraków 2013

ISBN 978-83-7864-228-2

Wydawnictwo AA s.c. 30-332 Kraków, ul. Swoboda 4

tel.: 12 292 04 42

e-mail: klub@religijna.pl

www.religijna.pl


MIŁOŚĆ BOGA I MODLITWA

Bóg pragnie naszej miłości

Świat pełen jest przeróżnych ludzi. Nic więc dziwnego w tym, że znajdują się wśród nich i tacy, którzy nie zwa­żają na Boże istnienie, zapominając, że Bóg nie poprzestał na obdarowaniu nas życiem, lecz sam stał się człowiekiem, umarł za nas i ukochał tak bardzo, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy (1J3, 1).

Jeśli z faktu, że zostaliśmy przez Boga stworzeni, wyni­ka naturalna wdzięczność i miłość powiązane z pełnieniem woli Bożej, to fakt przybrania za synów powinien wzbu­dzać w naszych sercach synowską wdzięczność do Ojca.

„Bóg pragnie naszej miłości i nie zadowoli się niczym innym. Dla Boga nie ma znaczenia nic z tego, co robimy, gdyż On sam może uczynić to samo poprzez jedną tylko myśl, albo może stworzyć nowe istoty, które zajmą się tym samym, co robimy my. Natomiast miłość w naszych ser­cach jest absolutnie wyjątkowa i nic nie jest w stanie jej za­stąpić. Owszem, Bóg mógłby powołać do życia inne serca, które kochałyby Go, lecz od momentu, w którym stworzył nas i dał nam wolność, miłość każdego z naszych serc jest wyjątkowa i nikt inny nie może Mu jej ofiarować"'.



E. Boylan, Jezus, w którego wierze, wyd. Promie, Warszawa 2012.


Wyraźnie widać, jak bardzo Bóg nas miłuje, pragnąc, byśmy w miarę naszych możliwości odwzajemnili tę mi­łość. Dlatego też, objawiając nam swą wolę, już w pierw­szych słowach poucza: Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca (Pwt 6, 5). Zatem życie chrześcijanina, który nie praktykuje pierwszego z przykazań, staje się mar­ne i wątłe.

Gzy Boga można kochać?

Bóg myślał o nas od zarania dziejów. Wtedy - przed wiekami - byliśmy jedynie myślą powstałą w Bożym umy­śle: myślą, którą Bóg ukochał tak bardzo, że aż obdarzył ją życiem. Miłość, którą ofiarował nam Bóg jest tak wielka, że uczyniła możliwym coś, czego nie może dokonać nikt z nas: gdy bowiem czegoś pragniemy - czegoś, co nie istnie­je - niezależnie od tego, jak bardzo byśmy chcieli, możemy jedynie zadowolić się nadzieją, że któregoś dnia marzenie się urzeczywistni. Inaczej Bóg: Jego miłość jest tak wielka, że może pobudzić życie. Na tym zatem polega tajemnica naszego istnienia: miłość, którą ukochał nas Bóg, to jedyna miłość zdolna w swej wielkości przemienić coś, co nie jest niczym więcej niż tylko myślą, w realny byt.

Bóg stworzył nas dla siebie, na swój obraz i podobień­stwo, abyśmy poznawszy Go i pokochawszy, na wieki za­znali u Jego boku tego nieopisanego szczęścia, które nawet Apostoł potrafi wyrazić w słowach tak bardzo nieudolnie: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce czło­wieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" (1 Kor 2, 9).


Pan pragnie naszej miłości, a Jego wolą jest, by ona wzrastała. Lecz tu pojawiają się wątpliwości: jak mamy ko­chać Boga? Jak może wzrastać w nas uczucie ku Niemu? Przecież nawet filozofowie nauczają tej prostej prawdy, po­twierdzonej przez codzienne doświadczenia: czegoś, czego się nie poznało, pokochać się nie da. Nie można więc ko­chać Boga, jeśli się Go nie poznało. Jakże jednak Go po­znać inaczej niż poprzez modlitwę?

Tak więc miłość Boga jest nierozłącznie związana z mo­dlitwą człowieka. Można nawet pokusić się o stwierdzenie: „Kto wiele się modli, miłuje mocno, a kto modli się mało, miłuje słabo".

Wielu jest tych, którzy wiedzą, że Bóg istnieje, lecz nie­wielu takich, którzy Go poszukują, by się do Niego zbliżyć. Nie brakuje więc ludzi, którzy miłują Boga słabo, a w kon­sekwencji ich życie duchowe jest zimne i pozbawione głęb­szej pobożności. „Dusza zbroi się przez modlitwę do walki wszelakiej. W jakimkolwiek dusza jest stanie, powinna się modlić. Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swą piękność; modlić się musi dusza dążąca do tej czystości, bo inaczej nie doszłaby do niej; modlić się musi du­sza dopiero co nawrócona, bo inaczej upadłaby z powrotem; modlić się musi dusza grzeszna, pogrążona w grzechach, aby mogła powstać. I nie ma duszy, która by nie była obowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska spływa przez modlitwę" (św. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, nr 146).

Brak modlitwy utrudnia, a nawet uniemożliwia, praw­dziwą miłość do Boga. U wszystkich autorów duchowych dzieł znajdziemy prawdę, mówiącą o powiązaniu modlitwy z życiem duszy. Już dwadzieścia wieków wstecz nasz Pan, Jezus Chrystus mówił: „zawsze powinni się modlić" (Łk 18,


1) i nie ograniczył się jedynie do słów. Swym postępowa­niem dal nam liczne przykłady, samemu niejednokrotnie pogrążając się w głębokiej modlitwie. Przeglądając stronice Ewangelii, odnajdziemy wiele opisów, które mówią o tym, jak Jezus „całą noc trwał na modlitwie" (Łk 6, 12), a także inne, w których widać, jak bardzo Mu zależało na rozmo­wie z Bogiem Ojcem. Wszystkie razem stanowią pisemne świadectwo Jego postępowania.

„Ewangelia opowiada nam o tak wielu chwilach, w któ­rych Jezus rozmawia ze swoim Ojcem, że jest niemożliwe, byśmy zdołali rozważyć je teraz wszystkie. Myślę jednak, że nie powinniśmy pominąć tych wstrząsających godzin, kie­dy Chrystus przygotowuje się do dokonania Ofiary przy­wracającej nam Miłość Bożą - godzin, które poprzedzają Jego Mękę i Śmierć. W intymnej atmosferze Wieczerni­ka objawia się pełnia Jego Serca: zwraca się błagalnie do Ojca, zapowiada zesłanie Ducha Świętego, zachęca swoich uczniów, by trwali w nieustannej żarliwości miłości i wiary.

Tą płomienną modlitwę Jezus kontynuuje w Getsemani, kiedy widzi nieodwracalną Mękę wraz z nadciągającymi upokorzeniami i bólem, kiedy widzi twardy Krzyż, na któ­rym wiesza się złoczyńców, a którego On tak gorąco pragnie: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. A następnie: Jednak nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie. Później, ukrzyżowany, osamotniony, z ramionami wyciągniętymi w geście wieczystego kapłana prowadzi dalej dialog ze swoim Ojcem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego"2.



Św. Josemarfa Escriva, Przyjaciele Boga, nr 240, Wyd. Apostolicum/Księgarnia św. Jacka, Katowice-Ząbki 2002.


Postawę tę niestrudzenie naśladują dusze wszystkich wiernych: modlitwa, nieustająca modlitwa. W chwilach radosnych i w chwilach trudnych uciekają się do modlitwy najpierw święci, za nimi ci, którzy świętości mają mniej, a na koniec każdy, ktokolwiek miłuje choć odrobinę.

Kontemplujmy teraz postawę Przenajświętszej Dziewi­cy, naszej Matki Niebieskiej, która tak jak i my, modli się „(...) na Kalwarii, u stóp Krzyża. Nie jest to w życiu Ma­ryi postawa nowa. Tak postępowała zawsze, spełniając swe obowiązki i zajmując się domem. Pośród spraw ziemskich pozostawała zjednoczona z Bogiem. Chrystus, perfectus Deus, perfectus homo3 (prawdziwy Bóg i prawdziwy czło­wiek), chciał, abyśmy mieli przykład także w Jego Matce, najdoskonalszej ze stworzeń, pełnej łaski. Aby Ona pod­trzymywała w nas chęć zwracania w każdej chwili oczu ku miłości Bożej. Przypomnijcie sobie scenę Zwiastowania: przybywa Archanioł z Bożym posłannictwem - zapowie­dzią, że zostanie Matką Bożą i zastaje Ją na modlitwie. Ma­ryja jest całkowicie pogrążona w Bogu, kiedy św. Gabriel zwraca się do Niej z pozdrowieniem: Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą. Niedługo potem wybuchnie rado­sne Magnificat — hymn, który za wiernym pośrednictwem św. Łukasza przekazał nam Duch Święty. Odzwierciedla on stałą i zażyłą rozmowę Matki Najświętszej z Bogiem.

Matka nasza długo i głęboko rozważała słowa oraz wy­darzenia, w których uczestniczyli święci mężowie i kobiety Starego Testamentu oczekujący Zbawiciela. Zdumiewała się wielkimi rzeczami, które Bóg w swym nieskończonym



Słowa te pochodzą z symbolu wiary Quicumque, por. str. 155.


miłosierdziu zdziałał dla swego ludu, tak często niewdzięcz­nego. Rozważając nieustannie odnawianą dobroć Nieba, Jej niepokalane Serce wypowie w uniesieniu słowa miłości: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Od Niej uczyli się synowie dobrej Matki, pierwsi chrześcijanie, a my również możemy i powinniśmy się od Niej uczyć" {Przyja­ciele Boga, nr 241)

To nie dla mnie!

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin