Mierzwiński M. Tam też biły polskie serca.pdf
(
12310 KB
)
Pobierz
michał
mierzwiński
też
polskie
serca
WYOAWHICTWO
UIWSTffiSTWA
OBROMY
IIAfifiOOWB
Obwolutę,
okładkę
1
stronę
tytułową
projektował
MICHAŁ
BERNACIAK
Redaktor
IRENEUSZ
ŁAPIŃSKI
Redaktor
techniczny
MARIAN
NAPIERZYNSKI
Korektor
WANDA
PIETKIEWICZ
Zdjęcia
pochodzę
ze
zbiorów
autora
©
Copyright
by
Wydawnictwo
Ministerstwa
Obrony
Narodowej
Warszawa
1#78
SPIS
TREŚCI
Smak
pierwszej
klęski..........................................................
7
Gorycz
klęski
wtórnej.................................................................
16
W
szponach
hitlerowców
.
. .................................
64
Więzienie......................................
88
Obóz
jeńców.........................................................
136
Złudzenie
wolności
...........
163
Koniec
wolności
—
obóz
pracy...................................................
169
Villard
de
Lans
......................................................................
195
Znowu
aresztowanie
. .
227
Grćoux
les
Bains
i
Vals
les
Bains
.
240
Tuluza............................................
252
Tragedia
villardczyków
................................................................264
Ostatni
etap
—
Paryż...............................................................
285
SMAK
PIERWSZEJ
KLĘSKI
Byłem
pracownikiem
cywilnym
sztabu
Okręgu
Kor
pusu
Nr
VI
we
Lwowie.
W
dniu
1
września
1939
ro
ku
zostałem
zmobilizowany
z
przydziałem
na
dotych
czasowe
stanowisko
w
sztabie.
14
września
musiałem
pożegnać
rodzinę
i
wraz
z
ca
łym
sztabem
ewakuować
się
do
Stanisławowa,
w
któ
rego
rejonie
nasze
oddziały
stawiały
jeszcze
ostatni
opór
przeważającej
sile
wojsk
hitlerowskich.
W
trzy
dni
później,
wieczorem,
otrzymałem
rozkaz
nadania
kilkunastu
depesz
szyfrowanych
z
poczty
w
Stanisławowie,
z
zachowaniem,
jak
zwykle,
wyma
ganych
przepisów
o
tajemnicy
wojskowej.
W
tym
celu
udałem
się
do
naczelnika
poczty,
który
wprowadził
mnie
do
działu
telegraficznego.
Kiedy
w
naszej
obecności
telegrafiści
rozpoczęli
na
dawanie,
nagle
rozległ
się
alarm,
a
zaraz
po
tym
usły
szeliśmy
warkot
samolotów
i
huk
spadających
bomb.
Wśród
personelu
poczty
wybuchła
zrozumiała
panika.
Słychać
było
nerwowe
okrzyki
i
pośpieszne
zbieganie
po
schodach,
pewnie
do
schronów.
Personel
działu
te
legraficznego
też
był
podenerwowany,
ale
w
obecności
naczelnika
poczty
i
mojej
starał
się
jakoś
opanować.
Bomby
wybuchały
jedna
po
drugiej,
ale
nadawania
depesz
nie
przerwano.
Wpłynęła
na
to
zdecydowana
postawa
naczelnika,
który
stanowczym
tonem
oświad
czył,
że
nawet
bombardowanie
poczty
nie
jest
w
sta
nie
zmusić
ich
do
przerwania
wykonywania
obowiąz
ków
służbowych
i
depesze,
zwłaszcza
te
o
treści
woj
skowej,
muszą
być
nadane
do
końca.
I
były.
A
potem
okazało
się,
że
budynek
poczty
również
został
trafiony
kilku
bombami
i
nie
obyło
się
bez
ofiar
w
ludziach.
W
nocy
zebrał
nas
wszystkich
szef
sztabu
płk
Bo-
gochwalski
i
oświadczył,
że
to
już...
koniec.
Niech
każ
dy
—
mówił
—
zastanowi
się
nad
powzięciem
ostatecz
nej
decyzji
i
albo
na
własną
rękę
pozostanie
w
Pol
sce,
albo
też
z
całym
sztabem
rano
przekroczy
granicę
węgierską
i
da
się
internować.
Dłuższy
czas
biłem
się
z
myślami.
Kraj
prawie
w
ca
łości
opanowany
był
już
przez
wroga.
Skoro
nasz
sztab
zdecydował
się
na
Węgry,
widocznie
spodziewa
się
jeszcze
jakichś
szans.
Wybrałem
więc
i
ja
Węgry,
cho
ciaż
część
moich
kolegów
wołała
pozostać.
Czas
poka-
że,
kto
postąpił
słuszniej.
Już
dobrze
po
północy
uformowała
się
kolumna
sa
mochodów
sztabu.
Wsiadłem
do
jednego
z
nich,
poże
gnawszy
uprzednio
kolegów,
którzy
postanowili
zostać.
Jednemu
z
nich,
Stanisławowi
Machowskiemu,
wręczy
łem
mój
pistolet,
ponieważ
na
Węgrzech
mieliśmy
być
rozbrojeni.
Jechaliśmy
pomarkotniali,
niepewni
słuszności
pod
jętej
decyzji.
Po
obu
stronach
szosy
ciągnęły
wycofujące
się
od
działy.
Żołnierze
—
osowiali,
apatyczni,
dźwigający
swój
żołnierski
znój
i
ciężar
doznanych
upokorzeń
—
szli
gęsiego
lub
po
dwóch,
jeszcze
z
karabinami,
za
wieszonymi
niedbale
na
szyi
lub
ramieniu.
Żałosny,
przygnębiający
widok.
Wstaje
dzień.
Osiemnasty
dzień
września.
Mijamy
miejscowość
Dorę.
Tu
właśnie
nasz
sztab
miał
swój
Plik z chomika:
Aizococ
Inne pliki z tego folderu:
Kardynał Retz Pamiętniki t.1.djvu
(32947 KB)
Kardynał Retz Pamiętniki t.1.rtf
(1668 KB)
Kardynał Retz Pamiętniki t.1.txt
(1078 KB)
Kardynał Retz Pamiętniki t.1.pdf
(2490 KB)
Łagowski_ Piszcie pamiętniki - KONSERWATYZM.PL – Portal Myśli Konserwatywnej.htm
(80 KB)
Inne foldery tego chomika:
AH
Bainville
Besancon
Carroll
Cat-Mackiewicz
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin