Krzyżacy - moje streszczenie.docx

(52 KB) Pobierz

Henryk Sienkiewicz: Krzyżacy - streszczenie GR

Tom 1

1.      s.5

W gospodzie w Tyńcu rycerzMaćkoz Bogdańca z bratankiem Zbyszkiemopowiadał o swojej walce z Krzyżakami i o historii nawrócenia się księcia Witolda. Przyjechała księżna mazowiecka Anna Danuta.

2.      s.13

Księżna zatrzymała szlachciców. Danusia zaśpiewała, a potem zachwiała się i złapał ją Zbyszko. Ślubował jej wierność i obiecał pawie czuby. Ucztowali, a skoro świt wyruszyli do klasztoru w Tyńcu na jutrznię. Maćko chciałby Zbyszko wyruszył przeciw Tatarom z księciem Witoldem, ale on nie chciał. Wolał pojechać służyć u Juranda i zdobyć pawie czuby.

3.      s.28

W orszaku z Księżną i dworem poszli do opactwa na mszę. Brat Hindulf opowiedział o WalgierzuWdałym, pogańskim potępionym rycerzu. Powitał ich opat. Modlili się długo na mszy, a Zbyszko modlił się żarliwie o 3 pawie czuby. Księżna nam rozmawiała z opatem o napiętym sąsiedztwie z Krzyżakami, sile relikwiii nabrzmiewającej wojnie.

4.      s.36

Jechali z orszakiem w zbroi do Krakowa. Spostrzegli olbrzymiego rycerza. Ze strachem myśląc, że to Walgierz, Zbyszko podjechał. Zobaczył dalej Krzyżaka i zaatakował. W ostatniej chwili złamał mu kopię i uchwycił rumaka ów olbrzymi rycerz - Powała z Taczewa. Wyjaśnił, że porwał się na posła krzyżackiego. Lichtensteinnie słuchał próśb, chciał ich upokorzyć przed dworem Księżnej Anny. Wjechali do okazałego Krakowa. Powała ugościł rycerzy, a Księżna obiecała wstawiennictwo. Powała wrócił stroskany z zamku.

5.      s.56

Rano z Powałą obaj szlachcice poszli do katedry na poranną mszę. Zobaczyli króla Władysława i królową Jadwigę. Następnie księżna Annakazała, aby Zbyszko jako jej dworzanin posługiwał przy śniadaniu. Zasiedli dostojnicy z królem. Dyskutowali kurtuazyjnie z aluzjami politycznymi. Kuno Lichtenstein wniósł skargę, a Zbyszko się ujawnił i przyznał. Król rozgniewał się i kazał go ściąć, a kasztelan krakowski Topór z Tęczyna zobowiązał się sądzić rycerza. Sługa Jamont wydał Zbyszka łucznikom, aby zamknąć go w wieży. Danusia i księżna prosiły Króla, potem Krzyżaka, ale na próżno. Kunon wieczorem był niewzruszony na prośby Maćka. Król też go wysłuchał, ale nie pomógł. Komtur przyniósł skargę na piśmie do króla.

Odbył się sąd z wyrokiem ścięcia mieczem, ale z powodu ciąży królowej z nieprędkim terminem. Maćko miał zawieźć list dwóch księżnych z prośbą o łaskę do Wielkiego Mistrza w Malborku. Do celi Zbyszka przyszły też Księżna i Danusia - zaśpiewała i rozpłakała się rzewnie.

6.      s.86

21 czerwca królowa Jadwiga nagle zasłabła i leżała chora. Modlono się i proszono o jej zdrowie. Urodziła córkę Bonifację. Biskup Piotr od razu ochrzcił dziecko. Potem zmarła, a kilka dni później Królowa. Płacz i żal były powszechne. Posłowie odjechali. Po pogrzebie Królowej o Zbyszku zapomnieli. Wrócił ranny Maćko, uratował go Jurand. Zbyszek chciał się potykać z Krzyżakami i z synem Mikołaja z Długolasu. Kasztelan jego prośbie puszczenia na słowo odmawia. Maćko chciał zostać za niego, ale Zbyszko odmówił. Cenił cześć szlachecką.

Przygotowano rusztowanie na egzekucję. W dzień egzekucji zebrał się tłum. Rycerze stali wokół pomostu. Przyszedł orszak halabardników i łuczników ze skazańcem. Zbyszko był poważny i spokojny. Powała z Danusią na ręku zatrzymał pochód, podał mu Danusię, a ona zarzuciła mu na głowę białą zasłonę (“Mój ci on jest”). Starym słowiańskim obyczajem zbawiła go od śmierci i kary. Wszyscy poszli z tłumem do kasztelana. Pan z Tęczyna ułaskawił, pobłogosławił młodych i kazał księżnej zrobić im zrękowiny.

7.      s. 106

Wobec zbliżającej się śmierci Maćko chce wracać z siostrzeńcem odbudować i odkupić Bogdaniec. Historia rodu Zbyszka. Zbyszko marzy o zwycięskich pojedynkach z Niemcami. Dostali dwóch Turków na posługi od Zawiszy. Przyszli goście - rycerze z podarunkami na podróż. Rozprawiali o sytuacji geopolitycznej Polski – Litwa, Tatarzy i Krzyżacy i o wojnie w przyszłości. Dworzanin Księżnej ogłosił, że Księżna jeszcze noc spędzi w Krakowie. Ma gościa - Juranda ze Spychowa.

8.      s. 116

Zbyszko poszedł do Juranda. Był milczący, poważny i groźny. Zbyszko chciał walczyć z nim przeciw Krzyżakom obiecując wierność Danusi. Jurand powiedział, że jej nie da. Może jej służyć, ale jej mu nie da.

9.      122

Wyruszyli z dworem księżnej Anny. Jurand unikał tematu ożenku, a Zbyszko się martwił. Maćko się rozgorączkował i musieli zostać. Jurand pożegnał go życzliwie. Zbyszko czuwając nad słabym stryjem zdał sobie sprawę z miłości do niego. Majaki przeszły i dojeżdżali do Olkusza.

10.  s. 126

Po spowiedzi w Olkuszu jechali dalej, też nocą. Usłyszeli, że jadą konni za nimi. Przystanęli w pogotowiu. To wracał z wojny z Tatarami ich sąsiad, Zych ze Zgorzelic. Opowiadał o zmarłej żonie, córce Jagience i o wojnie. Radził rannemu jechać do niego, ale Maćko chciał do siebie i grzecznie odmówił. Usłyszeli odgłosy polowania i wyszedł nagle olbrzymi stary żubr. Zbyszko zastrzelił go z kuszy, a potem wybiegły psy i Jagienka. Polowała z przyzwoleniem Opata. Zawstydziła się przed Zbyszkiem.

11.  s. 138

Dwór w Bogdańcu był pusty i biedny. Niedługo odwiedziła ich Jagienka z dwoma wozami pomocy sąsiedzkiej. Następnego dnia Zbyszko pięknie ubrany pojechał złożyć wizytę w Zgorzelicach i podziękować Zychowi. Pośpiewali wesoło przy miodzie, a Zbyszko smutno zapłakał. Zych go delikatnie swatał, ale bez skutku. Pytał o niedźwiedzie sadło i powiedział, że sam nocą wybierze się po nie do lasu.

12.  s. 151

Zbyszko poszedł nocą do lasu pod barć. Rozmyślał i wspominał Danusię. Zbudził go szelest, bał się złego. Usłyszał i zobaczył niedźwiedzia i zaatakował go widłami. Walczył ciężko, gdy nagle przyszła na pomoc ciemna postać. Uderzył toporem i powalił niedźwiedzia. To był Jagienka, podziękował jej, rozpalili ogień. Poprosiła go o zachowanie tajemnicy.

13.  s. 157

Po piciu niedźwiedziego sadła zrobił się Maćkowi i wyszła z bólem i ropą żelazna drzazga. Wracał do zdrowia. Młodzi poszli upolować bobry. Przyjechał Zych ze Zgorzelic i rozmawiali o Zbyszku i Jagience i o ich ewentualnej przyszłości.

14.  s. 162

Zbyszko i Jagienka wybrali się na bobry. Rozmawiali o kawalerach dla Jagienki (Cztan z Rogowa i Wilk z Brzozowej). Zbyszko miał lekki dystans i życzliwość. Ustrzeliła bobra i podstępem go wyłowiła (zostały groty na wierzbie): bez rozbierania się przy Zbyszku. Opowiedział jej szczerze o Danusi. Potem, gdy rozstali się, rozpłakała się.

15.  s. 169

Za radą Jagienki Zbyszko pojechał przywiać krewnego Opata w Zgorzelicach. Słaby Maćko też pojechał. Pokłonił się, podziękował za gospodarzenie w Bogdańcu i poprosił o błogosławieństwo. Opat był porywczy ze sługami przy mieczu. Przestrzegł Zbyszka przed Wilkiem z Brzozowej i Cztanem z Rogowa – w gospodzie w Trześni radzili przeciw Zbyszkowi. Ten zdecydował się jechać nazajutrz w niedzielę do Krześni na mszę świętą.

16.  s. 175

Pojechali na mszę w Krześni. W drodze Opat mądrze nauczał Zbyszka o ożenku. Przed kościołem usługiwał Jagience – przed Wilkiem i Cztanem. Ci obaj byli bezsilni i wściekli. W drodze powrotnej Zbyszko zawrócił, aby dać na mszę za stryja. W karczmie uderzył pięścią w stół i rzucił wyzwanie rywalom: najpiękniejsza Danuta Jurandówna. Zaniemówili nie wiedząc co robić. Wilk z Brzozowej sprzeciwił się, że Jagienka Zychówna.

17.  s. 184

Do Bogdańca przyjechał Opat rozmówić się za dzierżawę. Oddał list zastawny, ale też w złości rzucił pieniądze. Nalegali na Zbyszka, by wziął Jagienkę, ale się sprzeciwił. Obił skórę Wilka i Cztana w Krześni, ale w imię czci Danusi. Opat wyjechał w porywie gniewu i złości. Zbyszko żałował, że nie pojechał na Mazowsze za Danusią. Przystał na to Maćko. Zbyszko dobrze myśli o Jagience.

18.  s. 190

Maćko w samotności i trosce pojechał do Zgorzelic. Zastał tylko Jagienkę. Tłumaczył się za Zbyszka i ją pocieszał. Posłała Zbyszkowi pachołka - Czecha Hlavę Głowacza. Zych i Opat przyjechali z łowów, a z nimi dwaj zalotnicy. Wilk posługiwał Opatowi. Jagienka była gniewna i nieprzyjazna.

19.  s. 195

Do Zbyszka w tęsknocie i wspomnieniach dołączył Hlava. Wyganiał go, ale nie chciał wracać. Było zimno i ubrał opończę od Jagienki. Uratowali przekupnia ze skrzyniami z relikwiami. Chwalił się, że był w Ziemi Świętej i u Ojca Świętego. To Niemiec Sanderus: był spod pruskich panów, ale i był na Mazowszu. W Sieradzu opat potwierdził, że przekupień ten uciekł przed weryfikacją biskupią jego relikwii. Zbyszek był niepiśmienny, on to napisał mu wyzwanie do walki na cześć Danusi i kusił kupnem relikwii za konia. Przebiegły Niemiec ogłosił śluby panien z dworu mazowieckiego i trzymał Zbyszka w niepewności i trwodze, gdy jechali. W Warszawie gościł u znajomego starosty Jacka Sochy. On nic nie wiedział o ożenku Jurandówny. Wyruszyli do Ciechanowa.

Natknęli się na trzech Krzyżaków - gości księcia prowadzonych przez Jędrka z Kropiwnicy (brat Gotfryd, brat Rotgieri Fulk de Lorche). Zbyszko dowiedział się, że Danusia go czeka i drażnił pana de Lorche - chciał pojedynku, ale przewodnik Jędrek nie pozwolił. W Ciechanowie dworu książąt nie zastali. Pojechali na łowy - mówił Mikołaj z Długolasu. Zbyszek zdecydował się jechać, a pan de Lorche z nim.

20.  s. 221

Jechali do myśliwskiego dworu książęcego. Lotaryńczyk de Lorche dziwił się wyglądowi i chrześcijaństwu Mazurów i chętnie słuchał o potyczkach Zbyszka. Na razie pod presją Mikołaja z Długolasu zaprzestał waśni ze Zbyszkiem. Dotarli do dwory łowieckiego w Przasnyszu nad ranem. Było tam obozowisko przy ogniskach. Gośćmi polowania byli dwaj Krzyżacy: Hugo de Danveld i Zygfryd de Lowe. Rankiem Zbyszko radośnie przywitał Danusię.

Po śniadaniu wyruszono na łowy. W czasie jazdy Zbyszko przymilał się do Danusi. Inni to widzieli i komentowali. Do Lorche rozmawiał z Danveldem. Dowiedział się o jego żądzy zemsty i o nieprawościach Zakonu - napadającego na niewinnych. Lotaryńczyk był zdumiony i wydawał się rozumieć Juranda (Mazura).

21.  s.234

Przygotowano stanowiska na polowaniu i czekano, aż nawrotnicy zagonią zwierzynę. Damy i księżna były na koniach. Pojawiły się wilki, dziki, sarny, jelenie, łosie. Książę Janusz ustrzelił niedźwiedzia. Były też odyńce, żubry i tury. Ogromny płowy tur chciał atakować Księżną Annę, strzeliła. Bronił ją kopią pan de Lorche, ale padł z rozbitym koniem. Przybiegł Zbyszko z oszczepem i przyciśnięty łbem byka padł. Nadbiegł Hlava i toporem ciął tura. Zbyszko był nieprzytomni ranny. Ranny też był de Lorche, obiecał mu swą cześć. Książę pochwalił Zbyszka. Przeniesiono go do domu. Krzyżak Danveld jadąc z nimi uknuł podstęp dla Danusi – cudowny balsam gojący ze Szczytna.

22.  s.245

Zbyszko miał zostać, aby wrócić do zdrowia, a Książę miał odjechać do Ciechanowa, a potem do Warszawy. Przyjechali bracia Gotfryd i Rotgieri pan de Fourcy ze skargą na Juranda. Wyprawili się podstępem, a on ich napadł. Z 3 gości Zakonu jeden zginął (pan Majneger), jeden został uwięziony (pan de Bergow), a jeden cudem uszedł (de Fourcy). Chcą uwolnić granicę od drapieżnika. Książę odrzuca skargę, a na żądanie uwolnienia de Bergowa nie ustępuje i zezwala jedynie na pojedynek. Grożą sobie swoimi sojuszami i wyższością krzyża na płaszczach. W rozmowie Hugo de Danveld, bracia Rotgier i Gotfryd oraz Zygfryd de Lowe knują zemstę - porwanie Danusi. Hugo ofiarowuje fałszerza pieczęci - choroba Juranda jako pretekst odesłania córki.

23.  s. 253

Czterech braci zakonnych (Hugo de Danveld, Gotfryd, Rotgier i Zygfryd de Lowe) oraz pan de Fourcy wyruszyli z Ciechanowa do Szczytna. W trakcie drogi i omawiania szczegółów podstępu de Fourcy zaczął mieć skrupuły. Skrytykował i odważnie sprzeciwił im się. Chciał wyjawić zdradzieckie zamiary porwania. Danveld postępem pchnął go nożem, a potem inni.

Nagle nadjechał Hlava z wyzwaniem Zbyszka dla Krzyżaków za obrazę Juranda, a rycerz de Fourcy leżał martwy. Otoczyli go, a Danveld chciał mu poderżnąć gardło. Czech chwycił, wygiął i wyłamał mu rękę i szybko umknął. Pościg nie dał skutku – mieli go posądzić o zabójstwo.

24.  s. 261

Hlava wróciwszy, opowiedział o wszystkim księciu Januszowi. Ten napisał list do Wielkiego Mistrza. Domyślał się, że gość Zakonu, de Fourcy sprzeciwił się w czymś Krzyżakom. Książę z Księżną naradzili się na temat Zbyszka. Z pomocą Danusi pasowali go rycerzem: dostał pas i ostrogi z wielką pochwałą.

25.  s. 265

Po trzech dniach przyjechała zakonnica z balsamem i kapitan łuczników z listem od Krzyżaków. Skarżyli się, na napaść i zabójstwo ze strony Czecha. Książę wyśmiał list i podarł. Medyk, ksiądz Wyszoniek nie chciał użyć maści, a siostra szpiegowała, wypytywała i manipulowała Danusią. Przyjechali wysłannicy od Juranda: jest ranny w pożarze i przed utratą wzroku wzywa córkę, aby ją zobaczyć. Księżna się zdziwiła: nieznany starszy z wysłanników. W żalu i bólu Zbyszko prosił Księżną o zgodę na ślub z Danusią przed księdzem Wyszoniekiem. Długo się wahała, ksiądz też, ale w końcu uległ. Ślub odbył się w tajemnicy w nocy. Świadkiem był de Lorche. Resztę nocy smutno czuwali ze sobą. A rano odjazd na mrozie i w śniegu.

26.  s. 283

Nastała zima. Zbyszko został sam ze służbą w leśnym dworze. Zdecydował się jechać w saniach do Ciechanowa. Zgodził się zabrać Sanderusa, choć Hlava go nie lubił. Jechał na wozie i rozmyślał o Jagience, stryju i jego żonie Danusi. Z troską myślał o Jurandzie. Jechali z innymi podróżnymi w nocą w śnieżycy. W zamieci spotkali przewodników książęcych i bezpiecznie wjechali do Ciechanowa. W rozmowie książę Janusz okazał Zbyszkowi życzliwość, a księżna, choć niespokojna, instruowała go jak ma rozmawiać z teściem. Sługa przyniósł wieść o przysypanych podróżnych potrzebujących pomocy. Był to okazały poczet Juranda.

27.  s. 293

Zbyszko z Czechem skoczyli na konie na ratunek z książęcymi ludźmi. W zaspach na gościńcu za Radzanowem odnaleźli i odkopali samotnego jeźdźca - to był pan ze Spychowa. Dalej wśród drzew byli tylko martwi ludzie i sanie z końmi. Nie było śladu Danusi. Przeszukali bardzo dokładnie, ale nie znaleźli żadnego śladu. Wrócili do zamku w Ciechanowie już po Pasterce. Zbyszek przypuszczał, że Danusia została w Spychowie. Z księżną czuwali przy Jurandzie. Żył, ale majaczył.

28.  s. 300

Jurand ocknął się w Szczepana i pytał o dziecko. Wyszło na jaw, że Danusia nie jechała z nim i że list i poczet jest porwaniem Krzyżaków: Danvelda, Lowe, Gotfryda i Rotgiera. Zrozpaczony Zbyszko chciał ruszać jej na pomoc. Odbyła się narada z Księciem i dostojnikami. Książę Janusz ma napisać skargę do Wielkiego Mistrza. A Jurand najlepiej by czekał wiadomości w Spychowie. Księżna przemilczała o ślubie Danusi ze Zbyszkiem.

29.  s. 306

Zbyszko i Jurand jadą z orszakiem do Spychowa. Młody rycerz zdał sobie sprawę ze sprytu i przebiegłości Krzyżaków. Wyznał, że Danusia jest jego żoną i że ją miłuje.

30.  s. 309

Zbyszkowi było ciężko i wyznał szczerze swe uczucia Jurandowi. Ten jechał zamknięty, skamieniały i smutny. W karczmie się otworzył, uścisnęli się i rozmawiali dalej w saniach. Jurand wyznał, że mścił się ze swą krzywdę. Pod Spychowem zobaczyli dwóch konnych z saniami. To byli wysłannicy, młody pątnik i służka. Nie mieli listu i chcieli rozmawiać z panem ze Spychowa na osobności: zbóje porwali córkę, a bracia zakonni ją odbili. Jest w Szczytnie pod opieką brata Somberga i Markwarta. Chcą, aby uwolnił de Bergowa i jego ludzi, aby rozpowiadał oficjalnie o zbójach jako sprawcach i sam, nie mówiąc nikomu, stawił się w Szczytnie, aby o nią błagać. Jurand był gniewny, a potem bezsilny, zamyślił się. Po ich wyjściu Zbyszkowi i księdzu Kalebie nie powiedział najważniejszego - nie będzie wymiany, tylko wykup de Bergowa.

31.  s. 322

Następnego dnia de Bergow i inni jeńcy odjechali z niewiastą i pątnikiem. Jurand całkiem przystał na warunki Krzyżaków. Podyktował księdzu Kalebie list do księcia: to nie Krzyżacy porwali Danusię, znalazł ją i chce odzyskać. Kazał spisać ostatnią wolę, wyspowiadał się i przyjął komunię świętą. Staremu Tolimie, zarządcy grodu przykazał, że Zbyszko jest mężem Danusi za jego zgodą i dziedzicem Spychowa. Zbyszkowi radził, gdy Danusia wróci, zabrać ją do spokojnego Bogdańca. Kazał mu na mizerikordię (mieczyk) przysięgać dobroć i miłość dla Danusi. Nad ranem wyjechał w zbroi.

32.    s. 324

Przed świtem Jurand wyjechał do Szczytna. Toczył walkę wewnętrzną i w końcu chciał złożyć się w ofierze za wolność Danusi. Uczucie trwogi, niepokoju i upokorzenia powoli, wraz z modlitwą poranną, ustępowało nadziei. Dojechał pogodzony z losem. Pod bramą uderzył w róg. Trzymali go tak cały dzień. Wieczorem przyszło siedmiu zbrojnych. Jeden szydząc kazał mu zsiąść z konia i oddać broń i przebrać się w wór pokutny. Stał i czekał całą noc. Usłyszał lutnię i śpiew Danusi z okienka w wieży. Wzruszył się i upadł nieprzytomny. Rano zbudził go knecht kopaniem. Wszedł za bramę.

 

Tom 2

1.      s.5

Na podwórzu młodzianek zaprowadził go do obszernej ciemnej komnaty. Był tam za stołem Danveld, Zygfryd de Lowe, Gotfryd i Rotgier. Jurand zachował godność, choć z niego drwili i szydzili, również błazen zamkowy. Jurand znosił cierpliwie obelgi i zaklinał na mękę Zbawiciela, aby oddali mu dziecko. Danveld obiecał odesłać Danusię pod strażą i oczekiwać z Jurandemokupu.

Ojciec prosił zobaczyć córkę. Zgodził się, ale przyprowadzili jakąś znajdę - z szyderstwem wyparli się prawdziwej Danusi. Jurand wpadł w rozpacz i błagał o córkę. Danveld znieważył go. Jurand chwycił go, rzucił o podłogę i zabił. Chwycił ze ściany miecz dwuręczny i runął na przerażonych Niemców. Zabił Gotfryda, kapitana łuczników i wielu innych. Siał popłoch i szukał pomsty. Zygfryd i Rotgier uciekli na galerię. Wpadli knechci na Juranda.

2.      s. 14

Zygfryd de Lowe został nowym starostą - komturem. Radzili co robić - Danveld i Gotfryd leżeli w kaplicy, a 9 innych czekało na trumny. Jurand leżał zaplątany w sieci. Wysyłają de Bergowa do Wielkiego Mistrza, aby świadczył jako gość Zakonu co się stało. Dopytuje się o Jurandównę w Szczytnie. Zygfryd wybiela Danvelda. Na osobności z Rotgierem ujawnia podstęp Danvelda i każe zachować tajemnicę o obecności Danusi. W bardzo wietrzną noc wysyła też Rotgiera do księcia Janusza, aby świadczył przeciw Jurandowi.

3.      s. 23

Wieści o zajściu w Szczytnie zwielokrotnione dotarły na Mazowsze do Warszawy. Przybył też brat Rotgier mówiąc o strasznej zbrodni Juranda i sprytnie unikając trudnych pytań; zły duch podrobił pismo, a Krzyżacy nie patrzą na niewiasty. Krzyżak żądał zapłaty za krzywdy Zakonu: ziemie i gród w Spychowie. Książę gwałtownie odmówił. Na zarzut o chciwość Rotgier zakonu rzucił rękawicę-wyzwanie. Podniósł ją rycerz i rzucił mu w twarz. Zdjął hełm - to był Zbyszko. Oświadczył, że jest mężem Danusi. Pan do Lorche i Książę to potwierdzili. Zakonnik zdecydował się walczyć pieszo i na topory.

4.      s. 29

Ludzie na dworze bali się o Zbyszka, czy wygra pojedynek. Giermek Krzyżaka von Kriest rozpowiadał jaki jest sławny, zwycięski i waleczny, aż go chwycił za brodę Hlava i kazał nie łgać. Ten wyzwał go na topory. Wieczorem Zbyszko u Księżnej i Księcia zdał relację o przebiegu i zachowaniu Juranda. Sam nie wiedział, czy to Krzyżacy porwali Danusię, ale chciał ją pomścić, chociaż zginie. Księżna mu błogosławiła.

5.      s. 32

Rotgier napisał list do Wielkiego Mistrza i Zygfryda de Lowe objaśniając, że sam pierwszy rzucił rękawicę. Na dziedzińcu zamku ubito śnieg. Zbyszko wyspowiadał się w nocy. Przy licznej widowni Zbyszko nie chciał podstępu Hlavy w walce. Pierwszy walczył Czech. Górował siłą na Kierstem. Padli na ziemię, przycisnął go i dobił mizerikordią.

Walka Zbyszka i Rotgiera była dłuższa i cięższa. Niemiec umiał walczyć i robił zręczne uniki, ale zrozumiał, że młodzian jest trudnym i wymagającym przeciwnikiem, niczym jastrząb. Poczuł się ogromnie samotny, mimowolnie niepokoił go śledzący wzrok Hlavy. Był zmęczony. Tłum sekundował Zbyszkowi - “za Danuśkę”. Młody rycerz uprzytomnił sobie jej stratę i niedolę, wpadł w szał bojowy. Po ogromnym ciosie ramię Krzyżaka zdrętwiało i opadło, przechylił się, a wtedy Zbyszek raził go śmiertelnie w prawy bok. Padł martwy.

Nastała wrzawa radości. Przebrali Zbyszka i powiedli do Księcia w komnacie - zmówili wieczny odpoczynek. Książę potwierdził sąd Boży i wziął rycerza de Lorche na świadka prawości pojedynku. Zbyszko był smutny, przy Księżnej postanowił jechać do Malborka upominać się o Danusię. Zgodnie z obyczajem spędziła na miejscu walki cały następny dzień do północy. Wtedy wezwano go na wieczerzę i naradę u Księcia.

6.      s. 41

Książę wierzył, że to Krzyżacy porwali Danusię, ale zauważył brak dowodów. Mikołaj z Długolasu przestrzegał Zbyszka, że Hlavę czeka sąd i śmierć u Krzyżaków - posądzili go o zabójstwo do Fourcy’ego. Książę Janusz dał Zbyszkowi list do Wielkiego Mistrza: aby uczestniczyć w sądzie nad Jurandem i szukać Danusi.

Pojechali do Spychowa, tam była gotowość wojenna, a ksiądz Kaleb odczytał testament Juranda i ogłosił Juranda dziedzicem. Z tęsknot Zbyszek kazał napisać list do stryja i wysłał Hlavę (Głowacza) do Bogdańca. Nie kazał mu nic ukrywać przed jego panią Jagienką. W nocy przyszedł Sanderus oferując swoje usługi w poszukiwaniach. Zbyszko go opłacił.

7.      s. 49

Do Zygfryda de Lowe przyszedł list od Rotgiera. Chwalił się w nim pomyślnym przedstawieniem sprawy Juranda, rzuceniem rękawicy i podjęciem jej przez młodzika - męża dziewki. Lekceważył przeciwnika. Zygfryd rozważał czy aby nie wypuścić Juranda i Danusi. Knuł intrygi i czekał na Rotgiera.

Piątego dnia po zmroku przybył orszak. Zaskoczony witał martwego Rotgiera. Siedział milcząc nieruchomo przez parę godzin z bólem ojca. Poszedł do kaplicy i żegnał go rozmawiając. Potem z katem niemową Diedrichemposzedł do Juranda do lochów: wypalił mu jedyne oko, wyrwał język i odciął prawicę. Zaniósł ją do trumny Rotgierowi. Obiecał mu zemstę na młodym rycerzu. Wracając powoli tracił zmysły: coś kazało mu wyjść z komnaty, poszedł przez dziedziniec do wieży, tam coś go pchnęło i przewróciło. Leżącego z wyjącym psem znalazł odźwierny: wszczął alarm dzwonem.

8.      s. 62

Czech długo jechał przez roztopy i odwilż do Bogdańca. Maćkowi przywiózł 10 koni krzyżackich i 8 wozów z łupami: dobre i złe wieści: Zbyszko się ożenił, ma Spychów i pojechał do Malborka. Miał cichą nadzieję, że Jurandówna się nie odnajdzie. Opowiedział też, że Zych zginął napadnięty przez zbójów na wyjeździe do Oświęcimia i Glewic przed 6 tygodniami. Boi się i pomaga bronić Jagienkę przed  Cztanem i Wilkiem. Przyjechała Jagienka zatroskana o Zbyszka - dowiedziała się i zbolała odjechała zamyślona, za nią Hlava. Maciek był zły na Zbyszka, ale szykował się do wyjazdu. Czech chciał pocieszyć dobrym słowem panienkę, ona zawołała go z miodem, aby pogwarzyli o przygodach Zbyszka, Juranda, Danusi i jego.

9.      s. 75

Maćko szykował się do wyjazdu, gdy odwiedziła go Jagienka - bała się o siebie i braci, i chciała, by ją zabrał choćby do Opata, jej chrzestnego do Sieradza, do opieki. Zgodził się. Przed wyjazdem Maciek pojechał do Brzozowej. Tam starego i młodego Wilka chytrze zjednał do opieki nad Bogdańcem i sierotami w Zgorzelicach – przed Cztanem, aż ich spił do nieprzytomności.

Po powrocie w nocy zastał gości: Jaśko (brat Jagienki) i Hlava. Nie poznał - to była przebrana za chłopca Jagna. Wzięła też ze sobą przebraną Annę Sieciechówną. Pochwaliła spryt Maćka z Wilkiem. Poszli spać przed wyjazdem.

10.  s. 85

W Sieradzu od przeora w klasztorze dowiedzieli się, że Opat wyjechał do przyjaciela, biskupa płockiego. Był w słabym zdrowiu. Maciek nie wiedział, co zrobić z panienkami. W końcu zgodził się, aby jechały z nimi do Płocka. Z powodu roztopów zamieszkali w pustej karczmie niedaleko Łęczycy. Pachołek Wit z tych okolic bał się sił nieczystych i Boruty, więc poszedł na zwiady Hlava. Wrócił ze Smolarzem pochwyconym na powrozie - poprowadził ich przez bór do miasta. Czech miał sympatię do Anuli Sieciechówny. Służył jej jak giermek.

11. ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin