Bajki1.txt

(72 KB) Pobierz
1






























            Hans Christian Andersen
        
            Ba從ie
        
            Tウumaczenie Franciszek Mirandola
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
            Krowa 系iegu
        
            Ba懴 w siedmiu opowiadaniach
        
            Opowiadanie pierwsze
            W ktym jest mowa o lustrze i okruchach
               Posウuchajcie! Zaczynamy. Kiedy bajka si・skozy, b鹽ziemy wiedzieli 
            wi鹹ej, niソ wiemy teraz, bo to byウ zウy czarownik! Jeden z najgorszych, sam 
            diabeウ. Pewnego dnia wpadウ w 忤ietny humor, zrobiウ bowiem lustro, kte 
            posiadaウo t・wウa彡iwo懈, ソe wszystko dobre i ウadne, co si・w nim odbijaウo, 
            rozpウywaウo si・na nic, a to, co nie miaウo ソadnej warto彡i i byウo brzydkie, 
            wyst麪owaウo wyra殤ie i stawaウo si・jeszcze brzydsze. Najpi麑niejsze 
            krajobrazy wyglケdaウy w tym lustrze jak gotowany szpinak, najlepsi ludzie 
            byli szkaradni albo stali na gウowach bez tuウowia. Twarze w tym lustrze byウy 
            tak wykrzywione, ソe nie moソna ich byウo rozpozna・ ten, kto miaウ piegi, mウ 
            by・pewien, ソe pokryjケ mu caウy nos i policzki.
               Diabeウ za・uwaソaウ, ソe to byウo ogromnie zabawne. Skoro tylko przez gウow・
            czウowieka przeleciaウa jaka・zacna, dobra my徑, juソ twarz w lustrze 
            wykrzywiaウa si・ a diabeウ-czarownik 徇iaウ si・ze swego sprytnego wynalazku. 
            Wszyscy, ktzy chodzili do szkoウy diabウa, gdyソ zaウoソyウ czarciケ szkoウ・ 
            opowiadali na prawo i lewo, ソe staウ si・cud; uwaソali, ソe dopiero teraz 
            b鹽zie moソna dowiedzie・si・ jak naprawd・wyglケda 忤iat i ludzie. Biegali 
            wsz鹽zie z lustrem i w kou nie byウo ani jednego czウowieka, ani jednego 
            kraju, kty by nie zostaウ w nim opacznie odbity. Przyszウo im do gウowy, by 
            polecie・do nieba i zabawi・si・kosztem anioウ i Pana Boga. Im wyソej 
            lecieli z lustrem, tym bardziej wszystko si・wykrzywiaウo, zaledwie mogli je 
            utrzyma・ lecieli wyソej i wyソej, coraz bliソej anioウ i Boga; wtedy lustro 
            zadrソaウo tak strasznie, ソe wypadウo im z rケk na ziemi・ gdzie rozprysウo si・
            na tysiケce milion, bilion i jeszcze wi鹹ej okruch. Teraz dopiero 
            wyrzケdzili o wiele wi麑szケ krzywd・niソ przedtem, gdyソ niekte kawaウki byウy 
            mniejsze od ziarnka piasku i pofrun・y daleko w 忤iat; gdy wpadウy komu・do 
            oka, tkwiウy w nim, i wtedy czウowiek ten widziaウ wszystko na odwr albo 
            spostrzegaウ tylko to, co byウo w danym przedmiocie zウe, gdyソ kaソdy odウamek 
            lustra miaウ t・wウa彡iwo懈 co caウe lustro; byli ludzie, ktym taki odウamek 
            wpadウ do serca, i wtedy dziaウo si・co・okropnego: serce stawaウo si・jak 
            kawaウek lodu. Niekte kawaウki szkウa byウy takie duソe, ソe zrobiono z nich 
            szyby okienne, ale nie warto byウo patrze・przez nie na przyjaci; inne 
            kawaウki dostaウy si・do okular i 殕e si・dziaウo, kiedy ludzie nakウadali te 
            okulary, aby dobrze widzie・i dobrze sケdzi・ a Zウy 徇iaウ si・ aソ mu si・
            brzuch trzケsウ, i to go przyjemnie ウaskotaウo.
               A w powietrzu unosiウy si・wciケソ maleie okruchy lustra. I sウuchajcie, co 
            si・staウo!
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
            Opowiadanie drugie
            Chウopczyk i dziewczynka
            Po徨 wielkiego miasta, gdzie jest tyle dom i tyle ludzi, ソe nie ma do懈 
            miejsca, aby kaソdy miaウ sw maウy ogrek, i dlatego wi麑szo彡i ludzi musi 
            wystarczy・doniczka z kwiatami, mieszkaウo dwoje biednych dzieci, kte miaウy 
            jednak ogr troch・wi麑szy niソ doniczka. Nie byli bratem i siostrケ, ale 
            kochali si・jak rodzetwo. Ich rodzice mieszkali w dwh domach, 
            przedzielonych wケskケ uliczkケ, w dwh izdebkach na poddaszu; dachy dom 
            stykaウy si・prawie ze sobケ; tuソ obok rynny w kaソdym domu widniaウo maウe 
            okienko, wystarczyウo tylko przeskoczy・przez rynn・i juソ moソna byウo przej懈 
            z jednego okna do drugiego.
            Rodzice mieli przed oknem drewnianケ skrzynk・ w ktej sadzili poソyteczne 
            warzywa i maウe rane krzewy. Raz wpadウo rodzicom na my徑, ソeby postawi・
            skrzynki w poprzek rynny, tak ソe si麋aウy prawie od jednego okna do drugiego 
            i wyglケdaウy jak dwie grzケdki. P鹽y grochu zwieszaウy si・ze skrzynek, a 
            rane krzewy wypuszczaウy dウugie gaウケzki, wiウy si・dookoウa okien i pochylaウy 
            ku sobie; wyglケdaウo to prawie jak brama triumfalna, peウna zieleni i kwiat. 
            Poniewaソ skrzynki byウy bardzo wysoko, a nie wolno tam byウo si・wdrapywa・
            dzieciom, pozwolono im cz黌to wychodzi・do siebie i siedzie・na maウych 
            stoウeczkach pod rami; bawiウy si・tam 忤ietnie.
            W zimie kozyウa si・ta przyjemno懈, okna byウy cz黌to zupeウnie zamarzni黎e; 
            ale wtedy dzieci ogrzewaウy przy piecu miedziaki i przykウadaウy je do 
            zamarzni黎ych szyb, tak ソe robiウa si・忤ietna dziurka do patrzenia, taka 
            okrケgウa, okrケgウa; przez t・dziurk・patrzaウo kochane, miウe oko, przy kaソdym 
            oknie jedno; byli to chウopczyk i dziewczynka. Chウopczyk nazywaウ si・Kay, a 
            dziewczynka Gerda. W lecie wystarczyウ jeden krok, i juソ byli razem, ale w 
            zimie musieli wchodzi・na tyle schod i schodzi・z tylu schod, a na 
            dworze padaウ 從ieg.
            ・To roje biaウych pszcz! ・powiedziaウa stara babka.
            ・Czy majケ takソe krowケ? ・spytaウ chウopczyk, bo wiedziaウ, ソe prawdziwe 
            pszczoウy majケ krowケ.
            ・Naturalnie, ソe majケ! ・powiedziaウa babka. ・Fruwa tam, gdzie si・
            najg龕ciej rojケ. Jest wi麑sza od innych i nigdy nie odpoczywa na ziemi, 
            odlatuje z powrotem w czarne chmury. Czasami w zimowe noce przelatuje przez 
            ulice miasta i zaglケda do wszystkich okien, a wtedy okna te zamarzajケ tak 
            dziwnie, jak gdyby si・pokrywaウy kwiatami.
            ・Tak, to徇y widzieli! ・woウaウy dzieci i teraz uwierzyウy, ソe to byウa prawda.
            ・Czy Krowa 系iegu moソe tutaj przyj懈? ・spytaウa maウa dziewczynka.
            ・Niech tylko spruje! ・powiedziaウ chウopiec. ・Wtedy posadz・jケ na gorケcym 
            piecu i roztopi si・
            Ale babka pogウadziウa go po gウowie i zacz・a opowiada・inne bajki.
            Wieczorem, kiedy maウy Kay kウadウ si・juソ spa・ wdrapaウ si・na krzesウo przy 
            oknie i spojrzaウ przez maウケ dziurk・ wウa從ie spadウo par・pウatk 從iegu i 
            jeden z nich, najwi麑szy, zawisウ na brzegu skrzynki z kwiatami; rウ coraz 
            bardziej i bardziej i w kou przemieniウ si・w kobiet・ubranケ w 
            najdelikatniejszケ biaウケ gaz・ utkanケ jakby z miliona gwia歸zistych pウatk. 
            Byウa pi麑na i zgrabna, ale caウa z lodu, z ol從iewajケcego, bウyszczケcego lodu, 
            a jednak ソyウa: oczy patrzaウy jak dwie jasne gwiazdy, ale nie byウo w nich 
            spokoju ani wytchnienia. Skウoniウa si・do okna i skin・a r麑ケ. Chウopczyk 
            przestraszyウ si・i zeskoczyウ z krzesウa; a wtedy zdawaウo mu si・ ソe wielki 
            ptak przeleciaウ obok okna.
            Nast麪nego dnia byウ silny mr, a potem zrobiウa si・odwilソ, a potem przyszウa 
            wiosna, sウoe 忤ieciウo, ukazaウa si・ziele・ jaskki budowaウy gniazda, 
            otworzono okna i dzieci siedziaウy znowu w swoim ogrku przy rynnie, wysoko 
            ponad wszystkimi pi黎rami.
            Tego lata re kwitウy niezwykle obficie; dziewczynka nauczyウa si・psalmu, w 
            ktym byウa mowa takソe i o rach, i wtedy pomy徑aウa o swoich wウasnych 
            kwiatkach; za徘iewaウa ten psalm chウopczykowi, a on nuciウ razem z niケ:
              Ra przekwitウa i mienie,
              Pd・ pokウoy si・dziecinie.
            Dzieci trzymaウy si・za r鹹e, caウowaウy re, patrzaウy w jasne sウoe i miウy 
            do sウoa jak do Dzieciケtka Jezus. C to byウy za cudne, letnie dni, jakソe 
            przyjemnie byウo siedzie・pomi鹽zy 忤ieソymi krzewami r, kte, zdawaウo si・ 
            nigdy nie przestanケ kwitnケ・
            Kay i Gerda siedzieli i oglケdali ksiケソk・z obrazkami, w ktej byウy malowane 
            zwierz黎a i ptaki. Wtem, gdy zegar na wielkiej wieソy ko彡ielnej wybiウ 
            wウa從ie piケtケ, Kay zawoウaウ:
            ・Co・mnie ukウuウo w serce! O, a teraz co・mi wpadウo do oka! Dziewczynka 
            obj・a go za szyj・ chウopczyk mrugaウ oczami: nie, nic nie byウo wida・
            ・Pewnie juソ wyleciaウo! ・powiedziaウ, ale nie wyleciaウo. Byウ to wウa從ie 
            jeden z tych odウamk szkウa, na kte rozpadウo si・lustro, czarodziejskie 
            lustro, wiemy przecieソ, to wstr黎ne lustro, kte wszystko, co wielkie i 
            ウadne, odbijaウo jako maウe i brzydkie, podczas gdy to, co byウo brzydkie i 
            zウe, wyst麪owaウo wyra殤ie i kaソdケ wad・moソna byウo od razu zauwaソy・ Biedny 
            Kay! Do jego serca wpadウ takソe taki odウamek. Za chwil・to serce przemieni 
            si・w grudk・lodu. Teraz juソ przestaウo bole・ ale odウamek tkwiウ jeszcze w 
            sercu.
            ・Dlaczego pウaczesz? ・spytaウ. ・Tak brzydko wyglケdasz! Nic mi przecieソ nie 
            jest! Fe! ・zawoウaウ nagle. ・T・r・toczy robak! A patrz, tamta jest 
            zupeウnie krzywa. Wウa彡iwie te re sケ brzydkie. Tak samo jak te skrzynie, w 
            ktych stojケ! ・Kopnケ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin